MANIAK TYTUŁEM WSTĘPU
Były już dwie recenzje i wstępniak. Nadszedł czas na narzekania. Od razu ostrzegę, że moje poglądy nie każdemu mogą się spodobać i istnieje możliwość (choć nie konieczność), że niektórzy poczują się urażeni. Przepraszam.
MANIAK NAKREŚLA SYTUACJĘ
Z serii: "wpisz w Google: Internet i patrz" |
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.Nie sposób ś.p. pisarzowi science-fiction odmówić racji. Dość jednak obrzucania inwektywami.
Nie do końca chcę się tu skupić na tym co w Internecie można zobaczyć. Nie będę też (przynajmniej w tej notce) psioczyć na tzw. trolli czy nienawidzicieli (takie słowo bardziej mi się podoba niż leniwe zapożyczenie z angielskiego: hejter). Jasne, że mógłbym narzekać na takich bez końca i pewnie kiedyś na tym blogu to zrobię. Tym razem skupię się jednak na pewnej grupie osób i tym, w jaki sposób korzystają z Internetu.
No właśnie, jak i po co używamy Internetu? Ja na przykład sprawdzam interesujące mnie wiadomości, pisuję coś na forach czy blogu, szukam informacji... Odnoszę jednak wrażenie, że takie korzystanie z sieci odeszło już do lamusa. Teraz liczy się codzienne przewijanie mało oryginalnych i rzadko zabawnych obrazków z mało błyskotliwymi podpisami. Albo tworzenie takowych kilkoma kliknięciami w różnorakich kreatorach. I po co?
MANIAK MARUDZI I ZGREDZI
Przewijać, przewijać, przewijać... |
Fenomen śmiesznych animacji w formacie gif czy tzw. internetowych memów całkowicie mnie przerasta. Oczywiście rozumiem, że od czasu do czasu, można sobie spojrzeć na coś tego rodzaju gwoli rozrywki. Tylko no właśnie - ile rozrywki da się z takich materiałów czerpać?
Mało kto wie, że ten pan to Willy Wonka (tak, ten od "Charliergo i fabryki czekolady") odgrywany przez Gene'a Wildera. Ale co tam szkodzi kolejny mem z jego udziałem. |
Niemalże cały Internet żyje memami. Ciężko znaleźć miejsca, w którym nie uświadczy się nieśmiesznej zabawy z językiem typu jestę milordę i innych, wyciągniętych z kwejka i jemu podobnych tekstów. Nieznajomość ich zaczyna być wręcz piętnowana czy wyśmiewana. Tyle, że dlaczego? Co jest złego w życiu bez tego wszystkiego? Albo inaczej: co jest dobrego w życiu tym wszystkim? No bo, czy coś oprócz marnotrawienia czasu i szerzenia internetowej głupoty? Szczerze wątpię.
Płaczę T_T nie masz kolegów, bo nie znasz memów?
OdpowiedzUsuńZupełnie nie zrozumiałeś/łaś idei tej notki, drogi Anonimowy. I nie jest tak, że nie znam memów, bo chcąc nie chcąc, przebywając w Internecie nie da się na nie nie trafić. Chodzi mi bardziej o wartościowość takiego przekazu, która dla mnie jest nijaka.
UsuńSzanowny Anonimowy wyżej chyba trafił w czuły punkt... trzeba się wyluzować, @krzysztofinski:-)
OdpowiedzUsuńTam od razu czuły punkt. Szanowny Anonimowy zadał pytanie, a ja staram się być zawsze uprzejmy i na pytania odpowiadać :)
UsuńOjojoj, czyżby ktoś zapomniał, że dumnie nosił tytuł Człowieka Suchara i tłukł te same teksty, aż przestały być zabawne?
OdpowiedzUsuńOch nie, Keybumbum, przejrzałeś/aś mnie. To wszystko, cały ten tekst z zemsty, że nikt już nie śmiał się z moich żartów :(
UsuńDoskonale wiesz, że nie o to chodziło. Po prostu zauważam rozbieżność między tym, co robisz, a tym, co piszesz.
OdpowiedzUsuńZnasz mnie na tyle, żeby ją zauważyć?
UsuńOwszem.
UsuńNajwyraźniej nie :(
UsuńNaprawdę myślisz, że przez trzy lata studiów w jednej grupie nie zauważyliśmy z czego się śmiejesz? Ten post śmierdzi hipokryzją na kilometr.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że istnieje jakaś różnica między: "z czego się śmieję" a "jak spędzam czas". A to tego drugiego dotyczy w głównej mierze ta notka.
UsuńJasne, śmieszą mnie pewne rzeczy w Internecie, co nie zmienia mojej opinii, że zalew mało różniących się między sobą memów i wałkowanie tego samego po raz n-ty, czyni te rzeczy mniej atrakcyjnymi i po prostu nudnymi.
Ale ok, może znacie jakiegoś innego mnie :)
normalnego
OdpowiedzUsuń