Maniak pisze #1: "Tajemnica Kryształu Równowagi: Naznaczeni" #0

MANIAK NA POCZĄTEK


Startuje kolejna rubryka, w której co jakiś czas będę wrzucać próbki mojej grafomanii. Na pierwszy ogień idzie "Tajemnica Kryształu Równowagi: Naznaczeni" czyli coś nad czym pracuję już bardzo długo i wciąż przechodzi to różne metamorfozy. Nie będę zdradzać szczegółów, co by nie popsuć wrażeń, które mam nadzieję, będą dobre.
Ilustracje do poszczególnych rozdziałów przygotowała najdroższa mi osoba: Takano Hiro. Dziękuję bardzo. Więcej obrazków Hiro możecie obejrzeć na DeviantArt - naprawdę warto.
A teraz zapraszam do lektury.

– Prolog –


(kliknij aby zobaczyć w powiększeniu)

  Ogromnych rozmiarów, dokładnie ukryta przed innymi sala. Byłaby całkowicie pogrążona w ciemnościach, gdyby nie jej centrum, w którym świecił On, Kryształ. Miał już wiele lat, a mimo to wciąż wyglądał zadziwiająco pięknie, niczym za dawnych czasów. Żadne ziemskie kruszce nie mogły się z Nim równać - żadne nie były bowiem ani doskonalsze, ani cenniejsze. Umocowany na specjalnym podeście, stojącym na środku sali, emanował wielobarwnym światłem.
  Drzwi zostały otwarte nagle, lecz delikatnie. Dokonano tego tak umiejętnie, że nie dało się słyszeć żadnego hałasu. Do środka natychmiast wdarły się dwie wysokie, zakapturzone postaci:
  – Nareszcie! Nasz plan został już prawie zrealizowany – wyszeptała z zadowoleniem w głosie jedna z nich. – Kryształ… Jest taki, jak o Nim mówią. Tak samo doskonały, jak…
  – Dosyć! – zganiła ją druga postać. – Nie czas teraz na próżne słowa. Masz mało czasu na wykonanie zadania. Pamiętasz, co masz robić?
  – Tak, pan…
  – Doskonale. Zatem nie ma na co czekać. Możesz zabierać się do pracy. Zaczynaj!
  Usłyszawszy rozkaz, postać podeszła trochę bliżej i zatrzymała się. Odwróciła się na chwilę, jakby niepewna tego, czy rzeczywiście powinna wykonać powierzone jej zadanie. Spojrzała na towarzysza i wymieniła z nim szybkie spojrzenie. Ujrzała w jego oczach zniecierpliwienie, po czym odwróciła głowę i chwilę popatrzyła przed siebie. Następnie podeszła jeszcze bliżej. Po chwili wyciągnęła rękę i zaczęła szeptać. Przez jakiś czas stała w całkowitym skupieniu. Kiedy już skończyła recytować magiczne formuły, obróciła się i rzekła:
  – Gotowe…
  – Wspaniale – usłyszała za sobą pełen szaleństwa głos. – Słyszę jednak nutkę wahania w twoim głosie. Co się dzieje?
  – Proroctwo – odpowiedziała pierwsza postać. – Co z Proroctwem?
  – Głupcze! Nim będę martwić się ja. Zresztą wszystko już przygotowane. Nie istnieje żadne ryzyko, że ktoś lub coś nam przeszkodzi. ŻADNE!
  – Ja tylko…
  – Spokojnie. Rozumiem twoje obawy. Dobrze, że tak ostrożnie podchodzisz do całej sprawy. Powtarzam jednak raz jeszcze: wszystko zostało przygotowane w taki sposób, że nic nie wejdzie nam w paradę.
  – Skoro tak twierdzisz… Jestem w takim razie gotów do drogi.
  – Dobrze. Czas przejść do Wrót.
  – Jak sobie życzysz…
  Drzwi znowu zostały otwarte. Postaci przeszły przez próg, zatrzasnęły je za sobą i po chwili zniknęły.


***

  Ogromnych rozmiarów, dokładnie ukryta przed innymi sala. Była całkowicie pogrążona w ciemnościach…

Komentarze