Na imię mam Jay. Nazwisko... Nazwisko nie jest ważne. Zresztą i tak nie mogę go zdradzić. Nie zostało mi wiele czasu. Alex... Alex siedzi mi na ogonie. Jest jeszcze to... to... to coś. Z daleka wygląda jak zwyczajny facet w garniturze, ale to nie jest zwyczajny facet. Nie wiem w ogóle czy to człowiek. To... to coś nie ma twarzy... Nazywają go różnie. Der Ritter, Der Großmann, Operator, Slender Man, Szczuplak... Nie wiem, kim jest naprawdę. Nie wiem, czego od nas chce. Gdyby nie moja ciekawość... Gdyby nie chęć doprowadzenia wszystkiego do końca, to... to może dałoby się dziś tego uniknąć...
Zaczęło się od zwykłego studenckiego projektu. Mój przyjaciel... Mój były przyjaciel, Alex, kręcił pierwszą pełnometrażówkę. "Marble Hornets" - tak była zatytułowana. Kilka razy pomagałem mu nad nią pracować, aż w końcu okazało się, że rzucił ten projekt. Tak zwyczajnie, zupełnie znienacka. Nie chciałem, by cała jego praca poszła na marne, więc postanowiłem z nim o tym porozmawiać. Zgodził się przekazać mi nakręcone materiały, ale pod warunkiem, że nigdy mu ich nie zwrócę i nie będę z nim o nich rozmawiać. Ani nikomu ich nie pokażę. Uśmiechnąłem się tylko i zabrałem kasety. To był błąd, bo to, co tam znalazłem...
To nie były tylko sceny z "Marble Hornets". Alex kręcił swoją kamerą o wiele więcej. Wyglądało na to, że w ogóle się z nią rozstawał i dokumentował... dokumentował swoje spotkania z tym... czymś... Nie mogłem tak tego zostawić. Otworzyłem konto w serwisie youtube i tam wrzuciłem wszystkie niepokojące materiały. Najpierw Alexa, a potem... Potem po raz pierwszy sam natknąłem się na Szczuplaka. I wtedy zrozumiałem, dlaczego Alex rzucił "Marble Hornets". Ale było już za późno. Pozostało mi tylko jedno. Sam wziąłem zwykłą, amatorską kamerę i zacząłem dokumentować wszystko, co dzieje się wokół mnie. Żeby przestrzec przed tym... tym potworem innych. Żeby pokazać, do czego może doprowadzić badanie tej sprawy. I żeby, gdyby coś mi się stało... Żeby było wtedy wiadomo, że to on ma z tym coś wspólnego.
Nie jestem jednak sam. Jest jeszcze ten drugi. Śledzi wszystko, co dodaję na moje youtube'owe konto, a potem sam wrzuca własne filmy. Na pierwszy rzut oka jego materiały to zupełny bełkot, ale kiedy się temu przyjrzeć, to da się zauważyć, że... Że kryje się za nimi coś więcej. A może to ja wpadam w paranoję? Może to zwyczajny żart? Może totheark żeruje na tym, co mi się przytrafiło?
Sam już nie wiem, jak to wszystko postrzegać. Nie wiem, jak w tym wszystkim się odnaleźć. Tylko nakręcony przeze mnie materiał pomaga mi odróżniać jawę od snu. A ta granica robi się coraz mniej wyraźna... Wszystko się zaciera...
Na imię... Na imię mam Jay. A to coś znów tu jes...
Zaczęło się od zwykłego studenckiego projektu. Mój przyjaciel... Mój były przyjaciel, Alex, kręcił pierwszą pełnometrażówkę. "Marble Hornets" - tak była zatytułowana. Kilka razy pomagałem mu nad nią pracować, aż w końcu okazało się, że rzucił ten projekt. Tak zwyczajnie, zupełnie znienacka. Nie chciałem, by cała jego praca poszła na marne, więc postanowiłem z nim o tym porozmawiać. Zgodził się przekazać mi nakręcone materiały, ale pod warunkiem, że nigdy mu ich nie zwrócę i nie będę z nim o nich rozmawiać. Ani nikomu ich nie pokażę. Uśmiechnąłem się tylko i zabrałem kasety. To był błąd, bo to, co tam znalazłem...
To nie były tylko sceny z "Marble Hornets". Alex kręcił swoją kamerą o wiele więcej. Wyglądało na to, że w ogóle się z nią rozstawał i dokumentował... dokumentował swoje spotkania z tym... czymś... Nie mogłem tak tego zostawić. Otworzyłem konto w serwisie youtube i tam wrzuciłem wszystkie niepokojące materiały. Najpierw Alexa, a potem... Potem po raz pierwszy sam natknąłem się na Szczuplaka. I wtedy zrozumiałem, dlaczego Alex rzucił "Marble Hornets". Ale było już za późno. Pozostało mi tylko jedno. Sam wziąłem zwykłą, amatorską kamerę i zacząłem dokumentować wszystko, co dzieje się wokół mnie. Żeby przestrzec przed tym... tym potworem innych. Żeby pokazać, do czego może doprowadzić badanie tej sprawy. I żeby, gdyby coś mi się stało... Żeby było wtedy wiadomo, że to on ma z tym coś wspólnego.
Nie jestem jednak sam. Jest jeszcze ten drugi. Śledzi wszystko, co dodaję na moje youtube'owe konto, a potem sam wrzuca własne filmy. Na pierwszy rzut oka jego materiały to zupełny bełkot, ale kiedy się temu przyjrzeć, to da się zauważyć, że... Że kryje się za nimi coś więcej. A może to ja wpadam w paranoję? Może to zwyczajny żart? Może totheark żeruje na tym, co mi się przytrafiło?
Sam już nie wiem, jak to wszystko postrzegać. Nie wiem, jak w tym wszystkim się odnaleźć. Tylko nakręcony przeze mnie materiał pomaga mi odróżniać jawę od snu. A ta granica robi się coraz mniej wyraźna... Wszystko się zaciera...
Na imię... Na imię mam Jay. A to coś znów tu jes...
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.