Maniak poleca #5: "XIII"

MANIAK NA POCZĄTEK


Jedyną wskazówką
dla mężczyzny cierpiącego
na amnezję jest tatuaż
Mężczyzna zostaje odnaleziony na plaży przez stare małżeństwo. Nic nie pamięta. Jedynymi wskazówkami, dotyczącymi jego tożsamości są: zdjęcie, na którym widać go z pewną kobietą oraz tajemniczy tatuaż na klatce piersiowej, przedstawiający rzymski zapis liczby trzynaście. Zdeterminowany, by odkryć prawdę o sobie, zostaje wplątany w rządową intrygę. Tak przedstawia się w zarysie fabuła jednego z najlepszych francuskich komiksów, o którym opowiem w dzisiejszej odsłonie "Maniak poleca". To wszystko brzmi może nieco jak "Tożsamość Bourne'a" i rzeczywiście można wskazać kilka podobieństw, a sami twórcy: Jean Van Hamme i William Vance nie kryją inspiracji szpiegowską powieścią Roberta Ludluma. Jednakże, na tych kilku podobieństwach się kończy, bo dalej "XIII" wyrasta na historię o wiele inną, a przez niektórych uważaną nawet za lepszą niż "Tożsamość Bourne'a".

MANIAK POLECA


Fabuła jest naprawdę dobra
Główne założenia "XIII" dają naprawdę spore możliwości do opowiedzenia ciekawej, bogatej w tajemnice fabuły. Jean Van Hamme doskonale zdawał sobie z tego sprawę. W efekcie powstało dziewiętnaście tomów pełnych doskonałej opowieści, która nieustannie trzyma w napięciu i niepewności. Główny bohater co rusz odnajduje nową wskazówkę, który przybliża go do rozwiązania zagadki swej tożsamości, a ponadto nieustannie wpada na trop nowych tajemnic i spisków. Kolejne komiksy z serii czyta się z wypiekami na twarzy, jak dobry kryminał czy powieść sensacyjną.
Zaletą "XIII" są nie tylko tajemnice i zagadki, ale także ciekawe, niejednoznaczne postaci. Główny bohater tak naprawdę nie może ufać nikomu, ponieważ nigdy nie wiadomo, po której stronie opowie się poznana przez niego osoba. Taki zabieg czyni komiksy jeszcze bardziej nieprzewidywalnymi i nietuzinkowymi.
Rysunki są prześliczne.
Postaci kobiece także.
Oczywiście komiks to nie sam scenariusz - zawsze idzie za nim także oprawa graficzna. Ta jest w "XIII" doskonała, co z resztą jest regułą, jeśli chodzi o komiksy francuskie. Każda postać jest wyjątkowo dopracowana; każdy wyraz twarzy odpowiednio dostosowany do tego, co dzieje się na kadrze; sceny akcji są dynamiczne i żywe, a tła zachwycają szczegółowością. Samo oglądanie poszczególnych tomów "XIII" jest prawdziwą przyjemnością.
Choć tomy 1-19 stanowią zamkniętą historię, "XIII" powstaje dalej, jednak tworzone już przez inne osoby: Ivesa Sente'a (scenariusz) oraz Youriego Jigounova. Powstaje też seria poboczna - "XIII: Mystery", której każdy tom skupia się na jednej z postaci, występujących w głównej serii. Sam jednak, póki co, sięgnąłem tylko po pierwsze dziewiętnaście tomów, więc ciężko mówić mi o tych pozostałych.
Warto wspomnieć, że na podstawie "XIII" powstała gra komputerowa Ubisoftu (bardzo niedoceniona strzelanka z widokiem z perspektywy pierwszej osoby) oraz miniseria ze Stephenem Dorffem i kontynuujący ją serial telewizyjny ze Stuartem Townsendem. Każda z tych produkcji dość luźno trzyma się oryginału, ale warto po nie sięgnąć.
Przede wszystkim warto jednak sięgnąć po same komiksy, które z całego serca polecam.

Komentarze