MANIAK ZACZYNA
Agenci S.H.I.E.L.D. wkraczają do akcji |
Marvel wchodzi powoli ze swoim bogatym światem do telewizji. Raczej nic nie przyciągnęłoby mnie do tworzonego przez nich serialu, gdyby właśnie nie Whedon. Jego projekty zawsze biorę w ciemno i jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłem. Dlatego gdy tylko ukazał się pierwszy odcinek "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.", bez wahania po niego sięgnąłem.
MANIAK O SCENARIUSZU
Witaj na poziomie siódmym |
Historia nie jest oryginalna. To typowa opowieść o werbowaniu członków drużyny, którzy na początku niezbyt się dogadują, by w końcu nauczyć się razem pracować i z powodzeniem wykonać pierwszą misję. To wszystko już wielokrotnie przerabialiśmy.
Duet kujonów jest najmniej sztampowy |
No dobrze, ale skoro całość raczej do oryginalnych nie należy, to czy znaczy to, że serial zawodzi? Nie, bo fabuła jest tu tylko pretekstem. Prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero na poziomie dialogów. Ci, którzy znają dobrze dotychczasowe wytwory Whedona, wiedzą, czego można się po nim spodziewać. A można: świetnych żartów językowych, mnóstwo niebanalnych odniesień do popkultury, a przede wszystkim świadomości materiału źródłowego i zabawy nim. I to wszystko w "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D." znajdziemy. Ponadto znalazło się też miejsce dla kilku odniesień do kinowego uniwersum, ale mnie (jako fana bardziej Whedona niż Marvela) mało interesują.
MANIAK O REŻYSERII
Jako reżyser Joss Whedon bardzo umiejętnie prowadzi akcję i w znakomity sposób łączy ją z humorem, dzięki czemu powstaje odcinek, który dostarcza widzowi sporo rozrywki. Widać w nim sporo charakterystycznych dla Whedona rozwiązań, więc fani jego pracy będą zachwyceni.
MANIAK O AKTORACH
Jedynie Chloe Bennet irytuje swoją manierą gry |
Aktorzy występujący gościnnie także się spisali. W Internecie widziałem sporo złych opinii na temat Cobie Smulders, ale zupełnie się z nimi nie zgadzam, bo jej Maria Hill jest taka, jaka być powinna - nieco zimna, profesjonalna i patrząca z góry. Dobrze spisuje się także J. August Richards ("Angel") w roli Mike'a Petersona. Aktor ma całkiem sporo do zagrania i wywiązuje się z zadania. Na chwilę pojawia się Ron Glass ("Firefly"), coby tradycji zatrudniania stałych współpracowników Whedona stała się zadość. Nie ma go za dużo, ale się sprawdza.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Efekty stoją na wysokim poziomie |
Ścieżka dźwiękowa, nieco patetyczna, ale przez to znakomicie dopasowana do klimatu serialu, jest miła dla ucha i całkiem niezła. Nie powinno to jednak nikogo zdziwić, ponieważ została skomponowana przez Beara McCreary'ego, autora m.in. genialnego, nagrodzonego Emmy motywu muzycznego głównego serialu "Da Vinci's Demons".
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.