Maniak ocenia #38: "Jak poznałem waszą matkę" S09E03

MANIAK NA POCZĄTEK


Ted nadal jeszcze nie poznał
matki
Często najbardziej oczywiste życiowe prawdy są nam nieznane i potrzebny jest ktoś, kto je nam przypomni. To może być przyjaciel czy ktoś z rodziny. To może być także książka, film lub serial. Trzeci odcinek "Jak poznałem waszą matkę" spełnia po części właśnie taką rolę - przypomina nam to, co niby jest oczywiste, ale wielu z nas o tym zapomina.
Premiera dziewiątego sezonu serialu była bardzo udana (oba odcinki, które się na nią składały, dostały tu na blogu najwyższą ocenę czyli kciuk w górę i "DOBRY"), a odcinek trzeci stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń, które rozegrały się właśnie podczas premiery. Czy poza przemyceniem odrobiny morału odcinek spełnił swą podstawową rolę i potrafił rozśmieszyć?

MANIAK O SCENARIUSZU


Główny wątek dotyczy
Teda i Lily
Trzeci odcinek serialu zatytułowany jest "Last Time in New York" ("Ostatni raz w Nowym Jorku") i odnosi się bezpośrednio do wątku Teda Mosby'ego, który sporządził listę czynności, jakie musi wykonać przed planowaną przeprowadzką do Chicago. Listę tę przypadkowo odnajduje Lily i przeprowadza z bohaterem poważną rozmowę. No dobra, nie taką zupełnie poważną - to w końcu komedia.
To jednak nie jedyny wątek, bo podobnie jak w przypadku dwóch pierwszych odcinków sezonu, są tu aż trzy historie. Oprócz rozmowy Teda i Lily śledzimy także dalsze losy Marshala i Daphne, a także krótką przygodę Barneya i Robin, w której sporo się nauczą. Najwięcej miejsca scenarzyści (Craig Gerard i Matthew Zinman) poświęcili jednak głównemu bohaterowi.
Jest też miejsce
dla Barneya i Robin
To za co wszyscy pokochali "Jak poznałem waszą matkę" czyli spora dawka humoru, nadal tu jest. Czasem jest to humor nieco sprośny, trochę też humoru sytuacyjnego, a trochę bardziej inteligentnego i odnoszącego się do żartów z poprzednich sezonów oraz odcinków. Są też zgrabne nawiązania do popkultury.
W bardzo ciekawym kierunku rozwijają się bohaterowie, a zwłaszcza Ted, dla którego ten sezon będzie przełomowy. Mam nadzieję, że mocno dojrzeje i że wreszcie otrzyma od losu to, na co zasłużył (no dobra, wszyscy wiedzą, że tak będzie).
Intrygująco zamknięto odcinek - najpierw pozwolono widzowi na wzruszenie, by potem mocno przywalić i zaskoczyć.

MANIAK O REŻYSERII


Za reżyserię tego odcinka standardowo odpowiada Pamela Fryman. Jako weteranka "Jak poznałem waszą matkę" radzi sobie całkiem nieźle, tworząc odcinek zabawny i angażujący widza. Bardzo dobrze balansuje humor i wzruszenie, dostarczając odbiorcy sporo rozrywki i mnóstwo emocji.

MANIAK O AKTORACH


Hannigan to gwiazda odcinka
"Last Time in New York" to bez wątpienia odcinek Alyson Hannigan. Aktorka ma bardzo duże pole do popisu i idzie na całość. Pokazuje całą gamę swoich komediowych możliwości i jest naprawdę świetna. To prawdziwa przyjemność oglądać tak utalentowaną aktorkę na ekranie.
Bardzo dobrze sprawdza się także Radnor, który wiarygodnie (oczywiście jak na standardy tak przerysowanej produkcji) oddaje przemiany, jakie zachodzą w głównym bohaterze. Nadal brakuje mu nieco charyzmy, ale chyba w tym tkwi urok postaci, którą odgrywa.
Standardowo dobrzy są Neil Patrick Harris oraz Cobie Smulders, choć ich występy nie są jakieś nadzwyczajne. Jasona Segela jest jak na lekarstwo, ale kradnie wszystkie sceny ze swoim udziałem. Trochę zachowawczo gra, a przynajmniej w porównaniu z premierą, Sherri Shephard. Szkoda i mam nadzieję, że jeszcze zabłyśnie. Bawi za to wcielający się w Jamesa Stinsona Wayne Brady, zwłaszcza w scenie, w której poświęca się dla brata (Barneya) i przyszłej szwagierki (Robin).

MANIAK  O TECHNIKALIACH


W przypadku atrybutów technicznych, z trzecim odcinkiem jest podobnie jak z dwoma premierowymi. Nadal mamy do czynienia z dobrymi, nieco statycznymi zdjęciami i nieczego sobie montażem. Całość okraszono zaś zabawną oprawą (celowo wyglądającą na tanią) i przyjemną dla ucha muzyką.

MANIAK OCENIA



"Jak poznałem waszą matkę" wciąż trzyma poziom. "Last Time in New York" otrzymuje ode mnie ocenę:

DOBRY

Komentarze