Maniak ocenia #44: "Person of Interest" S03E02

MANIAK WE WSTĘPIE


Tym razem sporo
o serwisach społecznościowych
Serwisów społecznościowych wciąż przybywa. Facebook, Google+, Twitter, Instagram, Youtube... To tylko nazwy niektórych z nich. Używamy ich niemal codziennie, poświęcając im przynajmniej godzinę naszego czasu. Nieliczni z nas zastanawiają się pewnie, jak wiele zostawiamy w takich serwisach informacji na swój temat i co z tymi informacjami później się dzieje: do kogo trafiają i co ten ktoś z nimi robi. Bo przecież serwisy społecznościowe to istne kopalnie wiedzy na nasz temat.
Z tego wszystkiego doskonale zdają sobie sprawę scenarzyści serialu "Person of Interest". Starają się iść z duchem czasu i pod płaszczykiem przyjemnego serialu rozrywkowego pokazują problemy ery cyfryzacji. W drugim odcinku trzeciego sezonu skupiają się właśnie na serwisach społecznościowych i niebezpieczeństwach, jakie ze sobą takowe niosą.

MANIAK O SCENARIUSZU


Wayne Kruger
- osoba w kręgu zainteresowań
Bardzo trafnie zatytułowany odcinek "Nothing to Hide" ("Nic do ukrycia") to dzieło Erica Mountaina, który już kilka razy pracował przy serialu. Historia obraca się wokół kolejnej osoby, której numer dostarczyła Finchowi maszyna - niejakiego Wayne'a Krugera. Jest to właściciel przedsiębiorstwa Lifetrace, które prowadzi serwis społecznościowy o takiej samej nazwie. Kruger planuje sprzedawać prywatne dane użytkowników serwisu osobom trzecim. Wkrótce Kruger wpada w tarapaty.
W tle rozwija się
wątek Carter
Tak jak zazwyczaj główna sprawa jest w "Person of Interest" mało istotna dla głównej fabuły, tak w tym odcinku jest wręcz kluczowa. A to dlatego, że poznajemy tu nowego przeciwnika, który może jeszcze sporo namieszać w życiu głównych bohaterów. Ponadto, jest to wątek niezwykle interesujący i przede wszystkim, bardzo aktualny - poruszana jest w nim tematyka inwigilacji oraz prywatności oraz tego, jak to wszystko łączy się z serwisami społecznościowymi. Dostajemy więc nie tylko sporo rozrywki, ale także okazję do przemyśleń.
W tle możemy rozwijany jest także wątek zdegradowanej Carter. Policjantka stara się odzyskać dobre imię i jest bardzo zdeterminowana, by walczyć o swoje. Znalazła się w trudnej sytuacji i to cały czas widać na ekranie. Jej postać została bardzo dobrze rozpisana.
Tak jest zresztą także z pozostałymi bohaterami, którzy wciąż się rozwijaj ą i ewoluują. Do tego wszystkiego widz może usłyszeć naprawdę dobre dialogi i standardowe, zabawne puenty z ust Reese'a oraz Fincha.

MANIAK O REŻYSERII


Fred Toye to świetny reżyser, który na koncie ma odcinki "Agentki o stu twarzach" czy "Zagubionych". Tutaj także odwala kawał dobrej roboty - po części, dzięki temu, że mógł pracować z bardzo dobrym materiałem i miał do dyspozycji bardzo dobrą ekipę, ale też po prostu dlatego, że ma duży talent. Toye idealnie dozuje napięcie i rozładowuje je w takich momentach, w których jest to potrzebne. Doskonale rozgrywa także bardziej intymne sceny, eksponując emocje bohaterów.

MANIAK O AKTORACH


Główna obsada
jak zawsze daje czadu
Pisanie za każdym razem, że Michael Emerson, Jim Caviezel i Sarah Shahi są w tym serialu genialni i obok intrygującej fabuły stanowią główny powód, by go oglądać, stałoby się w końcu nudne. A jednak nie da się tego nie powiedzieć, bo ci aktorzy grają naprawdę bardzo dobrze i oglądanie ich na ekranie to czysta przyjemność. Każdy z nich doskonale rozumie swą postać i nadaje jej głębi.
Bardzo dobra jest też Taraji Henson, która w tym odcinku wprowadza Joss Carter na nowy poziom. Ma bardzo dużo do zagrania i ze swego zadania wywiązuje się znakomicie.
Trochę gorzej wypada David Alan Basche ("Frasier"). Nie do końca przekonuje i ciężko mu zabłysnąć. Podobnie z Lesliem Odomem Jrem, który też niezbyt się sprawdza. To na szczęście tylko obsada gościnna, więc ich przeciętne występy nie są powodem do zmartwień.

MANIAK O TECHNIKALIACH


I znów będę nudny, bowiem choćbym bardzo chciał (a nie chcę), to technicznie odcinkowi "Nothing to Hide" nie mogę nic zarzucić.  Zdjęcia są tradycyjnie bardzo dobre - mają odpowiednią do tonu serialu kolorystykę, są ostre i pokazują wszystko to, co pokazać mają. Podobnie jest z montażem - przygotowany starannie, a w scenach akcji stosownie dynamiczny. Efekty specjalne również zachwycają, a przy okazji każą się zastanowić, ile na potrzeby serialu zniszczono już samochodów.

MANIAK OCENIA


Nie mogę postawić niskiej oceny - "Nothing to Hide" udowadnia bowiem, że "Person of Interest" nadal należy do ścisłej czołówki amerykańskich seriali. Dostaje:

DOBRY

Komentarze