Maniak ocenia #67: "Revenge" S03E03

MANIAK NA POCZĄTEK


Serial obyczajowy
nie musi być nudny
Z reguły, kiedy słyszy się hasło "serial obyczajowy" w głowie pojawia się obraz tworu nudnawego, przeznaczonego głównie dla gospodyń domowych, przeładowanego romansami i zupełnie pozbawionego jakiegokolwiek napięcia. Tymczasem wcale nie musi tak być w każdym przypadku. Serial obyczajowy może być bowiem bardzo ciekawy, nie skupiać się na romansach, a tempem akcji zawstydzić produkcje, należące do innych, stereotypowo bardziej atrakcyjnych gatunków.
"Revenge", który właściwie można zaklasyfikować jako coś pomiędzy serialem obyczajowym a thrillerem, doskonale udowadnia tę tezę. Skomplikowane wątki i sprawnie poprowadzona akcja to jego niewątpliwe atuty, a trzeci odcinek trzeciego sezonu bardzo owe atuty uwydatnia.

MANIAK O SCENARIUSZU


Emily Thorne próbuje
naprawić wcześniejszy błąd
W trzecim odcinku trzeciego sezonu ("Confession" - "Spowiedź" lub ogólniej: "Wyznanie"), napisanym przez Sallie Patrick ("Seks, kasa i kłopoty", "Druga szansa") śledzimy bezpośrednią kontynuację wydarzeń z poprzedniego odcinka. Emily Thorne próbuje naprawić popełniony wcześniej błąd i skłonić księdza Whitleya do współpracy. Przy okazji, jak zwykle manipuluje Graysonami, by zbliżyć się jeszcze bardziej do zemsty. Tymczasem Margaux spoufala się z Jackiem, Nolan organizuje imprezę, a Aiden knuje wraz z Victorią. Dzieje się więc bardzo dużo.
Wątki logicznie się łączą
i wpływają na siebie
Pomimo wielości wątków, wszystkie dość logicznie się łączą i wpływają na siebie nawzajem. Patrick dokłada swą cegiełkę do siatki powiązań pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami oraz postaciami i podejmuje dość ciekawe wybory w prowadzeniu historii. Obfituje ona w napięcie i niepewność, a kolejne zwroty akcji nadają jej prawdziwego kopa, jednocześnie nie udziwniając na tyle, by odebrać wiarygodność.
Jak zwykle bardzo dobre są dialogi, ale do tego scenarzyści "Revenge" zdołali już swą widownię przyzwyczaić. Znów usłyszymy pełne jadu i wzajemnych złośliwości rozmowy Emily i Victorii, choć pojawiają się także bardziej ostre wymiany zdań.
Bardzo udana jest nawiązująca do finału pierwszego sezonu końcówka odcinka, w której na drodze głównej bohaterki staje kolejna przeszkoda.

MANIAK O REŻYSERII


"Confession" wyreżyserował Matt Earl Beesley ("Skazany na śmierć", "Zagubieni", "Hawaii Five-0"). Prowadzi akcję tak, by nieustannie trzymała w napięciu i intrygowała, idealnie wyważając sceny dynamiczne z bardziej intymnymi. Ekipą i aktorami kieruje umiejętnie, tworząc ciekawy i niebanalny odcinek.

MANIAK O AKTORACH


Czerny, pomimo irytującej
czasem maniery, gra przyzwoicie
Emily VanCamp i Madeleine Stowe zdążyły już przyzwyczaić do swojego wysokiego poziomu, który pokazują także w tym odcinku. Stowe jest tu, co prawda, trochę mniej, ale to nie przeszkadza jej błyszczeć. VanCamp zaś kolejny raz doskonale odgrywa złożoną postać Emily Thorne alias Amandy Clarke, pokazując jej wszystkie rozterki.
Niezły jest Henry Czerny, choć trzeba zwrócić uwagę na nieco irytującą manierę mówienia aktora, która odrobinę psuję jego rolę. Tym niemniej Conrad Grayson w jego wykonaniu jest dość ciekawy i jeśli przymknąć oko na małe niedociągnięcia Czerny'ego, to otrzymamy naprawdę przyzwoicie zagraną postać.
Znakomita jest Karine Vanasse. Bardzo niejednoznaczna postać Margaux LeMarchal w wykonaniu francuskiej aktorki prawdziwie porywa. To bardzo dobrze obsadzona rola.
Całkiem znośnie radzi sobie Josh Bowman (Daniel Grayson), który w "Confession" udowadnia, że nie jest tylko ładnie wyglądającym chłopcem i jak chce, to potrafi coś zagrać.
W porządku wypada Nick Wechsler, wcielający się w Jacka Portera. Jego postać znajduje się teraz w dość ciekawym miejscu, a Wechsler korzysta z tej okazji, by ukazać nieco inne oblicze Jacka.
Całkiem dobry jest także Barry Sloane jako bardzo dwuznaczny Aiden Mathis. Sloane zwodzi widza do samego końca, stosując ciekawe, aktorskie sztuczki.

MANIAK O TECHNIKALIACH


"Revenge" to serial tworzony bardzo dbale i starannie. Kamera prowadzona jest poprawnie, dzięki czemu zdjęcia wyglądają naprawdę ładnie. Całkiem niezły jest montaż, choć zdarzają się sceny, w których ujęcia połączono trochę niefortunnie i nielogicznie, co nieco zaburza ich przebieg. Nie jest to jednak notoryczne, a, na szczęście, okazjonalne. Wrażenie robi niezwykle skrupulatnie przygotowana scenografia, zwłaszcza w scenach imprezy, przygotowanej przez Nolana. Muzyka iZLERA doskonale oddaje dramatyzm odcinka.

MANIAK OCENIA


"Revenge" nie przestaje zaskakiwać. Z całą pewnością trzeci odcinek trzeciego sezonu zasługuje na:

DOBRY

Komentarze