MANIAK NA POCZĄTEK
Uwielbiam smaczki, a w czwartym odcinku "The Blacklist" jest ich dość sporo. |
Pewnie wielu z was wydam się dziwakiem, ale ja już po prostu tak mam. Ot, takie zboczenie. I tak jak dawniej Japończycy nie uważali bezpośrednich cytatów za plagiat, a za najwyższą formę uznania, tak ja nawiązań i odwołań nie uważam za żerowanie na popularności danego tworu popkultury, a za wyraz szacunku i uwielbienia.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Otóż czwarty odcinek 'The Blacklist" w wielu momentach w dość otwarty sposób nawiązuje do pewnego serialu, przez co na pewno będę do tego odcinka wracać. O jakim serialu mowa?
Scenariusz czwartego odcinka został napisany przez duet w osobach Patricka Massetta i Johna Zinmana ("Friday Night Lights", "Caprica"). "The Stewmaker (No. 161)" [co można luźno przetłumaczyć jako "Kucharz (Nr 161)"], bo tak został zatytułowany odcinek, skupia się na przestępcy, którego zabójcy wynajmują, by usunął ciała zamordowanych przez nich osób. W tym celu przygotowuje on specjalną, chemiczną miksturę (stąd pseudonim "Stewmaker", tak niezgrabnie przetłumaczony przeze mnie jako "Kucharz"), która diametralnie przyspiesza rozkład. Zaginięcie świadka w sprawie przeciwko narkotykowemu baronowi o nazwisku Hector Lorca, naprowadza na ślad Stewmakera Elizabeth Keen i Raymonda Reddingtona. Wkrótce będą musieli stoczyć dramtyczną walkę z czasem.
Scenarzyści są dość powściągliwi, jeśli chodzi o wątek główny serialu,
pokazując jedynie drobne fragmenty większej układanki, a swą uwagę
poświęcając wydarzeniom przewodnim odcinka. Wcale to jednak nie przeszkadza, bo "The Stewmaker (No. 161)" jest szalenie ciekawy i bardzo dobry.
Scenariusz jest naprawdę mocny i odcinek dzięki temu nieustannie trzyma w napięciu. Mroczna atmosfera, duża niejednoznaczność postaci oraz stopniowe odkrywanie kolejnych elementów zagadki to jego niewątpliwe atuty. Choć widz przypuszcza, że wszystko ostatecznie skończy się dobrze, to jednak do ostatnich minut trzymany jest w niepewności, a końcówka może go nieźle zaskoczyć.
Nie zawodzą dialogi, bardzo inteligentne i błyskotliwe. Słucha się ich z prawdziwą przyjemnością, ponieważ brzmią odpowiednio naturalnie, a jednocześnie są pisane tak, by zawierały tylko niezbędne informacje.
Vince Misiano ("4400", "Prison Break") reżyseruje odcinek dość poprawnie. Akcję prowadzi starannie i choć może nie korzysta z wyszukanych i wyrafinowanych rozwiązań, to wykonuje dobrą, rzemieślniczą robotę. Na poziomie wizualnym, świadomie lub mniej, odwołuje się do serialu "Dexter". Dostrzec można to w scenach z tytułowym Stewmakerem (zwłaszcza w aranżacji scenografii), w których przestępca pozbywa się ciał ofiar. To dość miłe i łatwe do odczytania nawiązanie, które nadaje odcinkowi dodatkowej wartości.
Pod względem aktorskim "The Blacklist" to klasa sama w sobie.
Spader kontynuuje swą genialną grę, tworząc fascynującą postać Reddingtona. To aktor o bardzo dużym talencie, którego tylko ślepy nie były w stanie zauważyć. Obecność aktorów takiego formatu tylko potwierdza od dawna prawidłową tezę, że telewizja wyszła już z cienia kina.
Bardzo dobrze sprawuje się Megan Boone w roli Elizabeth Keen. W czwartym odcinku dostaje szansę na pokazanie całego spektrum swoich możliwości, co czyni z nawiązką. Możemy zaobserwować determinację, strach czy wreszcie szok, a wszystkie te uczucia Boone oddaje niezwykle wiarygodnie.
Tom Noonan ("Łowca", "RoboCop 2", "Damages"), etatowy złoczyńca w Hollywood, wydaje się być nieco zbyt oczywistym wyborem do roli Stewmakera, ale spisuje się całkiem nieźle i nadaje postaci nieco głębi. Podobnie jest z Cliftonem Collinsem Juniorem ("The Event") w roli narkotykowego barona - nie zaskakuje, ale gra porządnie.
"The Blacklist" zyskuje również na technikaliach. Bardzo dobre, dynamiczne zdjęcia i montaż nadają opowiadanej historii prawdziwego rozpędu. Świetne efekty specjalne cieszą oko, a niezwykle staranna charakteryzacja zachwyca szczegółami. Niezła jest również scenografia, zwłaszcza ta, która inspirowana jest "Dexterem". Dobry jest również dobór piosenek, które towarzyszą widzom w trakcie seansu - doskonale pasują do scen, w których się pojawiają.
"The Blacklist" wciąż trzyma bardzo wysoki poziom, wyrastając na jedną z najlepszych, obok "Sleepy Hollow", "Once Upon a Time in Wonderland" i "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.", nowości serialowych ogólnodostępnych stacji telewizyjnych w USA. Czwarty odcinek dostaje:
MANIAK O SCENARIUSZU
Red i Elizabeth trafią na trop tytułowego Stewmakera |
Scenariusz jest naprawdę mocny |
Scenariusz jest naprawdę mocny i odcinek dzięki temu nieustannie trzyma w napięciu. Mroczna atmosfera, duża niejednoznaczność postaci oraz stopniowe odkrywanie kolejnych elementów zagadki to jego niewątpliwe atuty. Choć widz przypuszcza, że wszystko ostatecznie skończy się dobrze, to jednak do ostatnich minut trzymany jest w niepewności, a końcówka może go nieźle zaskoczyć.
Nie zawodzą dialogi, bardzo inteligentne i błyskotliwe. Słucha się ich z prawdziwą przyjemnością, ponieważ brzmią odpowiednio naturalnie, a jednocześnie są pisane tak, by zawierały tylko niezbędne informacje.
MANIAK O REŻYSERII
Vince Misiano ("4400", "Prison Break") reżyseruje odcinek dość poprawnie. Akcję prowadzi starannie i choć może nie korzysta z wyszukanych i wyrafinowanych rozwiązań, to wykonuje dobrą, rzemieślniczą robotę. Na poziomie wizualnym, świadomie lub mniej, odwołuje się do serialu "Dexter". Dostrzec można to w scenach z tytułowym Stewmakerem (zwłaszcza w aranżacji scenografii), w których przestępca pozbywa się ciał ofiar. To dość miłe i łatwe do odczytania nawiązanie, które nadaje odcinkowi dodatkowej wartości.
MANIAK O AKTORACH
Noonan to dość oczywisty wybór obsadowy |
Spader kontynuuje swą genialną grę, tworząc fascynującą postać Reddingtona. To aktor o bardzo dużym talencie, którego tylko ślepy nie były w stanie zauważyć. Obecność aktorów takiego formatu tylko potwierdza od dawna prawidłową tezę, że telewizja wyszła już z cienia kina.
Bardzo dobrze sprawuje się Megan Boone w roli Elizabeth Keen. W czwartym odcinku dostaje szansę na pokazanie całego spektrum swoich możliwości, co czyni z nawiązką. Możemy zaobserwować determinację, strach czy wreszcie szok, a wszystkie te uczucia Boone oddaje niezwykle wiarygodnie.
Tom Noonan ("Łowca", "RoboCop 2", "Damages"), etatowy złoczyńca w Hollywood, wydaje się być nieco zbyt oczywistym wyborem do roli Stewmakera, ale spisuje się całkiem nieźle i nadaje postaci nieco głębi. Podobnie jest z Cliftonem Collinsem Juniorem ("The Event") w roli narkotykowego barona - nie zaskakuje, ale gra porządnie.
MANIAK O TECHNIKALIACH
"The Blacklist" zyskuje również na technikaliach. Bardzo dobre, dynamiczne zdjęcia i montaż nadają opowiadanej historii prawdziwego rozpędu. Świetne efekty specjalne cieszą oko, a niezwykle staranna charakteryzacja zachwyca szczegółami. Niezła jest również scenografia, zwłaszcza ta, która inspirowana jest "Dexterem". Dobry jest również dobór piosenek, które towarzyszą widzom w trakcie seansu - doskonale pasują do scen, w których się pojawiają.
MANIAK OCENIA
"The Blacklist" wciąż trzyma bardzo wysoki poziom, wyrastając na jedną z najlepszych, obok "Sleepy Hollow", "Once Upon a Time in Wonderland" i "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.", nowości serialowych ogólnodostępnych stacji telewizyjnych w USA. Czwarty odcinek dostaje:
DOBRY |
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.