MANIAK PISZE WSTĘP
- Infantylne, brak Iron-Mana, w ogóle be... - Nieprawda. |
Być może moja obojętność wobec Marvela, a uwielbienie do Whedona (i rozumienie mechanizmów, na zasadzie jakich, działają jego twory) sprawia, że patrzę na sprawę nieco inaczej - tego nie wiem. Wiem natomiast, że mnie "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D." niezmiernie się podoba.
MANIAK O SCENARIUSZU
Fabuła skupia się na niejakiej Akeli Amadour |
W odcinku przedstawiona jest mroczniejsza historia (no i widzicie, narzekacze?), otwierająca kolejny wątek, który może zostać rozwinięty w późniejszych odsłonach serii. Fabuła skupia się na niejakiej Akeli Amadour, byłej protegowanej Phila Coulsona, która przypuszczalnie przeszła na stronę wroga. Coulson, nie wierząc w jej złe intencje, postanawia przyjrzeć się sprawie z bliska.
Coulson wypada szczególnie interesująco |
Ponadto doświadczymy sporej liczby zagadek i tajemnic, z których część ledwie zasygnalizowano, a to oznacza, że zostaną rozwiązane dopiero w kolejnych odcinkach. To dobrze, bo stanowi to pewne spoiwo, jakiego osobom, które nie są zwolennikami jednoodcinkowców, może brakować. Umiejętnie zastosowano również zwroty akcji, a historia mocno trzyma w napięciu.
Bell nie zapomniał oczywiście o znaku rozpoznawczym wszystkich whedonowych seriali - błyskotliwych dialogach. Także w "Eye Spy" uświadczymy ich sporo, dzięki czemu mroczna atmosfera ulega nieco rozluźnieniu.
MANIAK O REŻYSERII
Odcinek reżyseruje Roxann Dawson ("Herosi, "Zagubieni"). Doskonale daje sobie radę ze skalą "Eye Spy" i podejmuje odpowiedni decyzje. Stara się pokazać akcję jak najlepiej i jak najatrakcyjniej, stawiając na dynamizm i tempo. W uzasadnionych momentach zdarza jej się przystopować, by uwydatnić pewne elementy. Tworzy dobry, przyjemny odcinek.
MANIAK O AKTORACH
Choe Bennet gra niczego sobie |
Duże postępy zrobił Brett Dalton jako agent Ward. Do tej pory sztywny, aktor nadaje postaci trochę luzu i pokazuje ją od nieco innej strony, dzięki czemu wypada, jak na swoje standardy, dość przyzwoicie.
Ming-Na Wen rozczarowuje |
Standardowo wypadają oczywiście kujony czyli Simmons i Fitz, odgrywani przez Elizabeth Henstridge i Iaina De Caesteckera. Aktorzy po raz kolejny kradną wszystkie sceny, w których występują.
Trochę zawodzi Ming-Na Wen w roli Melindy May, której mimika ogranicza się do jednej, zniesmaczonej miny. Być może taki był zamysł na tę bohaterkę, ale nawet jeśli, to zupełnie nie przekonuje.
Najsłabiej wypada gościnnie występująca Pascale Armand ("Kinsey") w roli Akeli Amadour. Aktorce niezbyt udaje się uchwycić dramatyzm swej postaci, a przez to nie do końca potrafi trafić do widza.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Porządnie jest także pod względem technicznym. Odcinek jest nakręcony starannie, dynamicznie, a takie wrażenie wzmacnia bardzo płynny montaż, w którym brak większych błędów. Świetnie przygotowano od strony choreograficznej walki - wyglądają odpowiednio widowiskowo. Nie zawodzą efekty specjalne, bardzo wysokie jak na telewizyjne standardy. Postarano się także ze scenografią, którą zbudowano dość pieczołowicie. Do wszystkiego idealnie dopasowano ścieżkę dźwiękową.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.