MANIAK WE WSTĘPIE
Twórcy "Arrow" konsekwentnie rozbudowują świat przedstawiony |
Taka postawa wobec materiału źródłowego i stopniowe budowanie serialowego uniwersum, do którego za rok dołączy najpewniej "Flash", niezmiernie mnie cieszy. Dzięki temu mogę zobaczyć na małym ekranie interpretacje postaci, które w przeciwnym wypadku pewnie miałyby nikłą szansę na zaistnienie w aktorskich produkcjach na podstawie komiksów DC.
MANIAK O SCENARIUSZU
Oliver będzie musiał zadecydować, która z jego tożsamości jest ważniejsza |
Fabuła skupia się na kradzieżach lekarstw, transportowanych do szpitala w zniszczonej na końcu poprzedniego sezonu dzielnicy Glades. W sprawie zainterweniować stara się tytułowy bohater, jednak utrudnia mu to policja. Tymczasem w retrospekcjach, rozgrywających się na wyspie, odkrywane są kolejne tajemnice.
Wprowadzenie Sebastiana Blooda wypada interesująco |
Choć tego tu po nim nie widać, Roy ma duże znaczenie dla fabuły |
Bardzo cieszą wszelkie nawiązania do komiksów, a jest ich naprawdę sporo. Spostrzegawczy fan DC Comics będzie potrafił je dostrzec niemal co chwilę.
Końcówka, choć wydarzenia do niej prowadzące nie do końca zadowalają, wydaje się być ciekawa i choć pewnie okaże się tanim chwytem, by zwyczajnie wzbudzić niecierpliwość u widzów, to jestem ciekaw, jak zostanie rozwiązana.
MANIAK O REŻYSERII
Nick Copus ("4400", "Nikita") poprawnie radzi sobie z reżyserią odcinka. Akcję prowadzi we właściwym tempie i choć nie do końca dopilnowuje montażystów, to tworzy dość spójny i niezły wizualnie odcinek. Scenariusz realizuje dobrze, starając się uwydatnić jego mocne strony i ukryć te słabsze, co w gruncie rzeczy, dobrze mu wychodzi.
MANIAK O AKTORACH
Kevin Alejandro radzi sobie z rolą wyśmienicie |
Partnerujący Amellowi duet David Ramsey i Emily Bett Rickards również nie zawodzi. Na szczególną uwagę zasługuje Rickards, która jako Felicity jest niezwykle naturalna oraz dość zabawna.
Bardzo dobrze radzą sobie Manu Bennett w roli niejednoznacznego Deathstroke'a oraz Celina Jade, odgrywająca postać Shado. Sceny retrospekcji dużo dzięki nim zyskują.
Nieco rozczarowuje Colton Haynes, który zwłaszcza w ostatnich scenach odcinka, wypada mało przekonująco i sztucznie.
Mniej więcej tak wygląda Cassidy przez większość odcinka |
Żadne z nich nie jest jednak tak złe jak Katie Cassidy. Jej Laurel irytuje za każdym razem, gdy pojawia się na ekranie. Nie dość, że postać jest kiepsko napisana, to jeszcze tragicznie zagrana przez aktorkę, której mimika ogranicza się do kilku wariacji na temat jednej miny.
Bardzo intrygujący jest występ Kevina Alejandro ("Southland", "Czysta krew"). Aktor nadaje postaci Sebastiana Blooda nutkę tajemniczości i dwuznaczności, dzięki czemu ogląda się go naprawdę przyjemnie.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Zdjęcia do "Identity" są w gruncie rzeczy całkiem niezłe. Montaż wydaje się lepszy niż w poprzednim odcinku, ale nadal można by na tym polu sporo poprawić. Dobrze wyglądają za to efekty specjalne. Znów należy pochwalić widowiskową choreografię walk. Wrażenie robią także stroje i scenografia. Nic nie można zarzucić muzyce, skomponowanej przez Blake'a Neely'ego.
MANIAK OCENIA
"Identity" to w miarę dobry odcinek, choć nie jest zupełnie pozbawiony wad. Jako rozrywka sprawdza się jednak bezbłędnie:
DOBRY |
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.