MANIAK TYTUŁEM WSTĘPU
Złodziej weny w "The Crazy Ones" |
Każdy, kto kiedykolwiek parał się tworzeniem, zna tę bestię doskonale i nie raz musiał z nią walczyć. Czasami pogoń za tym przebiegłym złodziejem trwa krótko, ale czasem może zająć sporo cennego czasu. Najlepiej po ataku od razu zacząć szukać pomocy. Odzyskać wenę od złodzieja może pomóc wszystko: od elementów otoczenia, o które złodziej się potknie, po przypadkowe słowa losowo spotkanej osoby, które na tyle go zdezorientują, że łatwiej będzie go dopaść.
A jak do złodzieja weny podchodzą twórcy "The Crazy Ones"?
MANIAK O SCENARIUSZU
Sydney szykuje się do wyjazdu na urlop |
Sydney szykuje się do wyjazdu na zasłużony, choć niechciany urlop, kiedy agencja dostaje zlecenie kampanii dla baru, serwującego śniadaniowe burrito. Nikt niestety nie wie jak ją ugryźć. Sydney robi wszystko, żeby opóźnić swój wyjazd i pomóc w przygotowaniu odpowiedniej reklamy.
Przede wszystkim odcinek doskonale pokazuje moment, w którym cierpimy na brak weny i desperacko próbujemy ją odzyskać, poszukując w codziennych sytuacjach. Problem, jak do tej pory w "The Crazy Ones", ujęty jest trafnie, a jednocześnie lekko i zabawnie.
Scenarzysta korzysta z okazji, by pokazać bohaterów w nowym świetle |
Świetnie rozpisana jest także Lauren - na pierwszy rzut oka głupiutka i naiwna, ale jeśli wsłuchać się w to co mówi i robi, to w rzeczywistości bardzo inteligentna i potrafiąca wykorzystać sytuację asystentka. Szczególnie bawią jej złośliwe, cięte uwagi.
Dialogi w ogóle są tu niezwykle inteligentne i bawią w mądry sposób. Ich słuchanie to prawdziwa przyjemność.
To wszystko, w połączeniu z ciekawymi zwrotami akcji (a to sztuka umieścić je tak dobrze w dwudziestominutowym odcinku), składa się na najlepszy do tej pory scenariusz "The Crazy Ones".
MANIAK O REŻYSERII
Tym razem Jason Winer ustępuje reżyserskiego stołka koledze po fachu, Michaelowi P. Jannowi ("Community", "Happy Endings"). Tę zmianę czuć nieco w tonie odcinka, ale nie jest ona na tyle znacząca, by mocno rzucała się w oczy i zaburzała ciągłość serialu. Jann dobrze radzi sobie ze scenariuszem i realizuje go w satysfakcjonujący dla widza sposób. Akcję prowadzi dość klasycznie, posługując się sprawdzonymi metodami (co widać choćby w sposobie, w jaki ukazuje upływ czasu). Jego pracy nie można nic zarzucić.
MANIAK O AKTORACH
Robin Williams ożywia serial |
Oczywiście nadal genialny jest Robin Williams, który ani na chwilę nie zwalnia tempa. Jego mocno karykaturalny i przerysowany sposób gry w intrygujący sposób ożywia serial i nadaje mu wyjątkowości oraz oryginalności.
Nieźle spisują się Hamish Linklater i James Wolk w rolach Andrew i Zacha. U tego pierwszego zachwyca pewnego rodzaju zagubienie i niezdarność, natomiast u tego drugiego pozorne twardzielstwo, pod którego płaszczem ukrywa się sporo wrażliwości. Obaj aktorzy oddają cechy swoich postaci bardzo przekonująco.
Wreszcie, bardzo dobrze radzi sobie Amanda Setton jako Lauren. Aktorka bardzo naturalnie oddaje dwojaką naturę sekretarki, a dzięki swojemu komediowemu wyczuciu czasu, udaje jej się w odpowiedniej chwili dostarczać swoje kwestie.
MANIAK O TECHNIKALIACH
"Breakfast Burrito Club" kontynuuje tradycję poprzednich odcinków i znów jest pod względem technicznym bardzo dobry. Świetne wykorzystanie ujęć z jednej kamery i znakomity montaż, którego nie psują nawet malutkie wpadki, współgrają ze sobą idealnie. Pod tym względem jest naprawdę spójnie, a to bardzo duża zaleta, bo nie o każdej dzisiejszej produkcji można tak powiedzieć.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.