MANIAK ZACZYNA
Twórcy OUAT umiejętnie stosują retrospekcje |
Oczywiście retrospekcje mają największy sens, kiedy odkrywane są w nich tajemnice, które mają wpływ na teraźniejsze wydarzenia. Takim tropem zdają się podążać scenarzyści "Once Upon a Time", którzy zresztą swój warsztat rozwijali, pracując nad "Zagubionymi". Stosując retrospekcje, pozwalają z bliska przyjrzeć się bohaterom i motywom, które kierują ich działaniami. Odkrywają też wiele, szokujących tajemnic, które nie pozostają bez wpływu na główną oś fabuły. Tak też jest w czwartym odcinku trzeciego sezonu serialu.
MANIAK O SCENARIUSZU
Do Nibylandii trafia Neal |
Akcja rozpoczyna się tam, gdzie skończył się poprzedni odcinek. Do Nibylandii trafia Neal. Wkrótce na swej drodze spotyka ojca i razem z nim obmyśla plan odbicia Henry'ego. Tymczasem Emma i pozostali, zanim zmierzą się z Piotrusiem Panem, będą musieli obmyślić plan powrotu do domu, co czynią za radą Dzwoneczka. W retrospekcjach pokazane są zaś wydarzenia, które przypominają istotę relacji Titeliturego i jego syna, a także dostarczają pierwszych wskazówek, co do przeszłości Piotrusia Pana.
Bardzo dobrze rozpisano relacje między poszczególnymi postaciami, zwłaszcza między Baelfirem/Nealem a Titeliturym. Ich rozmowy czy wzajemne oskarżenia to zdecydowanie najciekawszy element odcinka. Jest tak zwłaszcza dlatego, że scenarzyści rozwijają ten wątek nie tylko w teraźniejszości, w Nibylandii, ale także przypominają o nim w retrospekcjach, w których budują ciekawe pod owe relacje podłoże.
Titelitury znajduje się w centrum akcji |
Nie należy jednak zapominać o pozostałych mocnych stronach scenariusza. Jedną z nich jest sposób, w jaki Goodman i Hull piszą postać Piotrusia Pana. To w "Nasty Habits" wielki manipulant, który doskonale wie, jak działać, by wszystko to, co chce osiągnąć, samo wpadało w jego ręce.
Nie zapomniano także o głównej bohaterce, Emmie. Scenarzyści serwują bardzo dobrą i pełną emocji scenę z jej udziałem i robi ona naprawdę duże wrażenie. Ciekawie jest między Śnieżką a Księciem, którzy również dostają wywołujący wzruszenie moment.
Zdarza się, co prawda, kilka słabszych dialogów, ale w gruncie rzeczy "Nasty Habits" to pod względem scenariusza chyba jeden z najlepszych odcinków trzeciego sezonu "Once Upon a Time".
MANIAK O REŻYSERII
David
Boyd, reżyser filmu "Home Run", a także autor zdjęć do "Firefly", włożył
w odcinek sporo serca i starał się jak najlepiej wyciągnąć od aktorów
emocje. Pod tym względem bardzo dobrze wypadły przede wszystkim sceny
pomiędzy Titeliturym i jego synem. Ciekawie pokazał również relacje Emmy
ze Śnieżką i Księciem. Poradził sobie także ze scenami akcji, których
tutaj nieco mniej, ale kiedy już się pojawiają, to są przygotowane z
należytą starannością.
MANIAK O AKTORACH
Młody Robbie Kay udowadnia, że jego obsadzenie było bardzo dobrą decyzją |
Dobry występ tego pierwszego oczywiście nikogo nie powinien dziwić - Carlyle to w końcu wyśmienity aktor. W "Nasty Habits" udaje mu się pokazać Titeliturego pełnego rozterek i sprzecznych uczuć. Nadaje postaci głębi i czyni ją niezwykle ciekawą.
Raymond-James nie jest jednak gorszy. Aktor prezentuje widzom trochę inną, interesującą stronę Neala i jest w swej roli wiarygodny.
Niezła jest Jennifer Morrison |
Niezła jest Jennifer Morrison. Wrażenie robi zwłaszcza w scenie, w której Emma wspomina Neala. Aktorka dobrze oddaje poczucie zagubienia oraz żal postaci i wywołuje w widzu wzruszenie.
Trochę gorzej z Davidem Schmidem, który jako młody Baelfire niezbyt powala. Na szczęście nie ma go w odcinku zbyt wiele.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Technicznie
jest to odcinek bardzo nierówny. Zdjęcia są jak zawsze bardzo dobre, a
montażowi, poza drobnymi wpadkami, nie można wiele zarzucić. Rażą
natomiast komputerowo generowane tła, a zwłaszcza miasto w
retrospekcjach. Szkoda, że twórcy zdecydowali się użyć tu efektów
specjalnych, bo z pewnością scenografia w tych fragmentach byłaby
lepsza, gdyby nie stworzono jej przy pomocy komputerów. Nieźle, jak na
standardy telewizji, wygląda za to wielka kałamarnica, którą na swej
drodze napotykają Neal i Titelitury. Zadbano także o dobrą
charakteryzację oraz przyzwoitą choreografię w scenach szalonego tańca
do muzyki Piotrusia Pana.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.