Maniak ocenia #83: "Revenge" S03E04

MANIAK KLECI WSTĘP


"Revenge" obfituje
w ciekawe postaci
Podstawą dobrego serialu są ciekawe postaci. Nie tylko ta główna powinna porywać, ale dobrze, gdy także te poboczne przykuwają uwagę widza. Ich losy winny wzbudzać zainteresowanie, nie nużyć i w jakiś sposób, może niezupełnie z początku oczywisty, łączyć się z główną historią. W ten sposób serial ma już zapewnioną połowę sukcesu.
"Revenge" ma to szczęście, że ciekawych, a przede wszystkim bardzo niejednoznacznych bohaterów jest w nim sporo. Jest oczywiście główna bohaterka, która niejako ciągnie tę produkcję, są naprawdę intrygujący antagoniści, z niezwykłą Victorią Grayson na czele; jest enigmatyczny Nolan Ross, którego intencje od samego początku tak naprawdę do końca nie są znane... "Revenge" nie ogląda się tylko dla jednego (lub jednej) z nich, ale dla wszystkich. A czwarty odcinek trzeciego sezonu udowadnia, jak mądrze pomyślane są to postaci.

MANIAK O SCENARIUSZU


Odcinek kontynuuje
wydarzenia z poprzedniego
Scenariusz napisała Karin Gist, która oprócz kilku poprzednich odcinków "Revenge" popełniła także teksty do "Kłamstw na sprzedaż". Z "Mercy" (miłosierdziem), bo tak zatytułowano tę odsłonę serialu, radzi sobie całkiem nieźle.
Odcinek bezpośrednio kontynuuje poprzedni. Conrad Grayson wraz z księdzem Paulem ulegają wypadkowi i zostają przewiezieni do szpitala. Emily będzie musiała dowiedzieć się, co poszło nie tak. Tymczasem Nolan coraz bardziej interesuje się Patrickiem, a Victoria próbuje zabezpieczyć swoją przyszłość.
Nie zawodzi Nolan,
który kombinuje na boku
Tym, co szczególnie cieszy w tekście Gist, jest rozwój poszczególnych bohaterów. Praktycznie każdy z nich idzie tu w bardzo intrygującym kierunku. Zaskakuje Jack, który wreszcie postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Zachwyca Victoria, która posuwa się na wyżyny swej dwulicowości i przebiegłości. Nie zawodzi Nolan, który jak zwykle kombinuje coś na boku, próbując upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Wreszcie mocno szokuje Aiden, który pokazuje nowe, nieznane do tej pory i bardzo niebezpieczne oblicze.
Sama historia zmierza w dobrą stronę. Akcja toczy się szybko, a kolejne zwroty akcji jednocześnie są niespodziewane i naturalnie wynikają z tego, jacy są poszczególni bohaterowie. W wyśmienity sposób wprowadzane są kolejne intrygi i knowania Graysonów, chyba jeden z najmocniejszych punktów "Revenge". Powoli odsłaniane są też elementy przeszłości pierworodnego syna Victorii. Główny wątek odcinka rozegrany jest zaś po mistrzowsku, bo mocno popycha historię do przodu i zwiastuje kolejne zagrożenia.

MANIAK O REŻYSERII


J. Miller Toblin radzi sobie z "Mercy" poprawnie. Już w pierwszych scenach pokazuje swoje reżyserskie wyczucie, przygotowując dość klasyczne, bardzo dynamiczne i dramatyczne otwarcie. Dalej jest podobnie - porządnie i bardzo starannie. Toblin świetnie operuje zbliżeniami i światłem, znakomicie podkreśla też emocje bohaterów. Akcję prowadzi we właściwym tempie i ani na moment nie nudzi.

MANIAK O AKTORACH


VanCamp jest jak zawsze
świetna
Jak zawsze świetna w swej roli jest Emily VanCamp. To, przez co przechodzi jej bohaterka, jest dzięki aktorce ukazane niezwykle przekonująco. VanCamp ma w sobie to coś, co sprawia, że bardzo łatwo jej uwierzyć.
Oczywiście wciąż niesamowita jest Madeleine Stowe. Jej niejednoznaczny, złośliwy uśmiech oraz znakomicie podkreślone dystyngowanie to atrybuty, które śledzi się na ekranie z niemałą przyjemnością. Aktorka jest zresztą dobra nie tylko w tych scenach, w których pokazuje pazur, ale także w tych bardziej stonowanych, gdzie na pierwszy plan wysuwają się emocje. Znakomicie widać to zwłaszcza wtedy, kiedy dzieli ekran z niezłym Justinem Hurtleyem ("Tajemnice Smallville"), wcielającym się w Patricka.
Dobry okazuje się być Nick Wechsler jako Jack. Ożywienie jego wątku okazało się strzałem w dziesiatkę, bo skorzystała na tym nie tylko sama historia, ale także aktor, który nareszcie może zaprezentować coś więcej.
Czerny pokazuje klasę
Klasę pokazuje Henry Czerny, który bardzo wiarygodnie pokazuje wszystko to, przez co przechodzi Conrad Grayson, nie mając praktycznie problemów z żadną swoją sceną.
Oczarowuje również Gabriel Mann, którego Nolan Ross staje się coraz bardziej intrygujący. Mann zachwyca szczególnie w scenie monologu, w którym jego bohater postanawia przerwać komputerowy detoks.
Wciąż zaskakuje Barry Sloane. Jego Aidan to niezgłębiona zagadka, a Sloane wcale nie pozwala do końca jej odcyfrować, tworząc jedną z ciekawszych kreacji w serialu.
Na zupełnie przeciwnym biegunie znajduje się jednak Josh Bowman, który ma problem z udźwignięciem swojej postaci. Jego Daniel wypada przy pozostałych bardzo blado i bezbarwnie - pomimo, że jest całkiem nieźle rozpisany.

MANIAK O TECHNIKALIACH


Technicznie "Mercy" wypada porządnie i przyzwoicie. Zdjęcia są odpowiednio stonowane, a kamera poprowadzona płynnie. Kolejne ujęcia zmontowano logicznie i raczej ustrzeżono się większych wpadek. Wspaniale przygotowano kostiumy poszczególnych bohaterów - szczególnie zachwycają stroje Victorii. Całości dopełnia muzyka iZLERA, skomponowana jak zawsze z wyczuciem i idealnie uwydatniająca wydarzenia na ekranie.

MANIAK OCENIA


"Mercy" to odcinek, pokazujacy nie tylko, że "Revenge" wróciła na dawne tory, ale także prezentujący całe bogactwo serialowych bohaterów, którzy nie stoją w miejscu, ale wciąż są rozwijani.

DOBRY

Komentarze