MANIAK ROZPOCZYNA
Bardzo często spotykam się w Internecie z komentarzami, typu: „Recenzja x to w sumie dobrze napisany tekst, tyle że jej autor, y, nie jest obiektywny, więc poczytać można, ale ocena i tak jest wyssana z palca”. Oczywiście podaję formę mocno złagodzoną, bo zdarzają się osoby, które są mniej miłe (kochany Internet i zwodnicze poczucie anonimowości…).
Ilekroć coś w tym rodzaju widzę, zatrzymuję się na chwilę i zaczynam głębiej zastanawiać. No bo chwileczkę — od kiedy recenzent ma być obiektywny i co ważniejsze — jak ma taki być? Czy w ogóle da się ocenić jakieś dzieł kultury niesubiektywnie? I wreszcie — czy teksty subiektywne są rzeczywiście złe i nierzetelne? A może po prostu nadaliśmy przymiotnikowi „subiektywny” nowe znaczenie: „taki, który ma zdanie inne od mojego”?
MANIAK MARUDZI
Zacznijmy od podstaw, czyli od definicji słów, które, w wielu przypadkach, sprawiają nam duży problem. I żeby nie było, że wyssałem je z palca, powołam się na dostępny także w Internecie (o tutaj) bardzo rzetelny „Słownik języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego”.
Na początek słówko: „obiektywny”. W słowniku definiowane jest ono następująco:
Zastanówmy się nad jeszcze jedną kwestią — czy da się cokolwiek ocenić obiektywnie? Owszem, da się, jeśli istnieją jednoznaczne, niepoddawalne pod dyskusję kryteria. Obiektywnie ocenić można zatem np. klasówkę z matematyki — to czy dane zadanie rozwiązano dobrze czy źle, nie zależy w końcu od widzimisię oceniającego. To teraz pytanie trudniejsze — czy da się ocenić obiektywnie dzieło kultury np. film, serial, książkę, komiks, grę komputerową czy utwór muzyczny? I tu się zaczynają schody.
Dzieło kultury ma to do siebie, że jego odbiór to rzecz bardzo indywidualna i zależna od gustu. Na każdym takie dzieło robi inne wrażenie i każdy wyciąga z niego zupełnie coś innego. Cechy danego utworu mogą więc jednej osobie się spodobać, a drugiej nie. I nie ma w tym zupełnie nic złego — gdyby dosłownie każdy lubił dokładnie to samo, to świat byłby nudny. Nie ma żadnych obiektywnych kryteriów oceny dzieła kultury, a więc nie ma możliwości, aby jego recenzja też taka była. Koniec kropka. No chyba, że pozbawilibyśmy takiej recenzji wszelki osądów i podmienili je formułką „jednym może się to spodobać, a innym nie”. Ale wtedy pozbawilibyśmy ją także jej kluczowego elementu — „krytycznej oceny”, a co za tym idzie, stałaby się nie recenzją, a streszczeniem czy opisem.
Na początek słówko: „obiektywny”. W słowniku definiowane jest ono następująco:
1 odznaczający się obiektywizmem, wolny od uprzedzeń, bezstronnyWynika z tego jasno i wyraźnie, że osoba obiektywna, to taka, która nie kieruje się własnym odczuciami, uprzedzeniami i nie opowiada się po żadnej ze stron. Już tutaj widać pierwszą rzecz, która kłóci się z istotą recenzji — jej autor musi się wszak opowiedzieć po jakiejś stronie. Spójrzmy teraz na słówko: „subiektywny”.
2 zewnętrzny względem świadomości, istniejący niezależnie od czyjejkolwiek świadomości
zależny od podmiotu poznającego, uwarunkowany cechami tego podmiotu, podmiotowyA zatem osoba subiektywna to taka, która wyraża pogląd, osąd, opinię i opiera je na swoich przekonaniach, przemyśleniach. Zobaczmy jeszcze, jak definiowana jest „recenzja”.
wypowiedź (zwykle pisemna), zawierająca krytyczną ocenę utworu literackiego, dzieła naukowego, przedstawienia teatralnego, filmu, koncertu itp.Tutaj pojawiają się dwa słowa, które również mogą sprawić mały problem. Mianowicie „krytyczny” oraz „ocena”. Znów sięgnijmy więc do słownika:
krytyczny — oparty na analizie, badaniu cech ujemnych i dodatnich przedmiotuI na tym etapie wszystko powinno być a propos naszych słów kluczy jasne. A przynajmniej w teorii.
ocena — wypowiedzenie sądu o wartości czego; krytykowanie, krytyka; wypowiedź, rozprawa itp. zawierające takie sądy
Zastanówmy się nad jeszcze jedną kwestią — czy da się cokolwiek ocenić obiektywnie? Owszem, da się, jeśli istnieją jednoznaczne, niepoddawalne pod dyskusję kryteria. Obiektywnie ocenić można zatem np. klasówkę z matematyki — to czy dane zadanie rozwiązano dobrze czy źle, nie zależy w końcu od widzimisię oceniającego. To teraz pytanie trudniejsze — czy da się ocenić obiektywnie dzieło kultury np. film, serial, książkę, komiks, grę komputerową czy utwór muzyczny? I tu się zaczynają schody.
Dzieło kultury ma to do siebie, że jego odbiór to rzecz bardzo indywidualna i zależna od gustu. Na każdym takie dzieło robi inne wrażenie i każdy wyciąga z niego zupełnie coś innego. Cechy danego utworu mogą więc jednej osobie się spodobać, a drugiej nie. I nie ma w tym zupełnie nic złego — gdyby dosłownie każdy lubił dokładnie to samo, to świat byłby nudny. Nie ma żadnych obiektywnych kryteriów oceny dzieła kultury, a więc nie ma możliwości, aby jego recenzja też taka była. Koniec kropka. No chyba, że pozbawilibyśmy takiej recenzji wszelki osądów i podmienili je formułką „jednym może się to spodobać, a innym nie”. Ale wtedy pozbawilibyśmy ją także jej kluczowego elementu — „krytycznej oceny”, a co za tym idzie, stałaby się nie recenzją, a streszczeniem czy opisem.
MANIAK KOŃCZY
Wniosek oczywiście płynie z tego wszystkiego jeden — recenzent nie ma być obiektywny. Ma wyrazić swoją opinię i trafić zarówno do osób o podobnym, jak i o innym guście, tak by móc z nimi podjąć dyskusję. Powinien pisać teksty rzetelne, dobrze uargumentowane i ciekawe. I tyle. A to że ma inne zdanie od naszego, wcale nie oznacza, że to źle.
PS. Za ten tekst liczę na order „Kapitana oczywistości”. ;)
Orderu nie będzie, ponieważ, jak sam zauważyłeś, wielu ludzi tej kwestii nie rozumie. Wygląda na to, że internet znowu wypaczył niektórym pojęcia.
OdpowiedzUsuń