MANIAK KLECI WSTĘP
Komiksowy dziewiąty sezon „Buffy: The Vampire Slayer” był bardzo dobry, ale nie idealny. Główna seria wchodząca w jego skład miała charakter zdecydowanie bardziej kameralny niż sezon ósmy, w którym twórcy, nieograniczeni telewizyjnym budżetem, puścili wodze fantazji. Dziewiąty sezon miał być zdecydowanie bardziej osobisty i pod tym względem miał zbliżyć się do telewizyjnego pierwowzoru. Poszło zgodnie z planem, ale jednocześnie czuć było czasami, że twórcy uciekli z jednego ekstremum (czyli wspomnianej widowiskowości) w drugie (czyli duży minimalizm), przez co czegoś momentami w komiksach z serii brakowało. Poprawiło się pod koniec, podczas którego wszystkie wydarzenia nabrały większego sensu, a postaci znalazły się w bardzo ciekawym położeniu.
Zupełnie inna (i o wiele lepsza) była druga seria wchodząca w skład sezonu dziewiątego „Buffy” czyli „Angel and Faith”. Odpowiadali za nią Christos Gage oraz Rebekah Isaacs, którzy w sezonie dziesiątym przejmują serię główną. A skoro tak, to wynik może być tylko jeden. Jaki?
MANIAK O SCENARIUSZU
Pierwsza historia nosi tytuł „New rules” — „Nowe zasady”. Odnosi się on nie tylko do wydarzeń z końcówki sezonu dziewiątego, które całkowicie namieszały w Buffywersum, ale także do tego, co dzieje się wewnątrz grupy głównych bohaterów. Ale o tym za chwilę.
Gage od razu rzuca czytelnika in medias res. Akcja dzieje się krótki czas po finale poprzedniego sezonu. Na świecie znów jest magia, która działa jednak na (tytułowych) trochę innych zasadach. Bohaterów zastajemy w trakcie walki z chmarą zompirów i stopniowo jesteśmy zapoznawani z nowym status quo.
Walka i nowa sytuacja jest jednak tylko pretekstem, by pokazać relacje między głównymi bohaterami. A sporo się w nich pozmieniało. Czasem na lepsze i zdrowsze (jak w przypadku Buffy i Spike’a), czasem na nieco gorsze (jak w przypadku Xandera i Dawn). Pojawia się też kilku starych znajomych, w tym ktoś, kogo nie widzieliśmy od naprawdę dawna.
Gage delikatnie zaznacza motywy, jakie podejmie w kolejnych numerach serii. Skupia się między innymi na tym, jak czas wpływa na przyjaźń; zadaje pytanie o to czy można całkowicie wybaczyć zdradę, nawet jeśli popełniono ją w dobrej wierze i wreszcie coraz bardziej zdecydowanie wpycha wciąż gdzieś tam zagubioną Buffy w dorosłe życie. Znakomicie to wszystko podkreśla bardzo emocjonalna i wzruszająca końcówka (łezka zakręciła mi się w oku, a przy czytaniu komiksów zdarza się mi to naprawdę rzadko), okraszona szczyptą dobrego humoru w stylu Whedona.
No właśnie — trzeba przyznać, że Gage zdecydowanie odrobił zadanie domowe i, tak samo jak w „Angel and Faith”, doskonale czuje postaci, które pisze. Kiedy czyta się dymki nad głowami bohaterów, w głowie wręcz słychać, jak znani z serialu bohaterzy wypowiadają swe kwestie. Jest bardzo whedonowo, sporo tu znakomitego, charakterystycznego dowcipu i znakomicie pomyślanych odwołań do poprzednich odcinków czy komiksów. Wszystko to razem znakomicie płynie. Łącznie z prowadzoną przez Buffy narracją, w której ramy Gage włożył opowiadaną przez siebie historię.
MANIAK O RYSUNKACH
Rebekah Isaacs wykonała w „Angel and Faith” znakomitą pracę i tym bardziej ucieszyło mnie jej przejście do głównej serii. Ma ona tę przewagę nad rysującym sezon ósmy i dziewiąty Jeantym, że nie ma absolutnie żadnego problemu z tym, by postaci rysowane przez nią wystarczająco się od siebie różniły i przede wszystkim, by były podobne do aktorów, którzy odgrywali je w serialu. Wreszcie mogłem oglądać Buffy, która rzeczywiście przypomina Sarę Michelle Gellar. Isaacs rysuje przy tym nieco kreskówkowo i trochę czerpie też ze stylistyki mangi (której prywatnie jest wielką fanką) i widać to choćby w wyśmienitej ekspresji bohaterów. Zachwycają także bardzo szczegółowe tła. A wszystko uzupełnia bardzo dobry Dan Jackson, który nałożył żywe, idealnie dopasowane do rysunków kolory. To wszystko składa się na przepiękną oprawę, której oglądanie to prawdziwa przyjemność.
MANIAK OCENIA
Buffy powraca ze zdwojoną siłą. Mam nadzieję, że pod sterami Gage’a i Isaacs wreszcie otrzymamy komiksowy sezon, który będzie idealnie wyważony i opowie ciekawą historię. Na razie jest jeszcze wcześnie, by prorokować, ale zdecydowanie mogę powiedzieć, że zapowiada się pomyślnie. I obym się nie mylił. Tymczasem pierwszy numer otrzymuje ocenę:
DOBRY |
Zmienili rysownika....? Hm... No ale wygląda bardzo ładnie, więc chyba na dobre. Czemu poprzedni się wycofał?
OdpowiedzUsuńPoprzedni pracuje teraz przy "Serenity: Leaves on the wind", obecnej zaproponowano wybór między "Angel & Faith" jak dotychczas a "Buffy" i wybrała (ku mojej uciesze!) "Buffy".
OdpowiedzUsuń