FILMY
Brak ograniczeń dla scenarzystów nowych „Gwiezdnych Wojen”
Lucasfilm ogłosiło wreszcie plany co do tzw. rozszerzonego uniwersum (ang. Expanded Universe) „Gwiezdnych Wojen”. Oto co piszą w oficjalnym oświadczeniu:
Przez ponad 35 lat, rozszerzone uniwersum wzbogacało „Gwiezdne Wojny” fanom, pragnącym przeżyć przygody niepokazywane na ekranach. Kiedy George Lucas stworzył „Gwiezdne Wojny”, zbudował uniwersum, które pobudzało wyobraźnię i inspirowało. Otworzył to uniwersum dla innych — tak, by mogli opowiadać swoje własne historie. W ten sposób narodziło się rozszerzone uniwersum, w skład którego wchodzą komiksy, powieści, gry wideo i inne.
Podczas gdy Lucasfilm zawsze starało się utrzymać spójność pomiędzy rozszerzonym uniwersum a treściami filmowymi i telewizyjnymi, a także spójność wewnątrz nich, Lucas zawsze dawał jasno do zrozumienia, że nie czuje wobec owego uniwersum żadnych zobowiązań. To filmy, które stworzył, wyznaczył jako kanon. Kanon ten obejmuje więc sześć epizodów „Gwiezdnych Wojen”, a także treści, nad którymi pracował i które wyprodukował w ramach serialu „Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów”. Są to historie niezmiennie wpisane w kanon „Gwiezdnych Wojen”, a wszystkie pochodzące z nich postaci i wydarzenia muszą zostać wzięte pod uwagę w innych opowieściach.
Teraz, kiedy „Gwiezdne Wojny” czeka ekscytująca przyszłość, związana z kolejnymi kinowymi odsłonami serii, wszystkie historie w uniwersum będą ze sobą powiązane. Pod kierownictwem prezes Lucasfilm, Kathleen Kennedy, w wytwórni po raz pierwszy stworzono zespół ds. historii, który będzie nadzorować i koordynować wszystkie przedsięwzięcia w świecie „Gwiezdnych Wojen”.
„Czeka nas niespotykana dawka nowej rozrywki, związanej z «Gwiezdnymi Wojnami»” powiedziała Kennedy. „Ponownie wprowadzimy «Gwiezdne Wojny» na ekrany kin i będziemy kontynuować przygody w grach, książkach, komiksach i innych wyłaniających się mediach. Powiązanie ze sobą kolejnych historii pozwoli fanom na eksplorację galaktyki w sposób pełniejszy niż dotychczas.”
Aby zapewnić twórcom filmów jak najwięcej swobody twórczej, a także zapewnić widzom element zaskoczenia i nowości, epizody VII-IX „Gwiezdnych Wojen” nie opowiedzą tej samej historii, którą pokazano w historiach rozszerzonego uniwersum, rozgrywających się po „Powrocie Jedi”. I choć znane przez czytelników uniwersum ulega zmianom, nie zostaje ono wyrzucone do kosza. Twórcy wszystkich przedsięwzięć w świecie „Gwiezdnych Wojen” mają pełen dostęp do bogatych treści rozszerzonego uniwersum. Przykładowo — elementy rozszerzonego uniwersum zostaną wykorzystane w serialu „Gwiezdne Wojny: Rebelianci”. Inkwizytor, Imperialne Biuro Bezpieczeństwa czy Systemy Floty Sienara znajdą się w serialu, a wszystkie z nich mają swój początek w materiałach do gry fabularnej z lat osiemdziesiątych.
Z powodu dużego popytu na poprzednie historie, rozgrywające się w rozszerzonym uniwersum, nadal będą one wydawane, tym razem pod nową etykietą „Legends”.
Pierwszą nową kanoniczną pozycją na ekranach, będzie serial „Gwiezdne Wojny: Rebelianci”. Jeśli zaś chodzi o książki, to pierwsze z nich ukażą się nakładem wydawnictwa Del Rey Books. Najpierw zostanie wydana powieść John Jacksona Millera, której wydarzenia rozgrywają się przed akcją serialu „Gwiezdne Wojny: Rebelianci”. Będzie ona oferować wgląd w historie kluczowych postaci, a wkład w jej fabułę będą mieć bezpośrednio producenci wykonawczy Dave Filoni, Simon Kinberg oraz Greg Weisman.
To wszystko to zaledwie początek uporządkowanej inicjatywy twórczej w świecie „Gwiezdnych Wojen”, w którą zaangażowani będą niezwykle utalentowani ludzie, zjednoczeni miłością do bardzo odległej galaktyki…
Choć wielu fanów może czuć się zawiedzionych, dla mnie osobiście jest to bardzo dobra wiadomość. O moim stosunku do tzw. rozszerzonego uniwersum możecie przeczytać tutaj, natomiast teraz poruszę tylko najważniejsze kwestie.
Przede wszystkim bardzo cieszę się, że scenarzyści filmu, nie będą ograniczeni twórczo — jestem pewien, że dobrze wpłynie to na ostateczny efekt. Zwłaszcza, że jedną z osób, która pracuje przy scenariuszu jest Lawrence Kasdan — człowiek, który dał nam najlepszą odsłonę „Gwiezdnych Wojen”, czyli „Imperium kontratakuje”. Twórcy będą mogli swobodnie rozwijać swoje pomysły na film, a jednocześnie pozostać zgodni z wizją ojca tego świata, George’a Lucasa, który zapewnił pierwsze szkice nowej trylogii. Jest to dla mnie o tyle ważne, że to właśnie słowo Lucasa traktuję jako ostateczne — nawet, jeśli to co zrobili twórcy rozszerzonego uniwersum, było fantastyczne.
Po drugie, optymizmem napawa fakt, że wreszcie postanowiono uporządkować kanon „Gwiezdnych Wojen”, w którym od lat panuje bałagan. Dzielenie kanonu na kilka kategorii, z których kolejne są niższe od poprzednich, nie było pomysłem dobrym i myślę, że wielu wprowadzało w błąd. Dla mnie od początku było jasne, że tylko filmy i seriale należy traktować jako ostateczny kanon, ponieważ stoją one najwyżej. Cieszę się, że wreszcie to potwierdzono.
Był „Człowiek ze stali”. Szykuje się wspólny występ Batmana i Supermana. A stąd już tylko krok do „Ligi Sprawiedliwości”. Informację o produkcji filmu potwierdził prezes Warner Bros ds. produkcji na świecie, Greg Silverman. Jak mówi:
Ujawniono także, że w przygotowaniu są inne projekty oparte na komiksach zarówno DC jak i imprintu wydawnictwa, Vertigo. Wśród nich znajdują się takie tytuły jak: „Shazam”, „Metal Men”, „100 Bullets” czy wreszcie „Baśnie”. Na razie nie ma planów na film o Wonder Woman, choć przedstawiciele wytwórni są otwarci na taki pomysł:
Przede wszystkim bardzo cieszę się, że scenarzyści filmu, nie będą ograniczeni twórczo — jestem pewien, że dobrze wpłynie to na ostateczny efekt. Zwłaszcza, że jedną z osób, która pracuje przy scenariuszu jest Lawrence Kasdan — człowiek, który dał nam najlepszą odsłonę „Gwiezdnych Wojen”, czyli „Imperium kontratakuje”. Twórcy będą mogli swobodnie rozwijać swoje pomysły na film, a jednocześnie pozostać zgodni z wizją ojca tego świata, George’a Lucasa, który zapewnił pierwsze szkice nowej trylogii. Jest to dla mnie o tyle ważne, że to właśnie słowo Lucasa traktuję jako ostateczne — nawet, jeśli to co zrobili twórcy rozszerzonego uniwersum, było fantastyczne.
Po drugie, optymizmem napawa fakt, że wreszcie postanowiono uporządkować kanon „Gwiezdnych Wojen”, w którym od lat panuje bałagan. Dzielenie kanonu na kilka kategorii, z których kolejne są niższe od poprzednich, nie było pomysłem dobrym i myślę, że wielu wprowadzało w błąd. Dla mnie od początku było jasne, że tylko filmy i seriale należy traktować jako ostateczny kanon, ponieważ stoją one najwyżej. Cieszę się, że wreszcie to potwierdzono.
Będzie „Liga Sprawiedliwości”!
Był „Człowiek ze stali”. Szykuje się wspólny występ Batmana i Supermana. A stąd już tylko krok do „Ligi Sprawiedliwości”. Informację o produkcji filmu potwierdził prezes Warner Bros ds. produkcji na świecie, Greg Silverman. Jak mówi:
To będzie poszerzenie uniwersum. „Superman vs Batman” doprowadzi do „Ligi Sprawiedliwości”.„Liga…” zostanie wyreżyserowana przez Zacka Snydera i na pewno pojawią się w niej Henry Cavill, Ben Affleck oraz Gal Gadot, którzy wcielą się kolejno w Supermana, Batmana i Wonder Woman. Scenariusz wciąż jest w przygotowaniu i na razie nie ustalono daty premiery. Niektóre źródła podają, że film będzie kręcony równocześnie z „Człowiekiem ze stali”, inne twierdzą, że nie można się spodziewać premiery przed 2018 rokiem.
Ujawniono także, że w przygotowaniu są inne projekty oparte na komiksach zarówno DC jak i imprintu wydawnictwa, Vertigo. Wśród nich znajdują się takie tytuły jak: „Shazam”, „Metal Men”, „100 Bullets” czy wreszcie „Baśnie”. Na razie nie ma planów na film o Wonder Woman, choć przedstawiciele wytwórni są otwarci na taki pomysł:
Taką mamy nadzieję. Jeśli znajdzie się dobry scenariusz, będzie to wykonalne. Świat jest na nią gotów.Nie muszę chyba nikomu mówić, jak bardzo cieszę się na tę wiadomość. Na film o Lidze Sprawiedliwości czekam od lat i nareszcie jest już bliżej niż dalej. Dodatkowym optymizmem napawa mnie fakt, że za reżyserię obrazu będzie odpowiadać niezwykle utalentowany Zack Snyder, który doskonale rozumie komiksy i jest w stanie zrobić z materiałem cudowne rzeczy (i będę tak utrzymywać, pomimo kontrowersji, jakie wywołuje). Trzymam kciuki za projekt i czekam niecierpliwie.
Cyborg w kontynuacji „Człowieka ze stali”
I jeszcze jedna wiadomość, dotycząca filmów na podstawie komiksów DC. Do obsady kontynuacji „Człowieka ze stali” dołącza Ray Fisher, który wcieli się w Victora Stone’a, znanego fanom jako Cyborg (pierwotnie związany z grupą Teen Titans, obecnie z Ligą Sprawiedliwości). Mówi się, że jego rola nie będzie duża, natomiast na pewno pojawi się on w kolejnych szykowanych filmach, w tym we wspomnianej wyżej „Lidze Sprawiedliwości”.
Postać Victora Stone’a bardzo lubię. Decyzja o umieszczeniu go w kontynuacji filmu o Supermanie może budzić wątpliwości, ale jestem zdania, że skoro film ma stanowić podbudowę pod kolejne obrazy, a co za tym idzie, duże uniwersum, to jest to jak najbardziej decyzja słuszna.
Postać Victora Stone’a bardzo lubię. Decyzja o umieszczeniu go w kontynuacji filmu o Supermanie może budzić wątpliwości, ale jestem zdania, że skoro film ma stanowić podbudowę pod kolejne obrazy, a co za tym idzie, duże uniwersum, to jest to jak najbardziej decyzja słuszna.
Trzeci „Hobbit” zmienia tytuł
Peter Jackson poinformował na facebooku, że zmieni się pierwotny tytuł trzeciej części filmowego „Hobbita”:
Nasza filmowa podróż ku nakręceniu trylogii „Hobbit” pod pewnym względem przypomina podróż samego Bilbo — wraz z naszym postępem, odkrywane zostawały kolejne tajemnice ukrytych ścieżek, którymi podążaliśmy. „Tam i z powrotem” było właściwym podtytułem drugiego z dwóch filmów o misji odzyskania Erebor. Bilbo dotarłby tam i powrócił do rodzinnych stron właśnie w drugim filmie. Ponieważ jednak zdecydowaliśmy się nakręcić trzy filmy, tytuł nagle wydał się nietrafiony — w końcu Bilbo już „tam” dotarł w „Pustkowiu Smauga”.
Podczas zeszłorocznej premiery rozmawialiśmy z władzami studia o nowym podtytule. Postanowiliśmy, że będziemy nad nim myśleć, do czasu aż przygotujemy pierwszą wersję filmu. Ponieważ stało się to w zeszłym tygodniu, wszyscy zgodziliśmy, że jest tylko jeden podtytuł, który będzie doskonale pasować.
I w ten sposób, film będzie od teraz zatytułowany „The Hobbit: The Battle of the Five Armies” [przytaczam na razie angielską wersję, bo nie wiadomo, co też nasz polski dystrybutor wymyśli, ale podejrzewam, że zdecyduje się na dosłowne tłumaczenie: „Bitwa Pięciu Armii” — przyp. mój].
Tak jak chciał tego profesor Tolkien, „Tam i z powrotem” obejmuje całą przygodę Bilbo, więc nie zdziwcie się, jeśli taki podtytuł będzie widniał na zbiorowym wydaniu wszystkich trzech filmów.
Zanim jednak dojdziemy do tego momentu, musimy skończyć film i podzielić się z Wami wieloma informacjami. To był całkiem spokojny okres — Jabez i ja radośnie montowaliśmy film w mrocznej pieczarze w Wellington. Te błogie dni powoli jednak się kończą. Wkrótce nadejdzie czas, by znów pokazać się światu. Spodziewajcie się mnóstwa informacji o „The Hobbit: The Battle of Five Armes” w nadchodzących miesiącach.
Uważam, że jest to jak najbardziej racjonalne wyjaśnienie, a i wybrany tytuł wydaje się całkiem niezły. Z niecierpliwością czekam na dalsze informacje.
Zwiastun „Sin City: Damulka warta grzechu”
Jest już kolejny zwiastun długo oczekiwanej kontynuacji filmu „Sin City”.
Eva Green, Joseph Gordon-Levitt, Josh Brolin, Jessica Alba, Jamie Chung i inni — czy można chcieć więcej?
Eva Green, Joseph Gordon-Levitt, Josh Brolin, Jessica Alba, Jamie Chung i inni — czy można chcieć więcej?
SERIALE
Zwiastun „The Leftovers”
Promocja „The Leftovers” trwa. Oto nowy zwiastun:
Po tym co widać, mam jeszcze większą ochotę na ten serial. Zapowiada się naprawdę ciekawie.
Odcinek specjalny „Sherlocka”?
Twórcy „Sherlocka” muszą zmagać się z jednym, bardzo dużym ograniczeniem — napiętym grafikiem aktorów, przez który okres oczekiwania na kolejne serie mocno się wydłuża. Wygląda jednak na to że znaleziono na to sposób. Martin Freeman powiedział w jednym z wywiadów tak:
Mark Gatiss być może mnie za to poturbuje, ale jest pomysł na jednorazowy odcinek specjalny. To wspaniały pomysł i kiedy o tym usłyszałem, pomyślałem, że musimy to zrobić. Niestety nie wiem, kiedy będziemy mieć taką możliwość.Odcinek specjalny, który umili oczekiwanie na czwartą serię? Dlaczego nie. Oby nie okazało się to zwykłą plotką!
HBO i „Trafny wybór”
HBO wyprodukuje miniserial na podstawie powieści J. K. Rowling wydanej u nas pt. „Trafny wybór”. Autorka będzie producentem wykonawczym mniserialu z ramienia swej wytwórni Bronte Film and Television, którą założyła wraz ze swym agentem, Neilem Blairem. Blair, Paul Trijbits („Ratując pana Banksa”, „Dancing on the Edge”), Rick Senat („Harry Potter i więzień Azkabanu”) i Ruth Kenley-Letts („The Hour”) również są powiązani z produkcją. Scenariusz napisze Sarah Phelps („EastEnders”, „Wielkie nadzieje”), a Johnny Campbell („Eric i Ernie”) będzie reżyserować. Zdjecia rozpoczną się w lecie na południu Anglii. Siły z HBO połączy BBC.
Jestem w trakcie lektury powieści, która stanowi całkiem ciekawą satyrę na społeczności małych miasteczek. Mam nadzieję, że miniserial zachowa jej ton.
Jestem w trakcie lektury powieści, która stanowi całkiem ciekawą satyrę na społeczności małych miasteczek. Mam nadzieję, że miniserial zachowa jej ton.
Meg Ryan w „How I Met Your Dad”
Meg Ryan dołącza do obsady serialu „How I Met Your Dad”, siostrzanej produkcji „Jak poznałem waszą matkę”. Będzie pełnić podobną rolę, co Bob Saget w oryginale, tj. wcieli się w starszą wersję głównej bohaterki, Sally, i będzie narratorką całej opowieści.
Bardzo lubię Meg Ryan i uważam, że to dobry wybór. Pytanie tylko, czy serial się uda…
MUZYKA
Moon Land feat. Lenna Kuurmaa
Lenna Kuurmaa, jedna z moich ulubionych piosenkarek, przez lata wokalistka zespołu Vanilla Ninja, a obecnie wokalistka solowa, zgodziła się uczestniczyć we włoskim projekcie Moon Land. Będzie to zespół, grający melodic rocka, na modłę Heart czy Europe. W drugiej połowie 2014 roku ukaże się pierwszy album, który wyda wytwórnia Frontiers Records. Poniżej możecie obejrzeć wywiad z Lenną, a także usłyszeć fragmenty piosenek. Pierwsze pełne utwory ukażą się już 2 maja.
Czekam na więcej, bo piosenki brzmią niezwykle ciekawie. Mocno kojarzą mi się z tym, co prezentowały Vanilla Ninja, a ponieważ zespół przerwał działalność, Moon Land będzie stanowić interesujący zamiennik.
Haha, trzeba ludzi komiksowo uświadamiać. Luke Cage co prawda mnie tak nie cieszy, ale Flash owszem :)
OdpowiedzUsuń