MANIAK KLECI WSTĘP
I kolejny wpis z okazji miesiąca Whedona. Fani tego pana z pewnością wiedzą, że oprócz tego, iż jest on scenarzystą filmowym i telewizyjnym, to popełnił w swojej karierze także kilka komiksów. Oczywiście do tych najbardziej znanych należą: „Buffy: The Vampire Slayer. Season 8” oraz 24 numery serii „Astonishing X-Men”, ale są wśród jego komiksowych prac także inne, w tym ta, od której jego przygoda z tym medium się zaczęła.
W 2001 roku, niedługo po zakończeniu telewizyjnego piątego sezonu „Buffy” (który, nawiasem mówiąc, był jednym z najlepszych finałów sezonu tego serialu), nakładem wydawnictwa Dark Horse ukazał się pierwszy numer miniserii, zatytułowanej „Fray”. Rozgrywała się ona w tym samym świecie, co „Buffy”, ale w zupełnie innych czasach — w odległej przyszłości.
MANIAK O KOMIKSIE
XXIII wiek. Minęły lata od wezwania ostatniej Pogromczyni. W XXI wieku, nieznana Pogromczyni i jej przyjaciele wygnali z Ziemi wszystkie demony. Rada Obserwatorów usunęła się w cień, a jej członkowie są teraz zwykłymi szaleńcami i fanatykami. Do naszego świata powróciły wampiry, zwane tu lurkami (w niezgrabnym tłumaczeniu: czyhajami) i znów nękają ludzkość. W obliczu zagrożenia powołana zostaje nowa Pogromczyni — złodziejka o nazwisku Melaka Fray. Ponieważ Rada Obserwatorów zachowuje bierność wobec tych wydarzeń, do akcji wkracza wysłannik demonów, Urkonn, którego zadaniem będzie przygotowanie Melaki do nadchodzącej wojny.
Fabuła komiksu jest niezwykle ciekawa i wciągająca, a po drodze czytelnika czeka sporo zwrotów akcji. W centrum, typowo dla produkcji Whedona, znajduje się silna, kobieca bohaterka. Tak jak w „Buffy” wampiry i demony symbolizowały problemy dorastania, tak tutaj reprezentują kłopoty z akceptacją samego siebie i swojej roli. Poprzez walkę z lurkami, Melaka próbuje się więc odnaleźć. To interesujący punkt wyjścia i Whedon umiejętnie radzi sobie z rozwinięciem historii w tym kierunku.
Dba także o odpowiednią kreację świata przedstawionego. Jego wizja XIII wieku porywa i zadziwia dopracowaniem szczegółów. Ewoluowało tu wszystko, łącznie z językiem (o co w futurystycznych opowieściach nie dba się szczególnie często) — Whedon stosuje znane z „Buffy” językowe zabiegi (szerzej o nich tutaj) i wynosi je na zupełnie nowy poziom.
Za warstwę rysunkową komiksu odpowiada Karl Moline („Route 666”, „The Loners”) i doskonale uzupełnia on wizję Whedona. Postaci wyglądają świetnie, a ich ekspresja jest bez zarzutu. Najbardziej ujmuje jednak wyraźnie inspirowany „Piątym Elementem” świat przyszłości — miejscami mroczny i nieprzyjemny, a miejscami imponujący i wielki. Jest na czym zawiesić oko!
Dba także o odpowiednią kreację świata przedstawionego. Jego wizja XIII wieku porywa i zadziwia dopracowaniem szczegółów. Ewoluowało tu wszystko, łącznie z językiem (o co w futurystycznych opowieściach nie dba się szczególnie często) — Whedon stosuje znane z „Buffy” językowe zabiegi (szerzej o nich tutaj) i wynosi je na zupełnie nowy poziom.
Za warstwę rysunkową komiksu odpowiada Karl Moline („Route 666”, „The Loners”) i doskonale uzupełnia on wizję Whedona. Postaci wyglądają świetnie, a ich ekspresja jest bez zarzutu. Najbardziej ujmuje jednak wyraźnie inspirowany „Piątym Elementem” świat przyszłości — miejscami mroczny i nieprzyjemny, a miejscami imponujący i wielki. Jest na czym zawiesić oko!
MANIAK POLECA
Zdecydowanie warto sięgnąć po „Fray”. Dla fanów „Buffy” jest to pozycja obowiązkowa (należy w końcu do kanonu Buffywersum), a dla reszty może stanowić ciekawą próbkę możliwości Jossa Whedona.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.