MANIAK PISZE WSTĘP
Serial „Gotham” już od wczesnych etapów prac nad nim budził we mnie duże podekscytowanie. Pomysł na rozbudowaną opowieść traktującą o tym, co działo się w słynnym komiksowym mieście, zanim pojawił się w nim zamaskowany człowiek-nietoperz, ma zdecydowanie spory potencjał. Scenarzyści serialu mają do dyspozycji niezwykle bogaty świat i mogą pełnymi garściami korzystać z komiksów, by opowiadać o początkach bohaterów i złoczyńców. Od samego początku bardzo byłem ciekaw, czy twórcy w pełni skorzystają ze stojących przed nimi możliwości i jak poradzą sobie z tak różnorodnym materiałem źródłowym jak komiksy, filmy, seriale i książki o Batmanie. Zwłaszcza, że po drodze czyhało na nich kilka niebezpieczeństw, w tym to najważniejsze — jak zrobić dobry serial nawiązujący do postaci Mrocznego Rycerza… bez Mrocznego Rycerza.
MANIAK O SCENARIUSZU
Scenarzystą pilota, a zarazem prowadzącym produkcję całego serialu jest Bruno Heller, którego fani seriali kryminalnych powinni kojarzyć z „Mentalisty”. „Gotham” Heller otwiera sceną niezwykle ikoniczną — zabójstwa Wayne’ów — którą konstruuje jak najbardziej klasycznie się da. Do tradycyjnych jej przedstawień nie dodaje niemalże nic od siebie, poza obecnością obserwującej wszystko z oddali Seliny Kyle.
Do zbadania sprawy morderstwa wyznaczeni zostają James Gordon oraz Harvey Bullock — dwaj oficerowie śledczy o zupełnie innych wartościach, ideałach i charakterach. Rozpoczyna się dochodzenie, które prowadzi bohaterów w różne zakamarki mrocznego miasta.
Śledztwo Gordona i Bullocka pozwala scenarzyście na wprowadzenie do serialu wielu znanych z kart komiksów postaci. Spotkamy między innymi Oswalda Cobblepota, Edwarda Nygmę, Carmine’a Falcone, młodą Poison Ivy, Renee Montoyę czy wspomnianą już Selinę Kyle. Z jednej strony to dobrze, bo widać w ten sposób, że twórca serialu zdaje sobie sprawę z ogromu świata, z którego korzysta. Z drugiej jednak, nie na wszystkie postaci ma dobry pomysł. I o ile Cobblepot, Falcone czy Montoya przedstawieni są całkiem ciekawie, to taki Nygma jest bohaterem napisanym bardzo na siłę, a i wprowadzenie Ivy (tu nazywanej Ivy Pepper) nieszczególnie zachwyca. No i wszelkie fabularne smaczki też nie zawsze są trafione — np. Selina nalewająca skradzione mleko kotom (nie cierpię tego mitu — koty nie owinny pić mleka!) to delikatna przesada i nawiązanie zbyt nachalne.
Oprócz tych znanych, pojawiają się również postaci zupełnie nowe i trzeba przyznać, że te Heller kreśli obiecująco. Spośród nich szczególnie wybija się Fish Mooney (jej nazwisko to absolutne mistrzostwo!) — groźna, niestabilna gangsterka, która prawdziwie fascynuje. Jeśli w ten sposób Heller chce łączyć znane z nieznanym, to nie mam nic przeciwko.
Pozostające w centrum całego odcinka śledztwo bardzo dobrze pokazuje też problemy Gotham: wszechobecną korupcję, walkę o władzę w przestępczym światku miasta czy bierność władz i policji oraz niechęć do jakichkolwiek zmian. Temu wszystkiemu przeciwstawiony jest ostatni sprawiedliwy, czyli Gordon. Ten skonstruowany jest zgodnie z wizerunkiem znanym z komiksów. To postać niezwykle inteligentna, a jednocześnie bardzo moralna i wierząca w swe ideały. I takiego Jima kupuję, zwłaszcza, że interakcje, w jakie wchodzi z niejednoznacznym Bullockiem, niepokojącą Mooney, eleganckim Falcone, ale też z cierpiącym, młodym Wayne’em czy nad wyraz srogim Alfredem, są doskonałe.
Bardzo dobrze Heller rozwiązuje „Gotham” pod względem dialogów. Kwestie, jakie wypowiadają poszczególne postaci nie są ani przez chwilę wymuszone czy sztuczne — idealnie dopasowano je do świata, w którym rozgrywa się akcja i zadbano o to by zawsze były na miejscu.
MANIAK O REŻYSERII
Reżyseruje Danny Cannon — człowiek, który kiedyś próbował sił w kinie (i dał nam między innymi przeciętnego „Sędziego Dredda”), ale zdecydowanie lepiej szło mu (i nadal idzie) w telewizji (odpowiada między innymi za znakomity pilot „Alcatraz” czy kilka odcinków nowej „Nikity”).
Z materiałem Hellera Cannon radzi sobie poprawnie i z reguły można pochwalić go za dobrą rzemieślniczą pracę. W oczy rzuca się przede wszystkim kolorystyka zdjęć. W wielu momentach zobaczymy barwy zimne, z przewagą błękitów i szarości, natomiast w tych bardziej emocjonujących chwilach, jest też trochę kolorów cieplejszych — głównie zwiastujących niebezpieczeństwo czerwieni i pomarańczy. Do „Gotham” doskonale to pasuje. Reżyser dość dobrze dostosowuje także tempo akcji, które, w zależności od sceny, podkreśla odpowiednio skrojonym montażem oraz ruchami kamery.
Jest jednak kilka takich momentów, w których pomysły Cannona okazują się nie zawsze trafione. Czasami akcja pokazywana jest w taki sposób, że można na chwilę pogubić się w przestrzeni — widoczne jest to zwłaszcza w początkowych sekwencjach z młodą Seliną. Trochę nadużywane są też sztampowe widoczki miasta.
MANIAK O AKTORACH
Większość aktorów można za ich role pochwalić. Wcielający się w głównego bohatera, a więc oficera Jamesa Gordona, Ben McKenzie („Życie na fali”) jest niezwykle wiarygodny (mimo, że gra postać o krystalicznie czystym sercu) i ma w sobie sporo charyzmy. Cieszę się, że to akurat on dostał główną rolę w „Gotham”.
Pozytywnie odebrałem również to, co zrobił z postacią Harveya Bullocka Donal Logue („Uziemieni”). Aktor jest nieziemski — odgrywa bohatera bardzo niejednoznacznego, po którym nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać i Logue’owi udaje się to uchwycić doskonale.
Obawiałem się trochę roli Jady Pinkett Smith („Matrix: Reaktywacja”), ale okazuje się, że jako groźna Fish Mooney aktorka jest fantastyczna. Smith genialnie pokazuje różne oblicza i wahania nastroju bohaterki, tworząc tym samym niesamowitą kreację — jedną z najlepszych w odcinku.
Bardzo ciekawy pomysł na Oswalda Cobblepota, znanego wszystkim jako Pingwin, ma Robin Lord Taylor („Żona idealna”, „Żywe trupy”). Sporo czerpie z komiksów, trochę też, szczególnie jeśli chodzi o styl poruszania się, inspiruje się świetną rolą Danny’ego DeVito (choć Burtonowa wariacja na temat postaci Pingwina w „Powrocie Batmana” nie należy do moich ulubionych). I to wszystko składa w bardzo dobrą kreację. Zdarzają mu się momenty przesady i nadużywania różnych środków, ale na szczęście rzadko.
David Mazouz to bardzo utalentowany młody aktor, co udowodnił świetną rolą w serialu „Touch”. Bardzo się ucieszyłem, kiedy dowiedziałem się, że to jemu powierzono zagranie młodego Bruce’a Wayne’a. I choć Mazouz staje przed zadaniem niełatwym, to radzi sobie z nim wspaniale. Widać, jak mocno rozwinął się od czasu „Touch” i jak dobrze pokazuje emocje.
Seana Pertwee („Camelot”, „Elementary”) jako Alfreda na razie bardzo malutko, ale już teraz widać, że twórcy na postać mają świeży pomysł i aktor ten pomysł realizuje poprawnie. Czuć od postaci pewną aurę ciężko doświadczonego życiem człowieka, który wiele przeszedł i stał się niezwykle silny, a także nieco szorstki, a jednocześnie nadal ma w sobie pewne pokłady ciepła. Niezmiernie mi się Pertwee podobał.
Porządnie gra Victoria Cartagena („The Bedford Diaries”), która wciela się w postać Renee Montoyi, ale gdzieś tam ginie w tle innych, lepiej zagranych postaci — być może to wina braku odpowiedniej charyzmy. Szkoda, bo być może udałoby się jej odwrócić uwagę od słabego Andrew Stewart-Jonesa („Seks w wielkim mieście”) w roli Crispusa Allena, który stawia niestety na sztampę i stereotypy. Wiem, że specyficzny styl bycia; ciągły, nonszalancki uśmiech i impulsywność kojarzą się z czarnoskórym mężczyzną jednoznacznie, ale warto by jednak takie stereotypy w telewizji łamać.
Mafijny szef Carmine Falcone w wykonaniu Johna Domana („Damages” „Person of Interest”) jest za to odpowiednio dostojny i elegancki, a choć Doman dostaje tylko malutką scenę, to już widać, że tę rolę obsadzono perfekcyjnie i mam nadzieję, że gangstera będzie w serialu więcej.
Mieszane uczucia budzi we mnie Erin Richards („Być człowiekiem”) jako Barbara Kean, narzeczona Gordona. Ma kilka dobrych scen, ale szybko zaciera po nich wrażenie tymi złymi, w których nagle ogranicza się jej mimika, a słowa zaczynają być wypowiadane monotonnym, obojętnym tonem.
Zupełnie nie przekonuje mnie Cory Michael Smith („Camp X-Ray”) odgrywający rolę Edwarda Nygmy. Raz, że postać napisano kiepsko, a dwa, że aktor interpretuje ją fatalnie. Wypowiadanie 90% swoich kwestii na uśmiechu, tępe spojrzenie i przerysowanie to nie jest TA droga. Nygma zasługuje na więcej.
No i wreszcie debiutująca Camren Bicondova. W pilocie nie trafiają się jej mówione sceny, więc ocenić mogę tylko to jak aktorka gra ciałem. I szczerze mówiąc tworzy ciekawą interpretację postaci Seliny Kyle. Zadziorne miny, bardzo płynne ruchy, ciekawskie spojrzenie — oby tak dalej.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Technicznie nie mam zbyt wiele do zarzucenia. Poza tym, że czasem operator zaszaleje, a montażysta poskleja pewne elementy chaotycznie, to w gruncie rzeczy zdjęcia i montaż można uznać za udane. Kamera poprowadzona z reguły jest bardzo płynnie, a montaż, choć nieszczególnie nowatorski, to zrealizowany jest przyzwoicie.
Dobre wrażenie wywarła na mnie charakteryzacja — świetnie wygląda choćby Robin Lord Taylor (kapitalnie uwydatniono pewne pingwinie atrybuty) czy wspaniale umalowana Jada Pinkett Smith. Nie zawodzą też kostiumy i rekwizyty, które mocno inspirowane są tymi z komiksów. Płaszcz Bullocka, parasolka Cobblepota, złodziejski strój Seliny — zadanie domowe odrobione na piątkę.
Scenografia cieszy oko. Wszystkie plenery wykorzystano świetnie, a wnętrza zaaranżowano w ciekawy sposób (posterunek policji!) — to wszystko składa się na naprawdę wyjątkowy charakter miasta Gotham.
Muzyka nie rzuca się w oczy, a raczej uszy. Jest kilka ciekawszych kompozycji, ale żadna nie jest na tyle dobra, by zapadła w pamięć. Ot, klasyczna ścieżka dźwiękowa nastawiona przede wszystkim na uwydatnianie emocji.
MANIAK OCENIA
Pilot „Gotham” nie jest pozbawiony kilku wad. Czasem scenarzyści chcą uraczyć widza zbyt wieloma nawiązaniami, czasem reżyser trochę traci kontrolę, a i wśród aktorów jest kilka słabszych ogniw. Mimo to, odcinek ogląda się bardzo przyjemnie, a niesamowity klimat miasta Gotham wprost wylewa się z ekranu.
DOBRY |
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.