MANIAK TYTUŁEM WSTĘPU
Czwarty odcinek czwartego sezonu „Once Upon a Time” obfitował nie tylko w odpowiedzi na wiele pytań (oraz kolejne tajemnice), ale także w mnóstwo odwołań do filmów animowanych Disneya — przede wszystkim do segmentu „Uczeń czarnoksiężnika” w „Fantazji”. Podczas seansu uśmiech pojawiał mi się na twarzy co chwilę i już tłumaczę, dlaczego.Uwaga! We wpisie znajdują się: szczegółowy opis i analiza każdej sceny odcinka. Jeśli omawiana odsłona „Once Upon a Time” jeszcze za Wami, to lepiej kliknijcie tutaj, by poznać moją opinię bez ryzyka popsucia sobie zabawy.
MANIAK ANALIZUJE
Tytuł odcinka, „The Apprentice” („Uczeń”) już od samego początku sugeruje powiązania z „Uczniem czarnoksiężnika”, a przez to zdaje się wskazywać na dalszy rozwój wątku tajemniczej tiary, którą znalazł Titelitury. Rzeczywiście, to na tym skupia się głównie ta odsłona serialu.
Pierwsze nawiązanie do Disneya już na sam początek. |
Na samym początku przenosimy się w zamierzchłą przeszłość do Zaczarowanego Lasu. Znajdujemy się w podziemnym pomieszczeniu, w którym widzimy starszego, brodatego mężczyznę (w tej roli bardzo dobry Timothy Webber), ubranego w czerwone szaty i trzymającego w ręku miotłę. Pierwsza myśl, jaka przeszła mi przez głowę — oto Yen Sid, czarnoksiężnik z „Fantazji”. W końcu pomieszczenie się zgadza, broda się zgadza…
Chwilę później gasną świece, a mężczyzna wyczuwa niebezpieczeństwo. Nadchodzi zakapturzony Mroczny, który od razu rzuca w stronę starca słowa: „Nie jesteś czarnoksiężnikiem”. Okazuje się bowiem, że mężczyzna jest jego… Uczniem! Oczywiście ma to sens — czerwone szaty (Yen Sid nosił niebieskie), miotła w ręku… Że też dałem się na tę chwilę nabrać!
Następuje krótka walka, z której zwycięsko wychodzi Mroczny. Natychmiast podchodzi do znajdującego się na środku pomieszczenia podestu, na którym stoi znajoma już z premiery sezonu skrzynka, skrywająca tiarę czarnoksiężnika. Uczeń przestrzega, że jeśli Mroczny ją otworzy, uwolni coś straszliwego. Ten zdejmuje kaptur i wreszcie się ujawnia — okazuje się, że to Zoso, a więc poprzednik Tituiturego (do roli powraca genialny Brad Dourif). Kpiąc z Ucznia stara się otworzyć skrzynkę, ale okazuje się, że czarnoksiężnik zabezpieczył się podwójnie — oprócz Ucznia, jego tiary broni także zaklęcie, zgodnie z którym nikt, kto został pochłonięty przez mrok w swym sercu, nie będzie w stanie zdobyć tiary. Zoso natychmiast się wycofuje.
Z tego krótkiego fragmentu dowiadujemy się jednego, bardzo ważnego faktu — na tiarę czarnoksiężnika polowało wielu Mrocznych, w związku z czym na pewno jest to przedmiot, który może zapewnić im dużą władzę. Jaką — to okazuje się trochę później.
Na koniec sceny Uczeń mówi jeszcze sam do siebie, że żaden Mroczny nigdy nie posiądzie zawartości skrzynki, a potem przenosimy się we współczesność, do Storybrooke.
Titelitury ma to, czego chciał. |
Scenarzyści dość ironicznie zestawiają słowa Ucznia czarnoksiężnika z rzeczywistością — w końcu, jak wiemy z premiery czwartego sezonu, zawartość skrzynki dostała się w ręce Mrocznego. Patrzymy więc, jak Titelitury po raz kolejny ją otwiera i napawa się widokiem tiary. No i podziwiamy grę Roberta Carlyle’a, który samą mimiką jest w stanie nadać scenie odpowiedniej atmosfery.
Miotła miała do przejścia daleką drogę — od pracowni czarnoksiężnika, aż do Storybrooke. |
I od razu dostajemy kartę tytułową, na której pojawia się następne odwołanie do „Ucznia czarnoksiężnika” oraz kolejna po tytule zapowiedź rozwoju wątku tiary — charakterystyczna, ożywiona miotła. I nie jest to ostatni raz, gdy ją widzimy, choć na razie na once’owe odtworzenie słynnego segmentu z „Fantazji” raczej nie ma co liczyć.
Jak do baru, to Garbusem. |
Na chwilę twórcy odwracają naszą uwagę od tiary i Titeliturego. Żółty Garbus przyjeżdża pod bar „U Babci”. Z samochodu wysiadają Emma i Henry. Bohaterka pyta syna, czy na pewno nie ma nic przeciwko. Chłopiec odpowiada, że ma, ale jednocześnie chce, by Emma była szczęśliwa, po czym popycha ją w stronę drzwi wejściowych do baru. Bardzo króciutka scena, ale dość dobrze twórcy pokazują w niej specyczną więź, jaka przez trzy sezony wytworzyła się między Henrym a Emmą.
Hak wyraźnie zdziwiony obecnością swojej ukochanej. |
Przenosimy się do środka, gdzie widzimy Haka, grającego w rzutki (i całkiem nieźle mu idzie). Natychmiast zauważa Emmę i od razu pyta, czy wszystko w porządku. Bohaterka mówi, że absolutnie tak i że nie przychodzi po pomoc, a w zupełnie innym celu — pragnie zaprosić pirata na randkę. Hak z wrażenia nie trafia do tarczy i słusznie zauważa, że to raczej on powinien przyjść z taką propozycją. Na wspólny wieczór we dwoje jednak się zgadza, pod warunkiem, że to on wszystko zaplanuje.
Scena troszkę spowalnia akcję odcinka i nie należy do najlepszych (choć ratują ją dobre dialogi), ale wbrew pozorom jest niezbędna, by posunąć akcję do przodu.
Woda pod samochodem? |
Emma wychodzi zadowolona z baru i wraca do samochodu, pod którym zauważa ogromną kałużę wody (całe szczęście, że nie benzyny). Zaniepokojona rozgląda się wokół, ale nie dostrzega nic podejrzanego i postanawia wsiąść do auta. Czyżby to sprawka Królowej Śniegu?
Nieoczekiwany gość u Golda. |
Gold wchodzi do swojego sklepu, w którym czeka na niego Hak z propozycją nowego interesu. Mroczny nie jest zainteresowany, ale pirat, jak pamiętamy z poprzedniego odcinka, ma asa w rękawie i znów posuwa się do brzydkiego szantażu. Wszystko, by odzyskać dłoń. Nawiasem mówiąc, bardzo to nierozważne ze strony Haka, by tak igrać z Mrocznym — przecież Titelitury nie jest taki głupi (wręcz przeciwnie — to manipulant pierwsza klasa), a jego cierpliwość może się skończyć.
Gold przynosi z zaplecza wielki słój, w którym znajduje się dłoń Haka. Ten pyta, czy istnieje możliwość jej ponownego przymocowania. Gold odpowiada, że owszem, ale nie widzi powodu, dla którego miałby to zrobić. Hak mówi, że pragnie móc objąć Emmę obiema rękami — taki z niego romantyk. Choć tak już zupełnie poważnie — bardzo ładny gest, nawet jeśli zupełnie nieprzemyślany. No, ale miłość oślepia.
Gold ostrzega pirata przed tym, że dłoń w słoiku należała do mężczyzny o zupełnie innym charakterze i że jej przywrócenie może poskutkować powróceniem dawnych nawyków. Hak obraca to jednak w żart (niemądrze!) i dalej brnie w szantaż (jeszcze bardziej niemądrze). Dłoń zostaje mu ostatecznie przywrócona (do tego dość sprytnie ominięto tu użycie efektów komputerowych i posłużono się po prostu zwyczajnymi sztuczkami montażowymi). Na koniec sceny jeszcze raz spoglądamy na Golda, po którym zdecydowanie widać, że ma coś w zanadrzu (zwróćcie uwagę na jego minę i przenikliwe spojrzenie).
Emma wyszykowana na wieczór. |
Przenosimy się do mieszkania dysfunkcyjnej rodzinki. Śnieżka przynosi Elsie księgi ze spisem ludności Storybrooke, by znaleźć w nich jakieś ślady Anny. Nagle zjawia się Emma, ubrana w wieczorową sukienkę (bardzo ładny projekt). Rodzice są zachwyceni (Śnieżka cyknie nawet zdjęcie polaroidem), Elsa zaś trochę zakłopotana (pyta, czy Emma ma na sobie tylko gorset i gdzie jest reszta — dokładnie takiej reakcji się po niej spodziewałem; te współczesne kroje…)
Do drzwi wreszcie puka Hak, który też się przebrał (we współcześniejsze i jak mniemam, znacznie lżejsze ubrania). Wręcza ukochanej róże, a ta zauważa przywróconą dłoń dopiero wtedy, gdy zwraca na to uwagę Śnieżka — od czego są mamy. Emma jest wyraźnie zakłopotana i pyta, jak to możliwe. Hak odpowiada, że Mroczny przywrócił ją w swojej uprzejmości (dobre sobie). Jest jeszcze miejsce na żarcik („To co, teraz mam ci mówić «Kapitan Dłoń»?”) i kilka słów nadopiekuńczego Księcia a potem para opuszcza mieszkanie, a domownicy zasiadają wraz z Elsą do ksiąg.
Scena może nie jest zbyt emocjonująca, ale za to porządnie napisana oraz ciekawa pod względem relacji między postaciami. I bywa zabawnie.
Titelitury już czeka na gościa. |
Zaczarowany Las. Anna dociera wreszcie do zamku Titeliturego, któremu przestawia się jako Joan i atakuje od progu pytaniem o skórę (ach ta Anna, przecież to tylko sztuczka charakteryzatorów). Titelitury ignoruje zaczepkę i od razu przechodzi do rzeczy. Oczywiście zna prawdziwą tożsamość Anny i wie, po co się u niego zjawiła. Okazuje się, że Adgar i Idun, rodzice Anny i Elsy, zdążyli odwiedzić Mrocznego (a więc ich śmierć nastąpiła podczas drogi powrotnej do Arendelle — czyżby była skutkiem niespełnienia umowy?). Titelitury nie chce jednak zdradzić dokładnego celu ich wizyty — najpierw Anna musi zawrzeć z nim umowę i wyświadczyć pewną przysługę. Dziewczyna jest w stanie zrobić cokolwiek dla swej siostry (oj, Anna, Anna…), dlatego zgadza się w ciemno.
Mroczny opowiada o żyjącym u stóp gór starcu (określa go jako złego człowieka, który zjada dzieci). Chce, by Anna udała się do jego chatki i wlała pewną miksturę do herbaty. Anna pyta, jakie jest działanie substancji, ale Titelitury odmawia wyjaśnień i przygotowuje kontrakt (jak zwykle ludzie od rekwizytów stają na wysokości zadania), który dziewczyna, chcąc nie chcąc, musi podpisać.
Oczywiście Mroczny nie byłby sobą, gdyby czegoś na boku nie knuł. Od samego początku można się domyślić, że tajemniczym starcem, o którym mówi, jest, znany już z początku odcinka, Uczeń czarnoksiężnika. Chodzi więc o zyskanie tiary. Pytanie tylko, czego tak naprawdę chce od Anny, skoro tak dobrze ją zna…
Anna nie wie, jak się zachować. |
Anna udaje się do chatki starca, którym rzeczywiście okazuje się Uczeń czarnoksiężnika. Mężczyzna od razu zaprasza ją do środka na herbatę i ciastka. Dziewczyna jest trochę zdziwiona tymi ciastkami, bo przecież starzec miał zjadać dzieci (jakby jedno wykluczało drugie). Prosi Ucznia o to, by udzielił jej na jakiś czas schronienia, co ten czyni bardzo chętnie. Następnie Anna siada przy kominku, wyciąga fiolkę z substancją od Titeliturego i po chwili wahania postanawia nie wlewać jej do czajnika. Zamiast tego pozbywa się zawartości, wlewając ją do ognia (bardzo nieroztropne — substancji niewiadomego pochodzenia nie powinno się wystawiać na działanie ciepła). Ostatecznie więc uznaje, że nie może pomóc siostrze, przysparzając komuś cierpienie. Ale przecież Titelitury doskonale wiedział, że tak będzie, więc musiał mieć we wszystkim jakiś ukryty plan.
Wystrój restauracji mocno inspirowany „Zakochanym Kundlem”. |
Powrót do Storybrooke. Hak przyprowadza Emmę do eleganckiej restauracji (dobrze, że nie do baru „U babci”, jak słusznie zauważa bohaterka). Na sam początek twórcy serwują kilka odwołań do „Zakochanego Kundla”: para zjadająca wspólnie spaghetti, wystrój restauracji (brawa dla scenografów), stroje kelnerów (brawa dla kostiumologa). Cudowne!
Bohaterowie siadają do stolika. Hak proponuje coś mocniejszego, ale Emma nadal martwi się Królową Śniegu i woli być gotowa na każdą ewentualność. Pirat zapewnia, że wszystko będzie w porządku i kiwa na kelnera.
W tym samym czasie okazuje się, że na drugim końcu restauracji przesiaduje Will Scarlet (Michael Socha absolutnie kradnie tę scenę). Zauważywszy Emmę, dopija whisky (wie chłopak, co dobre) i postanawia się natychmiast zmyć. Problem w tym, że po kilku głębszych nie jest w stanie utrzymać równowagi i wpada na kelnera tuż przy stoliku naszej pary. A to pech!
Najciekawsza jest jednak reakcja samego Haka. Bohater natychmiast chwyta Scarleta za fraki i prawie obija mu twarz! Na szczęście słowa Emmy są w stanie sprawić, by się uspokoił. Czyżby Titelitury miał rację i odzyskana dłoń jakoś wpływa na osobowość pirata?
Tak czy siak Emma w końcu rozpoznaje Scarleta i niemal rzuca się za nim w pogoń, ale ostatecznie postanawia odpuścić i cieszyć się wspólnym wieczorem z ukochanym. Ten zaś uważnie przygląda się swej dłoni i pewnie zadaje sobie dokładnie to pytanie, które postawiłem akapit wyżej. Coś w tym w końcu musi być, prawda?
Lana Parilla w formie. |
Tymczasem w krypcie Regina i Henry próbują znaleźć lekarstwo dla Marian. Niestety, wygląda na to że nic nie da się zrobić. I wtedy Henry postanawia poruszyć temat Robina Hooda. Chłopiec wie, że jego pocałunek nie zadziałał na Marian dlatego, że mężczyzna wciąż kocha Reginę. Pyta ją, czy nie powinna być z tego powodu szczęśliwa. W odpowiedzi słyszy, że niestety jest za młody, by pewne rzeczy zrozumieć.
Scena kompletnie nic nie wnosi do odcinka, ale ma dwie zalety. Po pierwsze — Lana Parilla, która gra fantastycznie, nawet pomimo tego, że to malutka rólka. Po drugie — po raz kolejny dostajemy dowód na postęp postaci Reginy.
Obowiązkowa scena pocałunku. |
Hak odprowadza Emmę do domu. Zanim się rozstaną, pirat zaprosi ukochaną na kolejną randkę i nastąpi pocałunek (całkiem nieźle pokazany i znakomicie zilustrowany muzyką Ishama). Nareszcie Hak ma okazję, by objąć bohaterkę obiema rękami. Przez chwile jest więc romantycznie, ale nie zabraknie niepokoju — coś z odzyskaną dłonią jest nie tak i coraz bardziej daje się to Hakowi we znaki. Poza niepokojem jest też miejsce na humor — od razu po wejściu do mieszkania Emma jest obsypana pytaniami o to jak było. Ach, ci nadopiekuńczy rodzice (Ginnifer Goodwin i Josh Dallas są w tej scenie uroczy).
Wstawiony Will włamuje się do biblioteki. |
Pijany Will Scarlet, trzymający w ręku butelkę znanego fanom „Zagubionych” MacCutcheona, próbuje włamać się do biblioteki Storybrooke. W pobliżu nagle pojawia się Hak, który postanawia go odwieść od tego pomysłu. Wywiązuje się ostra bójka, ale tuż przed ostatecznym ciosem pirat się opamiętuje. Rzuca w stronę Willa groźbę („Szepniesz komuś słówko, to po tobie!”), odchodzi w kąt i zdaje sobie sprawę, że Titelitury miał rację — z dłonią jest coś nie tak. Spoglądamy więc jeszcze katem oka na szyld sklepu pana Golda i…
Anna zdaje raport. |
…przenosimy się w przeszłość, do zamku Mrocznego. Titelitury pyta Annę, czy wywiązała się ze swojej części umowy. Dziewczyna odpowiada twierdząco (a to kłamczucha!), na co Titelitury mówi, że dzięki temu starzec przeżyje. Okazuje się, że w fiolce znajdowało się antidotum na truciznę, którą Uczeń czarnoksiężnika wypił dzień wcześniej. Przerażona Anna w końcu przyznaje się, że nie wlała substancji do herbaty i oczywiście zamierza jak najszybciej ruszyć na pomoc. Na to jednak jest już za późno, bo oto w szklanej kuli Titeliturego widzimy, jak Uczeń zamienia się w mysz. Jest to oczywiście kolejne odwołanie do segmentu „Fantazji”, w którym rolę Ucznia grała Myszka Miki. Genialnie!
Najważniejszy w całej tej scenie jest jednak sposób, w jaki twórcy pokazują Titeliturego i jego łatwość manipulowania innymi. To, jak podszedł Annę, było ujęte doskonale.
Titelitury dobrze wie, jak osiągnąć swój cel. |
Anna natychmiast biegnie do domu starca, jednak Titelitury, który sztukę teleportacji ma wszak opanowaną bezbłędnie, już na nią tam czeka. Dziewczyna jest stanowcza i żąda odmienienia starca. Mroczny ma jednak inne plany. Okazuje się, że to on zmienił starca w mysz, a cała zabawa z fiolką, była jedynie chytrym podstępem, by złamać zaklęcie czarnoksiężnika i zyskać zawartość skrzynki. Titelituremu był potrzebny ktoś, kto zmierzył się z mrokiem w sercu i wyszedł z tej próby zwycięsko. Anna jest jednak pewna, że wcale nie drzemie w jej sercu mrok i nawet przez myśl jej nie przeszło, by wlać zawartość fiolki do herbaty (co jest wyraźnym kłamstwem, bo przecież widać było, że się wahała). Nie tędy jednak droga, by przechytrzyć Titeliturego, który dobrze wie, jak działać, by osiągnąć swój cel. Posiłkując się umową, zgodnie z którą Anna po nie dotrzymaniu swoich zobowiązań miałaby zostać na zawsze zamknięta w wieży, Mroczny postanawia sprowokować dziewczynę tak, by wymusić określoną reakcję. Plan się powodzi — po gorzkich słowach Anna w końcu chwyta za miecz i jest gotowa przeszyć nim swego, bądź co bądź, oprawcę. Ostatecznie jednak odkłada broń, kuca i płacze. I o to dokładnie chodziło. Titelitury zabiera jej łzę (łzę osoby, która zmierzyła się z wewnętrznym mrokiem i zwyciężyła) na sztylet i odtąd może złamać zaklęcie czarnoksiężnika. Świetnie rozegrane od strony psychologicznej!
Zanim Mroczny zyska to, czego chciał, usłyszy jeszcze od Anny, że jest potworem, który zamienia najpiękniejszą rzecz na świecie, miłość, w broń. Ten zaś odpiera, że miłość zawsze była bronią, tylko niewielu umie nią władać. Bardzo ciekawy motyw i starcie dwóch zupełnie różnych światopoglądowych osobowości. Za takie chwile lubię „Once’a”.
Nawet zdenerwowany Hak nie stanowi zagrożenia dla Titeliturego. |
Hak wdziera się do auta Titeliturego i żąda ponownego usunięcia dłoni. Gdy żądania nie skutkują, ponownie wyciąga z rękawa przetartego już asa i grozi, że wyjawi Belli prawdę o sztylecie. Na Titeliturym nie robi to jednak żadnego wrażenia — doskonale przygotował się na wizytę Haka i podchodzi intruza psychologicznie. Kiedy jedyną opcją wydaje się umowa, pirat nie wytrzymuje i zanurza w ciele Mrocznego swój stary hak (fantastyczny kontrast z wcześniejszą sceną). Chwilę później uspokaja się, a Titelitury (którego haczyk nawet nie drasnął), znów sprawnie nim manipuluje. W końcu mężczyźni zawierają umowę i umawiają się na rano w dokach. No to się Hak wpakował. Ale skoro był na tyle mało inteligentny, żeby szantażować Titeliturego, to ma za swoje…
Królowa Śniegu też się pojawia. Tak, żeby o niej nie zapomnieć. |
Ranek następnego dnia. Emma pędzi swoim żółtym garbusem i nagle wpada w poślizg. Zatrzymuje się na środku drogi (szeryf, to może) i zauważa, że część nawierzchni jest zamarznięta. Dostrzega także lodowy ślad, za którym postanawia podążyć. Chwilę później dogania nikogo innego, tylko Królową Śniegu. Natychmiast wyciąga broń (bo wiecie — włada magią, ale pistolet zawsze najlepszy na czarownice) i w ten sposób… pozwala Królowej uciec. Pobiegnie jeszcze kawałek za nią, ale wkrótce ślad się urwie. Nie ma co, Emma, bardzo jesteś bystra…
Wtem, ku niezadowoleniu naszej bohaterki, dzwoni telefon (znam ten ból — ludzie też zawsze do mnie dzwonią w najgorszym możliwym momencie). Bella (ubrana w fantastyczną kreację) znalazła w bibliotece nieprzytomnego Willa Scarleta, ściskającego pewną książkę. A skoro tak, to Emma jest niezbędna.
Hak od rana w dokach. |
Doki. Piękne ujęcie śpiącego na pomoście Haka. Po chwili zjawia się Gold i natychmiast zabiera się do roboty. Bierze w dłoń miotłę i rzuca na nią zaklęcie, zamieniając w dokładnie taką samą, jaką znamy z disneyowego „Ucznia czarnoksiężnika” w „Fantazji”. To już drugi występ pani miotły, licząc ten z karty tytułowej. Jej zadaniem nie jest jednak sprzątanie czy noszenie wody, a doprowadzenie bohaterów do pewnego miejsca.
Anna nie traci determinacji. |
I znów retrospekcje. Titelitury wychodzi z podziemi ze skrzynką. Anna nie daje za wygraną i żąda odpowiedzi na swe pytania. Mroczny zyskał to, czego chciał, więc nie ma nic przeciwko. Mówi, że para królewska z Arendelle przybyła do niego, by dowiedzieć się, jak ozbawić Elsę mocy. Wychodzi na to że, Adgar i Idun bali się dalszego rozwoju sytuacji z córką. Myślę, że miało to niemały związek z doświadczeniami Idun z jej siostrą, Królową Śniegu.
W każdym razie Titelitury nie mógł pomóc swym gościom, ale teraz, dzięki tiarze, którą zdobył, byłby w stanie to zrobić. Okazuje się bowiem, że magiczny artefakt, utkany tysiące lat temu przez czarnoksiężnika, został stworzony do tego, by kraść magiczną moc. Jeśli Titelitury naładuje go całkowicie, stanie się niezwyciężony.
Anna jest sceptyczna — czy aby Mroczny już teraz nie jest niezwyciężony? Titelitury przyznaje, że są pewne ograniczenia. Dziewczyna jednak nie chce go słuchać i stanowczo każe oddać skrzynkę z tiarą. Starzec bronił jej wszak przez całe życie. Titelitury nie jest skłonny spełnić prośbę. W tym samym momencie na jego dłoń skacze przeistoczony w mysz Uczeń, w wyniku czego Mroczny upuszcza swój sztylet (czyżby się oparzył?). Sztylet natychmiast podnosi Anna i od razu przekonuje się, że dzięki niemu ma władzę nad Titeliturym. I w tym momencie jednoznacznie zostają rozwiane wszelkie wątpliwości, co do tiary — bohaterowi chodzi o to by uwolnić się spod władzy sztyletu i jednocześnie zachować swą moc. Nic więc dziwnego, że współcześnie, w Storybrooke, tak bardzo artefakt go skusił. Titelitury jest od swojej mocy uzależniony i zrobi wszystko, byle tylko jej nie stracić.
Anna rozkazuje Titelituremu odesłanie jej i skrzynki do Arendelle (szkoda, że nie wspomina o sztylecie…), zabrania mu kiedykolwiek skrzywdzić ją lub Elsę (a Kristoff? a Sven?) oraz każe odmienić mysz z powrotem w człowieka. Mroczny, zmuszony słuchać (tymczasowej) właścicielki sztyletu, spełnia jej prośbę. Sztylet oczywiście odzyskuje (bo Anna nie była na tyle mądra, by uwzględnić go w swym życzeniu), ale co mu po nim, skoro i tak odzyskać tiarę będzie teraz bardzo trudno?
Titelitury ma dla Ucznia niemiłą niespodziankę… |
Storybrooke. Miotła doprowadza Haka i Golda do chatki Ucznia. Zadaniem pirata jest… przytrzymanie starca tak, by się nie ruszał. Nie ma co, naprawdę ciężko byłoby to Goldowi zrobić samemu.…
Mroczny otwiera skrzynkę z tiarą. Uczeń jest zdziwiony, że udało mu się ją zdobyć, ale też pewien, że Titelitury i tak nie zyska odpowiednio dużo mocy, by osiągnąć swój cel. Oj, jak bardzo się myli! Wiadomo przecież, że Gold ma swoje sposoby. Żeby jednak usunąć przeciwnika z drogi raz na zawsze, przewraca tiarę, która wciąga Ucznia do środka. Wygląda na to, że kradzież magicznej mocy wiąże się także ze zniknięciem tego, kto jest jej właścicielem, a więc tiara jest rzeczywiście bardzo niebezpiecznym artefaktem! Warto też zwrócić uwagę na małą gwiazdkę, która rozbłyskuje na tiarze tuż po wchłonięciu starca. Ciekawe, czy można też wchłonąć niemagicznych i czy przypadkiem nie ma w środku Anny (tiara była w końcu jakiś czas w Arendelle, a laska Bo Peep nie mogła pokazać lokalizacji dziewczyny).
Sven znów rządzi. |
I retrospekcje po raz ostatni. Tym razem przenosimy się do Arendelle. Najpierw widzimy Svena, a potem zapominamy o całym świecie. No, może nie do końca, ale Sven po prostu tak kradnie tę scenę, że nie chce się myśleć o niczym innym. Najpierw humory i brak apetytu, potem entuzjazm, a na koniec sarkastyczny komentarz — ktokolwiek tresował tego renifera, powinien dostać medal.
No, ale nie zapominajmy o sednie. Anna wraca do Arendelle i natychmiast udaje się do Kristoffa, któremu opowiada o tym, czego się dowiedziała. Oczywiście, jak wiemy, nie są to miłe wiadomości i dziewczyna zupełnie nie wie, co powiedzieć siostrze. Sytuacja jest rzeczywiście niezbyt ciekawa…
Gold to szczwany lis. |
I na dobre wracamy do Storybrooke. Gold usuwa dłoń Haka, jednak zastrzega, że na tym nie koniec ich umowy. Teraz to on szantażuje pirata — jest bowiem w posiadaniu nagrania z chatki Ucznia, które zmodykował tak, by zostawić na nim tylko Haka. Ten jest jednak pewien, że Emma wybaczyłaby mu, gdyby się dowiedziała, jakimi kierował się motywami. Gold jednak jest przygotowany na taką ewentualność i mówi, że dłoń wcale nie była przeklęta. Od samego początku wszystko było wyranowaną grą — grą, którą Gold rozegrał po mistrzowsku. Brawa dla twórców za ten wątek!
Hak próbuje się jeszcze jakoś ratować groźbami, ale Gold doskonale wie, jak go zgasić. Od teraz Hak, który mógł pozbawić Mrocznego szczęścia u boku Belli, stanie się do końca życia niewolnikiem swojego arcywroga. No, no — w kolejnych odcinkach na pewno zrobi się gorąco.
Will nie jest zbyt zadowolony. |
Posterunek szeryfa. Will został zamknięty w areszcie i jest przesłuchiwany przez Emmę. Bohaterka pyta przede wszystkim o książkę, z którą go znaleziono. Jest to, jak nietrudno się domyślić, jeśli śledziło się „Once Upon a Time in Wonderland”, „Alicja w Krainie Czarów”. Ponadto, w kieszeni Willa znajdowała się kartka z ilustracją Czerwonej Królowej, a więc jego ukochanej. Zastanawia mnie, co takiego się stało, że się rozdzielili. Na szybko myślę, że może mieć z tym coś wspólnego Diabolina, której kiedyś Will zaszedł za skórę i która ma się pojawić w drugiej połowie czwartego sezonu, kiedy też twórcy obiecali bardziej zająć się bohaterem i opowiedzieć jego historię.
Emma pyta także o podbite oko Willa, ale kiedy chłopak zauważa Haka, natychmiast przypomina sobie o jego groźbie i milknie. Emma zostawia złodziejaszka w celi i podchodzi do ukochanego. Natychmiast zauważa ponowny brak dłoni. Hak naprędce wyjaśnia, że magia Mrocznego nie była tym, na co liczył. Taa…
Tymczasem Książę znajduje informacje o Królowej Śniegu i natychmiast dzieli się nimi z Emmą. Okazuje się, że nazwiska Sarah Fisher, którym Królowa posługuje się w Storybrooke, nie ma w spisie ludności. A to oznacza, że Królowa nie znalazła się w naszym świecie z powodu klątwy. Można więc bezpiecznie założyć, że znała Emmę z czasów sprzed jej podróży do Storybrooke. W takim razie pozostaje pytanie, w jaki sposób opuściła świat magiczny i dlaczego nie rozsierdziła tym Titeliturego…
Henry proponuje pomoc. |
Tymczasem Regina nadal nie poczyniła postępu nad lekarstwem dla Marian. Henry postanawia odłożyć ten temat chwilowo na bok i przypomina o operacji „Mangusta”. Chce dowiedzieć się więcej na temat Księgi od dziadka, czyli Titeliturego (co zabawne, na początku „dziadek” kojarzy się Reginie z Księciem). Mroczny, mimo że jest czarnym charakterem, dostał swoje szczęśliwe zakończenie u boku Belli, a więc na pewno wie, jak zmienić zasady narzucone przez tajemniczego autora. Henry chce potajemnie wyciągnąć te informacje.
Gold jest z początku sceptyczny na pomysł wnuka. |
Chłopiec udaje się do sklepu Golda i pyta, czy mógłby u niego trochę popracować. Mądrze przy okazji gra na jego uczuciach, odwołując się do Neala. Gold, na początku dość sceptyczny, ostatecznie na tę propozycję przystaje, ale pod warunkiem, że Henry będzie trzymał się z dala od zaplecza i nie będzie dotykał nic bez pytania. I w ten sposób chłopak zostaje przyjęty na ucznia, a odcinek kończy się w rytm inspirowanego „Uczniem czarnoksiężnika” utworu i zamiataniem podłogi.
MANIAK KOŃCZY
Kończę jak zwykle pytaniem — co Wy zauważyliście? Macie jakieś teorie a propos różnych podłożonych przez twórców tropów? Śmiało dajcie znać w komentarzach.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.