MANIAK ZACZYNA
„Once Upon a Time in Wonderland” to znakomite uzupełnienie świata, znanego z „Once Upon a Time”. Emocjonująca, pełna zwrotów akcji historia ma w sobie wszystko to, co oryginał — porywającą akcję, niebanalne wątki miłosne oraz mnóstwo magii i baśniowości — dla każdego coś miłego. To także produkcja, w której występują niezwykle utalentowani aktorzy, potrafiący pierwszorzędnie ożywić świat Krainy Czarów.
Dwunasty odcinek „Once Upon a Time in Wonderland” stanowi zarazem przedostatnią odsłonę serialu. Jego scenarzyści stanęli więc przed nie lada zadaniem — wszystkie dotychczasowe wątki musieli sensownie poskładać do kupy i przygotować odpowiednie podłoże pod wielki finał. Na szczęście jest to produkcja tak doskonale przemyślana, że nie było to zadanie niewykonalne. Jak więc wyszło?
MANIAK O SCENARIUSZU
Odcinek został zatytułowany „To Catch a Thief” („Złapać złodzieja”), co stanowi nawiązanie do powieści Davida Dodge’a pod takim właśnie tytułem oraz opartym na niej filmie Alfreda Hitchcocka. Pewne elementy fabuły również z nich luźno czerpią. Autorami scenariusza są Adam Nussdorf („Tron: Rebelia”) oraz Jerome Schwartz („Zero Hour”).
W obliczu wydarzeń z ostatniego odcinka Dżafar składa Willowi propozycję — ten pomoże odzyskać mu laskę, która znajduje się teraz w posiadaniu Cyrusa i Alicji, a Anastasię będzie można uratować. Will zgadza się i próbuje przekonać przyjaciół, by mu pomogli. Tymczasem w retrospekcjach obserwujemy okoliczności spotkania Alicji i Waleta Kier.
W obliczu wydarzeń z ostatniego odcinka Dżafar składa Willowi propozycję — ten pomoże odzyskać mu laskę, która znajduje się teraz w posiadaniu Cyrusa i Alicji, a Anastasię będzie można uratować. Will zgadza się i próbuje przekonać przyjaciół, by mu pomogli. Tymczasem w retrospekcjach obserwujemy okoliczności spotkania Alicji i Waleta Kier.
Segmenty z przeszłości wychodzą całkiem przyjemnie, a scenarzystom udaje się ułożyć dość ciekawe podwaliny pod przyjaźń Willa i Alicji. Jednak to w teraźniejszości dzieje się najwięcej. Akcja posuwa się do przodu płynnie i w miarę szybko, a po drodze czeka sporo nieźle pomyślanych zwrotów akcji Trzeba jednak przyznać, że parę niuansów dość wygodnicko pozostawiono niewyjaśnionych, przez co zdarza się kilka chwil „deus ex machina”. Nie wpływają one znacząco na odbiór odcinka, ale można było te kwestie rozwiązać nieco inaczej.
Bardzo dobrze jest natomiast z rozwojem postaci. Przyjaźń Alicji, Cyrusa i Willa zostaje poddana dużej próbie, a dzięki temu bohaterowie dojrzewają i na nowo odkrywają w sobie pewne wartości. W ciekawą drogę zmierza postać Żabrołaka, która porywa się na kolejne manipulacje. Niezwykle inteligentnie rozpisany jest Dżafar — jego każdy ruch jest dogłębnie przemyślany i skalkulowany.
W dialogach nie zabrakło oczywiście odrobiny humoru, skutecznie urozmaicacego przebieg fabuły. Prawdziwie emocjonująca jest końcówka, która zapowiada mocny i spektakularny finał.
Bardzo dobrze jest natomiast z rozwojem postaci. Przyjaźń Alicji, Cyrusa i Willa zostaje poddana dużej próbie, a dzięki temu bohaterowie dojrzewają i na nowo odkrywają w sobie pewne wartości. W ciekawą drogę zmierza postać Żabrołaka, która porywa się na kolejne manipulacje. Niezwykle inteligentnie rozpisany jest Dżafar — jego każdy ruch jest dogłębnie przemyślany i skalkulowany.
W dialogach nie zabrakło oczywiście odrobiny humoru, skutecznie urozmaicacego przebieg fabuły. Prawdziwie emocjonująca jest końcówka, która zapowiada mocny i spektakularny finał.
MANIAK O REŻYSERII
Reżyser, Billy Gierhart, tworzy odcinek przemyślany. Ma bardzo ładny styl i kilka ciekawych pomysłów realizatorskich, co udowadnia już znakomitą, piękną sekwencją początkową na długim ujęciu. Świetnie prowadzi akcję i znakomicie wyważa nastrój, trzymając w napięciu, wzruszając i skutecznie zaskakując. Zdarzają się też rozwiązania mniej trafione i tanio wyglądające, zwłaszcza pod koniec, ale to tylko nieliczne potknięcia.
MANIAK O AKTORACH
Michael Socha wybija się w „To Catch a Thief” na pierwszy plan. Jest znakomity jako Walet Kier i udaje mu się pokazać bardzo wiele odcieni tej postaci, czym po raz kolejny udowadnia swoją wielką wszechstronność.
Równie dobra jest Sophie Lowe w roli Alicji. Ta także pokazuje kilka różnych obliczy — potrafi być rozsądna i spokojna, ale też przebiegła i kąśliwa. W każdym z nich jest równie wiarygodna.
Odgrywający Cyrusa Peter Gadiot zrobił bardzo duży postęp i zyskał na przebojowości. Jego bohater jest teraz jedną z ciekawiej zagranych.
Naveen Andrews to zaś wciąż ten sam, demoniczny, przerażający Dżafar, który za wszelką cenę dąży do swego celu. Aktor wciela się w tę postać doskonale.
Peta Sergeant ma z kolei na Żabrołaka bardzo dobry pomysł. Gra w sposób przemyślany, ma świetną mimikę i potrafi wzbudzić niepokój.
Absolutnie cudowna jest Zuleikha Robinson w roli Amary. Aktorka skutecznie przyciąga uwagę widza i gra naprawdę pierwszorzędnie.
MANIAK O TECHNIKALIACH
W każde ujęcie operator włożył sporo serca, dzięki czemu zdjęcia wyglądają prześlicznie. Duże wrażenie robi zwłaszcza niezwykle finezyjny ruch kamery na samym początku. Całkiem dobry jest montaż, w większości odpowiednio dostosowany do tempa wydarzeń na ekranie. Efekty specjalne są bardzo nierówne. Dość przyzwoicie wypadają generowane komputerowo tła (choć nie jest to absolutną regułą) czy magiczna mgiełka, natomiast niezbyt powalają np. przygotowane przez grafików węże. Standardowo zachwycają starannie przygotowane kostiumy i charakteryzacja oraz doskonała oprawa muzyczna.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.