MANIAK ZACZYNA
Szesnasty odcinek trzeciego sezonu „Once Upon a Time” obfitował w emocje, a twórcy wreszcie odkryli kilka kart a propos motywacji głównego czarnego charakteru — Złej Czarownicy z Zachodu. W siedemnastym odcinku nieco zwalniają tempo i oferują coś w rodzaju małego wypełniacza. Takie wypełniacze chyba mało kto lubi, a ja także nie żywię wobec nich jakichś ciepłych uczuć. Powód jest prosty — to sztuczne rozwlekanie fabuły, które zazwyczaj donikąd nie prowadzi.
Na szczęście tym razem tak nie jest. Bo choć rzeczywiście na chwilę odpoczywamy od głównego wątku, który zostaje jedynie delikatnie zaznaczony, to twórcy korzystają z tego odpoczynku w bardzo wartościowy sposób — rozwijają poszczególnych bohaterów.
Na szczęście tym razem tak nie jest. Bo choć rzeczywiście na chwilę odpoczywamy od głównego wątku, który zostaje jedynie delikatnie zaznaczony, to twórcy korzystają z tego odpoczynku w bardzo wartościowy sposób — rozwijają poszczególnych bohaterów.
MANIAK O SCENARIUSZU
Odcinek został zatytułowany „The Jolly Roger” („Wesoły Roger”) — od nazwy statku kapitana Haka, a także szerzej, od ogólnej nazwy pirackiej bandery. Autorem scenariusza jest David H. Goodman („Zdarzenie”, „Angel”).
W retrospekcjach Hak poszukuje swojego statku. Na drodze spotyka Ariel, która oferuje wsparcie, w zamian za pomoc w odnalezieniu Eryka. Ariel pojawia się także w teraźniejszości, w Storybrooke, gdzie również poszukuje ukochanego. Tymczasem Regina uczy Emmę opanować magię, a Książę i Śnieżka starają się zapewnić Henry’emu rozrywkę.
Retrospekcje są bardzo udane. Pokazują one mroczną, interesującą stronę Haka. Scenarzysta ładnie wnika w osobowość pirata i wiarygodnie pokazuje jak wielki wpływ miała na niego utrata Emmy — osoby, którą kocha. Przy okazji delikatnie nawiązuje do disneyowskich „Piratów z Karaibów”. Dobrze wypada również udział Arielki w całej historii — syrenka wnosi do niej odrobinę dramatu, co z kolei gra dużą rolę w kontynuacji tego wątku, która rozgrywa się w Storybrooke. Wydarzenia z teraźniejszości i przeszłości Haka świetnie się uzupełniają, dzięki czemu scenarzysta może pokazać bardzo duży rozwój tego bohatera — od bezwzględnego egoisty, do pełnego skruchy, odmienionego mężczyzny.
W retrospekcjach Hak poszukuje swojego statku. Na drodze spotyka Ariel, która oferuje wsparcie, w zamian za pomoc w odnalezieniu Eryka. Ariel pojawia się także w teraźniejszości, w Storybrooke, gdzie również poszukuje ukochanego. Tymczasem Regina uczy Emmę opanować magię, a Książę i Śnieżka starają się zapewnić Henry’emu rozrywkę.
Retrospekcje są bardzo udane. Pokazują one mroczną, interesującą stronę Haka. Scenarzysta ładnie wnika w osobowość pirata i wiarygodnie pokazuje jak wielki wpływ miała na niego utrata Emmy — osoby, którą kocha. Przy okazji delikatnie nawiązuje do disneyowskich „Piratów z Karaibów”. Dobrze wypada również udział Arielki w całej historii — syrenka wnosi do niej odrobinę dramatu, co z kolei gra dużą rolę w kontynuacji tego wątku, która rozgrywa się w Storybrooke. Wydarzenia z teraźniejszości i przeszłości Haka świetnie się uzupełniają, dzięki czemu scenarzysta może pokazać bardzo duży rozwój tego bohatera — od bezwzględnego egoisty, do pełnego skruchy, odmienionego mężczyzny.
Satysfakcjonujący jest wątek Emmy i Reginy. Goodman rozpisuje go ciekawie i pokazuje bohaterki od innej, nieznanej dotąd strony. Dodatkowo wzbogaca te sceny o świetnie rozpisane dialogi.
Rozczarowuje natomiast historia z niańczeniem Henry’ego przez Księcia i Śnieżkę. W założeniach zabawny, wypada raczej sztampowo, a momentami żenująco. Dodatkowo, pewne jego elementy mocno kłócą się z charakterem poszczególnych bohaterów. Całe szczęście, że ta historia stanowi jedynie mały dodatek do odcinka.
Oczywiście nadal jakąś rolę grają w tym wszystkim knowania Czarownicy z Zachodu i trzeba przyznać, że wchodzą tu na zupełnie nowy, niespodziewany poziom. Zelena jest prawdziwie przebiegła i niebezpieczna, co końcówka odcinka tylko udowadnia.
MANIAK O REŻYSERII
Odcinek reżyseruje Ernest Dickerson („Żywe trupy” „Dexter”), który stara się podkreślić bardzo osobisty wymiar opowiadanej historii. Ładnie akcentuje emocje poszczególnych bohaterów i przez większość czasu pozostaje blisko nich. Dobrze rozgrywa także sceny akcji, które są odpowiednio emocjonujące, a jednocześnie nie odwracają uwagi od istoty odcinka. Kilka ciekawych realizatorskich pomysłów Dickerson wzbogaca o ciekawe wizualne nawiązania do filmów animowanych Disneya. Na koniec serwuje zaś bardzo ładną, subtelną scenę i idealnie podsumowuje nią „The Jolly Rogera”.
MANIAK O AKTORACH
Colin O’Donoghue, który odgrywa rolę Haka, to zdecydowanie najmocniejszy punkt aktorski tego odcinka. O’Donoghue gra genialnie, przekonująco pokazując przemianę, jaką przechodzi jego bohater. Widzimy go jako lekkoducha, bezwzględnego pirata i wreszcie mężczyznę pełnego wyrzutów sumienia. Głębia, jaką aktor nadaje Hakowi zachwyca.
Joanna Garcia Swisher również jest całkiem dobra. Umiejętnie lawiruje na granicy lekkiej naiwności Arielki oraz jej waleczności i zdecydowania. Zdarza jej się kilka słabszych scen, ale w gruncie rzeczy to w miarę porządnie zagrana rola.
Chris Gauthier w roli Smee wypada w porządku. Nie jest to zbyt rozbudowana ani głęboka rola, a aktor po prostu poprawnie wykonuje powierzone mu zadanie.
Chris Gauthier w roli Smee wypada w porządku. Nie jest to zbyt rozbudowana ani głęboka rola, a aktor po prostu poprawnie wykonuje powierzone mu zadanie.
Trochę ciężko ocenić mi Charlesa Mesure’a („Xena: Wojownicza Księżniczka”, „V”). Jego Czarnobrody niby nie rozczarowuje, ale też nie zapada szczególnie w pamięć. Być może to po części wina scenarzysty, którzy nie zapewnił aktorowi zbyt wiele czasu ekranowego.
Rebecca Mader, choć tym razem pojawia się zaledwie na chwilę, jest w roli Zeleny magnetyzująca. Niesamowita ekranowa charyzma sprawia, że jej występ nie pozostaje niezauważony. Zwłaszcza że ponownie zachwyca niesamowitym dopracowaniem kreacji.
Lana Parilla jako Regina znów dostarcza sporo wrażeń, choć nie pojawia się na ekranie szczególnie często. Najwięcej widzimy ją podczas scen nauczania Emmy magii, w których zadziorność i uszczypliwość postaci aktorka oddaje z właściwą sobie perfekcją.
Jennifer Morrison daje radę. Dobrze gra we wspólnej scenie z Hakiem, a także dość wiarygodnie pokazuje emocje Emmy podczas nauki z Reginą.
Jennifer Morrison daje radę. Dobrze gra we wspólnej scenie z Hakiem, a także dość wiarygodnie pokazuje emocje Emmy podczas nauki z Reginą.
Ginnifer Goodwin (Śnieżka), Josh Dallas (Książę) oraz Jared Gilmore (Henry) nie mają, co prawda, zbyt odkrywczych scen (mówiąc delikatniej), ale przynajmniej są uroczy. A to zawsze jakiś ratunek.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Od strony technicznej nic nie można zarzucić zdjęciom. Są ładne,ostre i wyraźne — bardzo dobrze wszystko na nich widać. Montaż jest dość klasyczny i wykonany bardzo porządnie. Efekty specjalne nie powalają, ale też nie kłują jakoś szczególnie w oczy (jeśli weźmiemy poprawkę na budżet). Jak zawsze imponujące są kostiumy oraz charakteryzacja. Mark Isham ilustruje zaś odcinek przepięknymi utworami muzycznymi, w których słychać, że wciąż się rozwija i nie zatrzymuje na wykorzystanych wcześniej kompozycjach.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.