MANIAK PISZE WSTĘP
Pierwszy odcinek serialu „Gotham”, produkcji opowiadającej o słynnym komiksowym mieście zanim pojawił się w nim człowiek-nietoperz był w gruncie rzeczy dość dobry. Co nie znaczy, że pozbawiony wad. Nierówna reżyseria; wpakowywane na siłę, zbyt dosadne nawiązania do komiksów oraz nie zawsze trafiona obsada. Natomiast główni bohaterowie i ciekawa atmosfera pogrążonego w korupcji miasta, pozwalały przymknąć oko na rzeczone niedociągnięcia i cieszyć się serialem. Przy okazji dawały nadzieję na to, że wraz kolejnymi odcinkami, twórcy będą uczyć się na błędach i dostarczać widzom coraz bardziej dopracowane dzieła.
W drugim odcinku serialu widać pewne postępy, ale znów jest kilka błędów.
W drugim odcinku serialu widać pewne postępy, ale znów jest kilka błędów.
MANIAK O SCENARIUSZU
Scenariusz znów pisze prowadzący produkcję Bruno Heller. Tytuł brzmi: „Selina Kyle”. Jeśli jednak myślicie, że to na tej bohaterce skupia się scenarzysta, to poczujecie spory zawód. Owszem, młoda Kobieta-Kot odgrywa pewną rolę w odcinku, ale więcej jej dopiero bliżej końca.
Heller proponuje widzom kompromis — serwuje jednoodcinkowy wątek dla niedzielniaków (w którym Gordon i Bullock badają sprawę tajemniczych zniknięć bezdomnych dzieci) oraz osnutą wokół tego wątku większą historię dla wiernych widzów.
Śledztwo, którym zajmuje się dwójka głównych bohaterów, nie jest rozpisane szczególnie dobrze. Przede wszystkim zawodzą kiepskie czarne charaktery. To postaci jednowymiarowe, trochę karykaturalne i nieciekawe. Nie do końca sprawdza się też sama intryga — nie jest rozbudowana, bohaterowie szybko wpadają na właściwy trop, a zwrot akcji, jaki następuje, nieszczególnie emocjonuje.
Z drugiej strony, cała sprawa w dość ciekawym świetle stawia coraz trudniejszą relację Bullocka i Gordona. Miło obserwuje się ich wzajemny na siebie wpływ i choć może nie ma tu nic odkrywczego (typowa historia ze starszym, zmęczonym gliniarzem i jego młodszym, pełnym zapału partnerem), to porządne dialogi i ogólna atmosfera nadają całemu wątkowi trochę świeżości.
Dochodzenie prowadzone przez policjantów po raz kolejny pozwala też przyjrzeć się miastu i temu, jak funkcjonuje. Mnóstwo korupcji, działanie pod publiczkę i obłudę Heller podaje, co prawda, nieco zbyt dosłownie, ale i tak podejmuje te tematy w odważny sposób.
Co się zaś tyczy tytułowej Seliny Kyle, to choć zaczyna być znacząca dla fabuły dopiero od połowy odcinka, scenarzysta rozpisuje ją całkiem zgrabnie. Jest sprytna, odważna i nieco zadziorna — taka, jaką w gruncie rzeczy znamy z komiksów. Jedyne, co irytuje, to kolejne nachalne odwołania — panie Heller, wszyscy wiedzą, że Selina będzie w przyszłości Kobietą-Kot, nie trzeba tego co chwilę podkreślać i kazać jej ciągle mówić, że woli, by nazywano ją „Cat” (raz by starczył, bo to w sumie ładne nawiązanie do pierwszego występu postaci w komiksie, ale rany, nie tak natarczywie).
Fantastycznie rozwija się wątek Pingwina. Mamy okazję bliżej poznać postać, którą rozpisano naprawdę znakomicie. Cobblepot to żądny krwi psychopata, którego syci widok cierpienia innych. Jego historia mocno trzyma w napięciu i śledzi się ją znakomicie. Nie psuje jej nawet trochę gorsze, prowadzone równolegle przez Montoyę i Allena śledztwo oraz nieco karykaturalna postać matki Pingwina — Gertrud Kapelput.
Fantastycznie rozwija się wątek Pingwina. Mamy okazję bliżej poznać postać, którą rozpisano naprawdę znakomicie. Cobblepot to żądny krwi psychopata, którego syci widok cierpienia innych. Jego historia mocno trzyma w napięciu i śledzi się ją znakomicie. Nie psuje jej nawet trochę gorsze, prowadzone równolegle przez Montoyę i Allena śledztwo oraz nieco karykaturalna postać matki Pingwina — Gertrud Kapelput.
No i wreszcie młody Wayne oraz opiekujący się nim Alfred. Heller ma ciekawy pomysł zwłaszcza na tego drugiego. To w jego ujęciu człowiek, który znalazł się w nieoczekiwanej sytuacji i nie za bardzo umie sobie z nią poradzić. Bardzo oryginalne, ale w sumie dość realistyczne podejście.
MANIAK O REŻYSERII
Reżyseruje ponownie Danny Cannon i tworzy odcinek odrobinę lepszy od pilota. Unika chaosu na ekranie, a i wpakowywane tu i ówdzie panoramy miasta wydają się nieco lepiej zrealizowane niż ostatnio. Znów doskonale bawi się kolorystyką i tak jak poprzednio, kontrastuje błękity i szarości w pewnych scenach z brązami i czerwienią w innych. Nadaje to odcinkowi dość specyficzną atmosferę.
Z łatwością przychodzi Cannonowi wprowadzanie niepokoju. I choć czasem wkrada się trochę sztampowych rozwiązań, niekiedy ocierających się nawet o śmieszność (scena poszukiwania Seliny w autobusie), to napięcie reżyser utrzymuje całkiem skutecznie. Skutecznie buduje też te subtelniejsze sceny, w których pokazuje dużo dobrego smaku. Ma jednak problem z właściwym pokierowaniem niektórymi aktorami. Zbyt wiele osób z obsady tworzy przeszarżowane kreacje — szkoda, że Cannon raczej niechętnie je hamuje.
MANIAK O AKTORACH
Aktorsko znowu jest… różnie. I tak Ben McKenzie jako Gordon konsekwentnie kontynuuje to, co robił w poprzednich odcinkach i dobrze rozwija postać. Szczególne dobre wrażenie robi we wspólnych scenach z równie znakomitym Donalem Logue (Bullock), w których pokazuje sporo emocji.
Camren Bicondova ma tym razem okazję się odezwać i tym samym… psuje dobre wrażenie, które zrobiła w poprzednim odcinku. Ma bardzo monotonną intonację, kiepską mimikę i jedynie gdzieś tam ruchowo się ratuje. Szkoda, bo wiązałem z tą rolą duże nadzieje. Ale może się wyrobi?
Okropnie grają występujący gościnnie Frank Whaley („Ray Donovan”) i Lili Taylor („Hemlock Grove”), którzy wcielają się w kluczowych dla odcinka złoczyńców. Zwłaszcza rola tej drugiej jest zbyt przerysowana, przez co zamiast niepokoić i stanowić dla widza tajemnicę, niestety budzi uśmiech politowania.
Pozytywnie zaskakuje Erin Richards w roli Barbary Kean. Poprzednio bardzo nierówna, tym razem daje sobie radę i dostarcza bardzo przyjemną, przekonującą scenę.
Beznadziejny znów jest niestety Cory Michael Smith jako Edward Nygma. Jego występ znów opiera się na recytacji kwestii na uśmiechu i ograniczonej do dwóch min mimice. Aż szkoda patrzeć.
Kapitalnie gra Robin Lord Taylor, który tym razem bardziej nad sobą panuje (ostatnio zdarzyło mu się kilka potknięć) i tworzy wspaniały portret młodego Oswalda Cobblepota. Czasami można aż poczuć ciarki na plecach.
Szkoda jednak, że matka Cobblepota w wykonaniu Carol Kane („Taxi”) niestety nie przekonuje. Choć pomysł na Gertrud Kapelput był niezły, to wykonanie pozostawia nieco do życzenia. Za dużo w nim przede wszystkim pewnej dosłowności.
Jada Pinkett Smith jako Fish Mooney jest w gruncie rzeczy bardzo dobra, zwłaszcza w scenie z doskonałym, dostojnym Johnem Domanem, tworzącym kreację prawdziwego mafijnego szefa, z którym nie warto zadzierać.
Bruce Wayne w wykonaniu bardzo utalentowanego, młodego Davida Mazouza zadowala, jednak to Alfred Seana Pertwee budzi prawdziwy zachwyt. Skomplikowana, niełatwa postać, zostaje przez aktora naprawdę przekonująco sportretowana.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Kamera poprowadzona jest na pewno mniej dziko niż to bywało w pilocie. Ujęcia są przemyślane, logiczne i bardzo konsekwentne. Dobrze wypada także montaż.
Oko znów cieszy scenografia. Brudne zakątki Gotham i genialnie zaaranżowane wnętrza składają się na wyjątkowy obraz miasta, które rzeczywiście stanowi w pewnym sensie kolejnego bohatera serialu.
Trochę zawodzi charakteryzacja. Z reguły nie mogę mieć do jej wykonania zarzutu, ale jeśli chodzi o główne czarne charaktery czy taką matkę Pingwina, to jednak czuć tu dużą przesadę.
Co się zaś tyczy muzyki… Cóż, ta niewątpliwie jest i pewnie gdzieś tam pomaga wczuć się w atmosferę kolejnych scen, ale natychmiast po seansie skutecznie ucieka z głowy. A to znaczy, że nie powala.
MANIAK OCENIA
I tym sposobem znów znajduję się w trudnej sytuacji. Ocenić „Selinę Kyle” nie jest bowiem łatwo. Z jednej strony jest sporo minusów, z drugiej, równa ilość plusów. Do tego dochodzi pewnego rodzaju, nazwijmy to „sympatia” do miejsca akcji. No i frajda, z jaką się to ogląda. Dlatego, trochę na wyrost, będzie (jednak):
DOBRY |
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.