MANIAK ZACZYNA
Pod koniec poprzedniego odcinka „Once Upon a Time” wprowadzono tajemniczą postać właścicielki lodziarni, którą gra Elizabeth Mitchell. Aktorkę pamiętam jeszcze z moich ukochanych „Zagubionych”, dlatego bardzo mocno czekałem na jej występ w serialu i miałem wobec niego dość sporo oczekiwania.
W tym tygodniu odcinek został zatytułowany „Rocky Road”, co dosłownie oznacza kamienistą drogę, ale mniej dosłownie odnosi się także do sprzedawanego w Stanach Zjednoczonych smaku lodów. A stąd już niedaleko do wspomnianej nowej postaci. Rzeczywiście, w „Rocky Road” ma ona dość dużą rolę i dowiadujemy się na jej temat kilku informacji. Czy jednak postać, która szykowana jest na czarny charakter tej połowy sezonu okazuje się dostatecznie ciekawa?
MANIAK O SCENARIUSZU
Scenariusz „Rocky Road” piszą autorzy od dawna związani z serialem: David H. Goodman oraz Jerome Schwartz. Ich pióro jest odpowiednio wyrobione, dzięki czemu można liczyć na dobre dialogi.
Jak zwykle śledzimy kilka głównych wątków. Przenosimy się w przeszłość, do Arendelle, gdzie Elsa będzie musiała stawić czoła zagrożeniu w postaci Hansa i jego braci. W Storybrooke jesteśmy zaś świadkami zamrożenia Marian, co zmusza bohaterów do podjęcia śledztw: pierwsze prowadzi Emma z ojcem, drugie Hak z Elsą. Ponadto, Regina oferuje swą pomoc Robinowi.
Mnóstwo bardzo ciekawych rzeczy, związanych z głównym wątkiem, dzieje się w retrospekcjach. Pojawia się w nich między innymi kluczowy artefakt, a po drodze zasiewane są kolejne tropy a propos większej intrygi. Dowiadujemy się też wielu szokujących informacji, które ciekawie wpływają na dynamikę relacji między poszczególnymi postaciami. No i jest doskonale rozpisany Hans, którego twórcy przedstawiają zgodnie z filmowym wizerunkiem.
Wspaniale wypada też wątek śledztw. Emma i Książę wpadają na przykład na Willa Scarleta, znanego fanom z „Once Upon a Time in Wonderland”, co jest okazją do kilku komediowych wstawek. Najważniejszy jest jednak rozwój Emmy. Bohaterka mocno otwiera się zarówno przed ojcem, jak i przed Hakiem, dzięki czemu jest w stanie spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy. Niezła dynamika nawiązuje się także między Elsą a Hakiem — tutaj należy zwłaszcza pochwalić dialogi.
Bardzo podoba mi się kierunek, w którym zmierza wątek Reginy. Wszelkie obawy o cofnięcie się tej postaci w rozwoju, jaki uczyniła na przestrzeni poprzednich sezonów, można odłożyć na bok. Scenarzyści stawiają na drodze bohaterki wiele przeszkód i bardzo się cieszę, że dzisiejsza Regina radzi sobie z nimi zupełnie inaczej, niż zrobiłaby to dawniejsza.
No i wreszcie cała intryga oraz wątek Królowej Śniegu. Jest napisany fantastycznie. Twórcy zasiewają w nim wiele różnych wskazówek, które odnajduje się z dużą frajdą. Wszystko intryguje tym bardziej, że na planszy znajduje się kilku graczy, którzy mają coś do powiedzenia. Ciekawe, jak to się ostatecznie ułoży.
MANIAK O REŻYSERII
Odcinek reżyseruje Morgan Beggs — facet o małym doświadczeniu, który głównie pracował jako asystent. To czuć podczas odcinka, bo choć kilka rozwiązań naprawdę cieszy, to sporo też po drodze małych potknięć. A to zbyt urwane ujęcie, a to nieco chaosu na ekranie. Ostatecznie powstaje więc odcinek nierówny — z sekwencjami zapierającymi dech w piersiach, ale też takimi przeciętnymi. Natomiast trzeba przyznać, że Beggs doskonale prowadzi aktorów.
MANIAK O AKTORACH
Jennifer Morrison jako Emma ma w „Rocky Road” bardzo wiele do zagrania i z tej okazji korzysta. Dostarcza kilku bardzo dobrych pod względem emocji scen, które ogląda się z niemałą przyjemnością. Mocno się dziewczyna od pierwszego sezonu rozwinęła.
Całkiem nieźle wypada Josh Dallas w roli Księcia. W „Rocky Road” bohater służy przede wszystkim jako podpora dla wielu postaci i Dallasowi to pasuje, bo całość wychodzi bardzo naturalnie.
Wreszcie pojawia się długo zapowiadany przez twórców, fenomenalny Michael Socha jako Will Scarlet, który kradnie każdą z dwóch scen, w których się pojawia. To dobrze, że przeszedł do głównego serialu z „Once Upon a Time in Wonderland”, choć szkoda, że nie zabrał więcej kolegów, np. Emmy Rigby.
Wcielający się w rolę Haka Colin O’Donoghue tradycyjnie dostarcza występ na granicy dramatu i komedii i taka koncepcja sprawdza się znakomicie.
Bardzo cieszy to, co robi z rolą Elsy Georgina Haig. Zdarza jej się czasem minimalnie zboczyć z właściwego kursu, ale ogólnie kreuje postać bardzo wyrazistą, silną, a jednocześnie trochę pogubioną. Bardzo miło obserwować ją na ekranie.
Kapitalnie gra Elizabeth Mitchell. Jej postać jest bardzo niejednoznaczna, a aktorka perfekcyjnie oddaje to mimiką, gestami czy tonem głosu. Taka rola była Mitchell potrzebna.
Sprawdza się Scott Michael Foster jako Kristoff. Ironiczny, czasem trochę opryskliwy, ale w gruncie rzeczy odważny i bardzo lojalny bohater jest w ujęciu aktora niezwykle autentyczny.
Pozytywnie zaskakuje Tyler Jacob Moore („Shameless”) w roli Hansa. Jest dokładnie taki, jak postać z animowanej „Krainy lodu” — ze wszystkimi jej manieryzmami i cechami szczególnymi. Brawo!
Robert Carlyle i Lana Parilla oczywiście znów pokazują prawdziwą aktorską klasę jako Titelitury i Regina.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Zdjęcia są w „Rocky Road” prześliczne. Doskonale sfotografowano zwłaszcza sceny w plenerach. Kamera poprowadzona jest rozważnie, a wiele ujęć prawdziwie cieszy oko. Szkoda, że wrażenie psuje dość chaotyczny miejscami montaż.
Charakteryzatorzy spisują się na medal. Pierwszorzędne fryzury, doskonałe upodobnienie postaci do ich filmowych odpowiedników (zwłaszcza w przypadku Hansa) i znakomity makijaż można tylko chwalić. Podobnie jak pracę kostiumologa, który strojem Królowej Śniegu oraz mieszkańców Arendelle znów udowadnia wielki talent.
Efekty specjalne są bardzo nierówne. Czasem dość okropne, czasem przyzwoite, ogólnie rzecz biorąc nie wybijają widza szczególnie z rytmu.
Warto znów zwrócić uwagę na tresurę zwierząt — renifer odgrywający Svena po raz drugi jest największą gwiazdą odcinka.
Muzyka Marka Ishama genialnie spełnia swoją rolę. Kompozytor korzysta z kilku starszych utworów, a także pisze kilka nowych, które dobrze oddają nastrój poszczególnych scen.MANIAK OCENIA
„Rocky Road” poza tym, że nieco nierówny pod względem reżyserskim, jest w gruncie rzeczy dobrym, bardzo intrygującym odcinkiem, który mocno posuwa fabułę serialu do przodu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.