FILMY
SDCC: „Batman V Superman: Świt Sprawiedliwości”
Zakończyło się wielkie święto maniaków popkultury, czyli San Diego Comic Con. Tegoroczna edycja była bardzo ważna (mówię tu oczywiście o tym, jak sprawa wygląda z mojego punktu widzenia), ponieważ gościli na niej twórcy jednych z najbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów: „Batman V Superman: Świt Sprawiedliwości” oraz „Suicide Squad”. Na sam początek kilka słów o tym pierwszym.
Na panelu poświęconym obrazowi, Zack Snyder potwierdził po raz kolejny, że tytułowy konflikt Batmana i Supermana wyrasta bezpośrednio z wydarzeń przedstawionych w „Człowieku ze Stali”. Ponadto, estetycznie film będzie nawiązywał do „Powrótu Mrocznego Rycerza” Franka Millera, ale fabularnie będzie dziełem całkowicie odrębnym. Co ciekawe, produkcja może też stanowić podłoże do kolejnych konfliktów — choć tutaj Snyder był już bardziej enigmatyczny.
Reżyser zdradził do tego bardzo ciekawą rzecz na temat Gotham i Metropolis. W filmowym ujęciu będą to miasta bliźniacze, oddzielone zatoką jak Oakland i San Francisco. To z pewnością nada starciu tytułowych bohaterów nowego wymiaru.
Dodatkowo Ben Affleck przyznał, że obraz poruszy ciekawe kwestie społeczne, które symbolizować będzie kontrast pomiędzy Metropolis a Gotham. Bardzo chwalony jest przy tym Chris Terrio, scenarzysta, któremu ponoć udało się uczynić fabułę filmu bardziej prawdziwą, namacalną.
Poniżej możecie zobaczyć cały panel, nagrany przez ekipę „Flicks and the City”:
A jak się już z nim zapoznacie, to koniecznie musicie też spojrzeć na nowy zwiastun. Który jest O-BŁĘD-NY!
A teraz czas na obszerną analizę, bo hej — nie byłbym sobą, gdybym takiej nie skrobnął.
Na samym początku widzimy postać graną przez Holly Hunter, wpływową panią senator (to bohaterka stworzona na potrzeby filmu, napisana specjalnie pod aktorkę). Pani senator mówi: „Dziś nastał dzień prawdy”.
Superman ląduje przed Kapitolem. Wokół zgromadzony jest tłum jego przeciwników z transparentami. Znajdują się na nich takie napisy jak: „Superman: nielegalny obcy”, „To nasz świat — nie twój”, „Obcy przynoszą śmierć narodom” czy „Bóg nienawidzi obcych”. Widać tutaj mocno niechęć i nienawiść wobec inności, która była już przecież na tapecie w „Człowieku ze stali”. Bardzo mi się ten motyw podoba, bo wydaje mi się, że społeczeństwo właśnie w taki sposób zareagowałoby na kogoś pokroju Supermana. A przy okazji można to odczytać jako pewną metaforę — skojarzenie z niechęcią pewnych środowisk do imigrantów nasuwa się chyba dość naturalnie.
Superman wchodzi do budynku i dobrowolnie staje przed Kongresem. Senator kontynuuje: „Świat musi wiedzieć, co się wydarzyło i jakie [Superman] ma zamiary. Taka moc jest bardzo niebezpieczna.”
Przenosimy się w przeszłość, do wydarzeń z końcówki „Człowieka ze stali”. Obserwujemy je z perspektywy Bena Afflecka, który był świadkiem walki Supermana i Zoda — na własne oczy widział walące się budynki Metropolis. Widzimy jak biegnie prosto w gruzy, a chwile później ściska małą dziewczynkę przy ruinach Wayne Tower. Otrzymujemy zatem potwierdzenie: Bruce na własnej skórze odczuł niszczycielską siłę Supermana (oraz Zoda) i to popchnie go do walki z bohaterem.
Pani senator w tle kończy wypowiedź: „Należy podkreślić, że Komitet uznaje go za odpowiedzialnego.” Odpowiedzialnego zniszczeń i śmierci niewinnych cywili, jak można wywnioskować z kontekstu.
Czas na pierwszy napis: „Spod ręki Zacka Snydera”, a następnie na szybkie ujęcie Rezydencji Wayne’ów, która popadła w ruinę. Najprawdopodobniej z jakichś powodów Bruce się z niej wyprowadził. Widać także postać zmierzającą w kierunku posiadłości, prawdopodobnie Alfreda. Przy okazji — budynek rzeczywiście wygląda na efekt komputerowy, ale jeśli wierzyć Snyderowi, to jest prawdziwy. Może kwestia padania światła?
Rzut okiem na bat-jaskinię, która w tym wydaniu wygląda bardziej jak pięknie zorganizowany bat-bunkier. Warto się przypatrzeć, bo w tle widać strój Robina — więcej o nim za chwilę.
Znów słyszymy kwestię Alfreda, znaną z poprzedniego zwiastuna. Pennyworth mówi: „Tak to się zaczyna”. W tym samym czasie Bruce patrzy na wycinek z Daily Planet. Artykuł opisuje zniszczenie Wayne Tower, natomiast ktoś napisał na nim odręcznie: „Zabiłeś swoją rodzinę!”. Widać, że autor wiadomości chce uderzyć w czuły punkt. Ciekawe, kim jest…
Alfred kontynuuje wypowiedź: „Porywczość…”. Bruce podnosi wzrok znad wycinka, ma wściekłą minę.
„…gniew…” mówi wierny kamerdyner Bruce’a, a my na krótko widzimy jak Wayne ćwiczy… przyciąganie opony. Trening przed powrotem?
Bruce spogląda na strój Batmana, jakby zastanawiał się, czy włożyć go ponownie. Alfred kontynuuje: „…które czynią dobrych ludzi…”.
Wreszcie możemy spojrzeć na pana Pennywortha. Wygląda na to że będzie nosił okulary i co jest chyba tradycją jego filmowych wcieleń (większości), nie będzie miał wąsa jak w komiksach. „…okrutnymi.” kończy mężczyzna. Cała wypowiedź zdaje się próbą przemówienia Wayne’owi do rozsądku.
Ujęcie zmienia się całkowicie. Widzimy policję, która przyjeżdża na sygnale w miejsce, w którym dostrzegają sponiewieranego mężczyznę, najpewniej przestępcę, unieruchomionego batarangiem. W tle słychać Clarka: „Ten bat-mściciel sprawuje jednoosobowe rządy terroru”.
Widzimy na moment chmarę nietoperzy i słyszymy krzyk — czyżby fragment genezy Batmana?
Przenosimy się do redakcji Daily Planet. Perry White zwraca się do Kenta: „To nie ty decydujesz, co jest słuszne. Nikogo nie obchodzi prywatna wojenka Clarka Kenta z Batmanem.” Znamy więc pewne kulisy tego, dlaczego Superman decyduje się podjąć walkę z Batmanem — najwyraźniej nie podobają mu się jego metody. A że naczelny nie zgodził się na obsmarowanie nietoperza w gazecie, to sprawę trzeba było załatwić inaczej;)
Zmiana ujęcia. Lois dotyka emblematu na piersi Supermana i mówi, że ma on wielkie znaczenie. Przechodzimy do rodziny na dachu zalanego budynku, na którym narysowali symbol rodu El, by wezwać Supermana. Ten oczywiście przylatuje im na pomoc. Całość wzbogacono zaś symboliką mesjańską, którą Snyder posługiwał się już w „Człowieku ze stali”. Lois kontynuuje: „To jedyne, co niektórzy mają. Jedyne, co daje im nadzieję.”
Inna zdanie na ten temat ma Martha Kent. Zwraca się do syna słowami: „Ludzie nienawidzą tego, czego nie rozumieją”. Znów wysuwa się na pierwszy plan motyw niezrozumienia i niechęci wobec inności.
Następnie widzimy serię ujęć, każde okraszone narracją pani Kent. Najpierw Superman ratuje kobietę z płomieni ("Bądź dla nich bohaterem, Clark.”), następnie tłum fanów gromadzi się wokół bohatera podczas Día de los Muertos ("Bądź dla nich aniołem, bądź dla nich pomnikiem.”), aż wreszcie mężczyzna ratuje kapsułę z wybuchającej rakiety Rosyjskiej Agencji Kosmicznej ("Bądź dla nich kimkolwiek, kogo potrzebują. Albo nie bądź dla nich nikim.”).
Wracamy bezpośrednio do rozmowy. Martha kończy: „Nie jesteś temu światu nic winien. Nigdy nie byłeś.” Dość zaskakująca wypowiedź, ale też w jakiś sposób uzasadniona w takim najprostszym kontekście matczynej miłości wobec syna. Kent pragnie przede wszystkim szczęścia i bezpieczeństwa Clarka — tak jak to zresztą było pokazane w „Człowieku ze stali”.
Przechodzimy do rezydencji Lexa Luthora. Postać grana przez Okamoto Tao (岡本多緒), prawdopodobnie Mercy Graves, prowadzi panią senator z początku zwiastuna do Lexa. Ten o dziwo okazuje się mieć całkiem bujną czuprynę — wyłysieje pewnie później, w wyniku jakiegoś wypadku. Luthor zwraca się do pani senator słowami: „Zna pani najstarsze kłamstwo w Ameryce?”
Zmiana ujęcia. Superman klęczy przed Luthorem, ten szyderczo się uśmiecha. Czyżby właśnie unieruchomił człowieka ze stali? W tle słychać słowa: „Diabły nie pochodzą z piekła, które znajduje się pod nami.”
Przenosimy się do korytarza, którym idzie Mercy Graves. Lex kończy wypowiedź: „Pochodzą z niebios” (bardzo ciekawe odwrócenie perspektywy). Tymczasem tuż za panną Graves żołnierze niosą kontener z oznaczeniem USAMRIID — Amerykańskiego Wojskowego Instytutu Badań Medycznych Nad Chorobami Zakaźnymi. Montaż sugeruje, że w środku znajduje się ciało generała Zoda. Prawdopodobnie Luthor będzie chciał z nim eksperymentować, co z pewnością źle się skończy. Może zobaczymy jakąś poważniejszą wersję Bizarro? A może ciekawą reinterpretację Doomsdaya?
Batman spogląda na strój Robina w gablocie. Farbą w sprayu napisano na nim: „HAHAHA, to ja śmieję się ostatni, Batman”. Łatwo wyciągnąć z tego wniosek, że Robin został zamordowany przez Jokera. W komiksach był to Jason Todd, ale w filmie twórcy mogą pójść inną drogą i jego miejsce może zająć bardziej rozpoznawalny Dick Grayson — tak przynajmniej mówią pierwsze plotki. To byłoby ciekawe posunięcie, bo Grayson jest zdecydowanie najbardziej rozpoznawalnym z Robinów, więc jego śmierć wywarłaby ogromne wrażenie na odbiorcach filmu — bo o tym, że musiała odegrać sporą rolę w życiu Wayne’a i prawdopodobnie to ona ostatecznie zmusiła go do odwieszenia kostiumu, chyba nie trzeba wspominać? Intrygujące są w tym kontekście słowa Wayne’a kierowane do Alfreda: „20 lat w Gotham i ilu jest tu teraz dobrych ludzi?”.
Krótko spoglądamy na Gal Gadot. Na razie jeszcze w roli alter ego Wonder Woman, czyli Diany Prince. Stoi w jakiejś posiadłości, ubrana w stylowy biały żakiet; ze złotym naszyjnikiem.
Wracamy jeszcze do Bruce’a i Alfreda. Wayne kończy poprzednią wypowiedź: „Ilu takimi pozostało?”. Wyraz powątpiewania w słuszność swej misji czy wręcz przeciwnie — wola walki?
Czas na ujęcie znane z poprzedniego zwiastuna. Superman znajduje się w pomieszczeniu wyglądającym na podziemny bunkier, przed nim klęczą żołnierze z emblematami rodu El na ramionach. Zdecydowanie tworzy się wokół bohatera jakaś organizacja militarna. Może to zaczątek Ligi Sprawiedliwości? Albo filmowa reinterpretacja A.R.G.U.S.? W tle słychać głos Wayne’a: „On ma taką moc, która pozwoli mu zmieść z powierzchni Ziemi całą ludzkość.”
Przenosimy się do Gotham. Na dachów jednego z budynków, prawdopodobnie GCPD, Batman odsłania dawno nieużywany bat-sygnał i włącza reflektor, jakby chciał zaznaczyć swoją obecność oraz swój powrót. Bardzo ciekawy koncept, bo przecież sygnał służył raczej do wzywania bohatera i był używany przez policję.
Czas na ujęcie znane z poprzedniego zwiastuna. Superman znajduje się w pomieszczeniu wyglądającym na podziemny bunkier, przed nim klęczą żołnierze z emblematami rodu El na ramionach. Zdecydowanie tworzy się wokół bohatera jakaś organizacja militarna. Może to zaczątek Ligi Sprawiedliwości? Albo filmowa reinterpretacja A.R.G.U.S.? W tle słychać głos Wayne’a: „On ma taką moc, która pozwoli mu zmieść z powierzchni Ziemi całą ludzkość.”
Przenosimy się do Gotham. Na dachów jednego z budynków, prawdopodobnie GCPD, Batman odsłania dawno nieużywany bat-sygnał i włącza reflektor, jakby chciał zaznaczyć swoją obecność oraz swój powrót. Bardzo ciekawy koncept, bo przecież sygnał służył raczej do wzywania bohatera i był używany przez policję.
Zaczernienie ekranu i głos Wayne’a: „Będę musiał go zniszczyć.” Cały czas przemawia więc przez mężczyznę troska oraz obawa. Po chwili znów spoglądamy na Batmana, wciąż stojącego w tym samym miejscu. Bohater podnosi głowę i spogląda w górę, czekając prawdopodobnie na krok przeciwnika.
I szybki montaż, rozpoczynający się od karty z napisem: „W 2016 roku”. Następnie schodzimy… pod wodę i spoglądamy na dziecko płynące do bliżej nieokreślonego ciała. Czyżby to delikatna sugestia Aquamana? Później widzimy grupę ludzi pędzących konno po dość ładnej, górzystej okolicy — grupę dość intrygującą, ale na razie zupełnie nie mam pomysłu, kim dokładnie miałyby być te postaci. I wreszcie scena bardzo ikoniczna, czyli zabójstwo Wayne’ów. Już od jakiegoś czasu wiadomo było, że Snyder nie zrezygnuje z tego momentu w życiu Bruce’a — mimo, że widzieliśmy go na ekranach wielokrotnie. Tuż po zabójstwie następuje zaś krótki urywek z pogrzebu — dwie trumny zanoszone są do mauzoleum.
Cięcie i wracamy do teraźniejszości. Bat-dron lub też bat-wing leci nad miejscem pogrążonym w płomieniach. Ciężko rozstrzygnąć, czy to mniejszy, sterowany zdalnie pojazd, czy też coś większego, czym można się przemieszczać.
Następnie spoglądamy na Lois, wyłaniającą się z tłumu ludzi z transparentami (może tego przed Kapitolem?), a chwilę później na Bruce’a w biznesowym odzieniu, prawdopodobnie w siedzibie jakiejś firmy. A jakby tego było mało, to zaraz potem zerkamy jeszcze na Dianę Prince, która w zjawiskowej, czerwonej sukience wsiada do samochodu.
I wreszcie: Wonder Woman! W akcji prezentuje się całkiem nieźle, choć widzimy ją tylko na moment. Bohaterka trzaska swoimi bransoletami co wywołuje falę uderzeniową. Montaż sugeruje, że powstaje w ten sposób fala naprawdę duża, która sieje ogromne zniszczenie, ale myślę, że to dwie, zupełnie odrębne rzeczy i za tę powodującą destrukcję „cud-kobieta” już nie odpowiada.
Pustynny krajobraz, na ekranie pojawia się Batman. W tle słychać Alfreda, który mówi: „Pójdziesz na wojnę”. Chwilę później widzimy żołnierzy Supermana, którzy z kimś walczą, a następnie ci sami żołnierze otaczają Batmana (w kostiumie inspirowanym komiksem „Superman: Red Son”). Bohater próbuje się uwolnić. To rzeczywiście atak czy osobliwa próba rekrutacji?
Montaż przyspiesza. Batmobil pędzi przez wybuchy, Batman walczy, znów Batmobil i wreszcie unoszący się w powietrzu Superman, który obraca się i rozgląda. Znów słychać Alfreda: „On nie jest naszym wrogiem.” — a więc ponownie podkreślona jest rola mężczyzny, jako pewnego głosu rozsądku Wayne’a.
Postać jadąca na motorze zmierza do Lexcorpu. Jeden z budynków płonie — efekt niebezpiecznych eksperymentów Lexa?
Podłoga, na której leżą rozrzucone naboje i broń. Widzimy nogi osoby, która przez ten bałagan przechodzi. Nie do końca wiadomo, kto to ale poprzednia i następna scena mogą sugerować, że to Lex. Luthor przygląda się bowiem chwilę później wielkiemu kawałkowi zielonej skały — z pewnością kryptonitowi. Na pewno odegra on w filmie ogromną rolę.
Tymczasem Batman z impetem skacze na Supermana leżącego na świetliku jednego z budynków i wraz z przeciwnikiem wpada do środka. Mocne ujęcie.
Wonder Woman (hurra, pokazano ją po raz drugi!) zostaje zaskoczona przez wroga i odepchnięta w kierunku gruzów. Szybko jednak rusza do kontrataku. Rozpoczyna się narracja Luthora: „Czerń i błękit.”
Superman leci nad płomieniami, zaczyna strzelać laserami z oczu. „Bóg kontra człowiek”.
Batman na ścianie budynku; korzysta z linki z hakiem, by w ostatniej chwili odskoczyć w bezpieczne miejsce. Jeśli się przyjrzeć, rzeczywiście widać nawiązania do estetyki „Powrotu Mrocznego Rycerza” — w jednym momencie Batman przyjmuje podobną pozycję, jak na jednej z okładek tej powieści graficznej.
I wreszcie Lex, który zdaje się obserwować walkę Batmana i Supermana. Kontynuuje monolog: „Dzień kontra noc”.
Krótkie spojrzenie na Lois, która przytula Supermana. Chwilę później spojrzenie na tego samego Supermana, wyraźnie zdenerwowanego.
Przenosimy się do domu Lexa, który deklamuje: „Nadchodzą czerwone peleryny. Nadchodzą czerwone peleryny.” Ciekawa aluzja do ostrzeżenia Paula Revere’a podczas amerykańskiej rewolucji. Słynny uczestnik walk miał ostrzec o zbliżających się do Bostonu Brytyjczykach słowami: „Czerwone płaszcze nadchodzą. Czerwone płaszcze nadchodzą.”. To że Lex korzysta tu z parafrazy tych właśnie słów, sporo mówi o jego stosunku do superbohaterów — bohater zdaje się obawiać inwazji z ich strony. Ton wypowiedzi sugeruje dodatkowo, że w pewnym sensie sytuacja go bawi… Szalony Lex?
I ostatnia scena. Superman zbliża się do zniszczonego Batmobila. Wyrywa dach z pojazdu, w środku znajduje się Batman, który w tym samym momencie wstaje. Warto zauważyć, że człowiek-nietoperz nie ma w tym momencie zbroi — być może więc jest z Supermanem na etapie współpracy, a działanie Clarka miało na calu uwolnienie mężczyzny?
Tyle udało mi się zauważyć. Ogólnie rzecz ujmując zwiastun wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Świetnie wypada Luthor (tak irytującego i draniowatego Lexa jeszcze chyba nie było), całkiem dobrze prezentuje się Gadot (zarówno w krótkich scenach akcji, jak i w tych, w których korzysta z seksapilu), a Irons będzie chyba obok Caine’a moim ulubionym Alfredem. Także tego — byle do 1 kwietnia 2016 roku.
Montaż przyspiesza. Batmobil pędzi przez wybuchy, Batman walczy, znów Batmobil i wreszcie unoszący się w powietrzu Superman, który obraca się i rozgląda. Znów słychać Alfreda: „On nie jest naszym wrogiem.” — a więc ponownie podkreślona jest rola mężczyzny, jako pewnego głosu rozsądku Wayne’a.
Postać jadąca na motorze zmierza do Lexcorpu. Jeden z budynków płonie — efekt niebezpiecznych eksperymentów Lexa?
Podłoga, na której leżą rozrzucone naboje i broń. Widzimy nogi osoby, która przez ten bałagan przechodzi. Nie do końca wiadomo, kto to ale poprzednia i następna scena mogą sugerować, że to Lex. Luthor przygląda się bowiem chwilę później wielkiemu kawałkowi zielonej skały — z pewnością kryptonitowi. Na pewno odegra on w filmie ogromną rolę.
Tymczasem Batman z impetem skacze na Supermana leżącego na świetliku jednego z budynków i wraz z przeciwnikiem wpada do środka. Mocne ujęcie.
Wonder Woman (hurra, pokazano ją po raz drugi!) zostaje zaskoczona przez wroga i odepchnięta w kierunku gruzów. Szybko jednak rusza do kontrataku. Rozpoczyna się narracja Luthora: „Czerń i błękit.”
Superman leci nad płomieniami, zaczyna strzelać laserami z oczu. „Bóg kontra człowiek”.
Batman na ścianie budynku; korzysta z linki z hakiem, by w ostatniej chwili odskoczyć w bezpieczne miejsce. Jeśli się przyjrzeć, rzeczywiście widać nawiązania do estetyki „Powrotu Mrocznego Rycerza” — w jednym momencie Batman przyjmuje podobną pozycję, jak na jednej z okładek tej powieści graficznej.
I wreszcie Lex, który zdaje się obserwować walkę Batmana i Supermana. Kontynuuje monolog: „Dzień kontra noc”.
Krótkie spojrzenie na Lois, która przytula Supermana. Chwilę później spojrzenie na tego samego Supermana, wyraźnie zdenerwowanego.
Przenosimy się do domu Lexa, który deklamuje: „Nadchodzą czerwone peleryny. Nadchodzą czerwone peleryny.” Ciekawa aluzja do ostrzeżenia Paula Revere’a podczas amerykańskiej rewolucji. Słynny uczestnik walk miał ostrzec o zbliżających się do Bostonu Brytyjczykach słowami: „Czerwone płaszcze nadchodzą. Czerwone płaszcze nadchodzą.”. To że Lex korzysta tu z parafrazy tych właśnie słów, sporo mówi o jego stosunku do superbohaterów — bohater zdaje się obawiać inwazji z ich strony. Ton wypowiedzi sugeruje dodatkowo, że w pewnym sensie sytuacja go bawi… Szalony Lex?
I ostatnia scena. Superman zbliża się do zniszczonego Batmobila. Wyrywa dach z pojazdu, w środku znajduje się Batman, który w tym samym momencie wstaje. Warto zauważyć, że człowiek-nietoperz nie ma w tym momencie zbroi — być może więc jest z Supermanem na etapie współpracy, a działanie Clarka miało na calu uwolnienie mężczyzny?
Tyle udało mi się zauważyć. Ogólnie rzecz ujmując zwiastun wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Świetnie wypada Luthor (tak irytującego i draniowatego Lexa jeszcze chyba nie było), całkiem dobrze prezentuje się Gadot (zarówno w krótkich scenach akcji, jak i w tych, w których korzysta z seksapilu), a Irons będzie chyba obok Caine’a moim ulubionym Alfredem. Także tego — byle do 1 kwietnia 2016 roku.
SDCC: „Suicide Squad”
Panel drugiego filmu na podstawie DC, „Suicide Squad”, trwał o wiele krócej, ale i ten nie okazał się pozbawiony niespodzianek. Na scenie pojawił się David Ayer, który we właściwym dla siebie stylu zapowiedział obraz jako widowisko wierne materiałowi źródłowemu — „Suicide Squad” ma na tym polu absolutnie spełnić oczekiwania fanów. Reżyser odwołał się także do głównych motywów filmu. Nie ma to być sztampowa historyjka o dobru i złu, ale opowieść o ludziach złych mierzących się z ludźmi jeszcze gorszymi; opowieść o czarnych charakterach. Jak twierdzi Ayer, najlepsze czarne charaktery pochodzą zaś z komiksów DC (i ma w tym wiele racji). Na scenie na krótko pojawiła się także główna obsada filmu (acz bez Jareda Leto). Całość możecie obejrzeć poniżej:
Na panelu pojawił się także zwiastun filmu. Pierwotnie przeznaczony był on tylko dla fanów, odwiedzających Comic-Con, ale z powodu wycieku materiału, Warner Bros podjęło decyzję o udostępnieniu go fanom. Oto i on:
Na panelu pojawił się także zwiastun filmu. Pierwotnie przeznaczony był on tylko dla fanów, odwiedzających Comic-Con, ale z powodu wycieku materiału, Warner Bros podjęło decyzję o udostępnieniu go fanom. Oto i on:
I oczywiście znów analiza (ale już ostatnia na dzisiejsze podsumowanie).
Wychodzimy od kolacji w eleganckim lokalu. Przy stole siedzi grana przez Violę Davis Amanda Waller oraz dwóch mężczyzn. Swoją drogą, ciekawe czy upewniła się, że kelnerzy nie założyli podsłuchów…
Waller zaczyna: „Wreszcie ich mam. Najgorszych z najgorszych.” Na moment przenosimy się do prawdopodobnie, więzienia Belle Reve. Otwierają się drzwi, za którymi stoi garstka uzbrojonych mężczyzn. Czyżby początki rekrutacji?
Obowiązkowe loga Warner Bros i DC. Bardzo ciekawie pomyślane, na ciemny tle i obracające się w taki sposób, jakby ktoś nakręcał mechanizm zegarowy. Świetny daje to efekt.
Wracamy do kolacji. Jeden z mężczyzn pyta Waller, gdzie znajdują się ludzie, o których mówiła. Odpowiedź kobiety brzmi: „Powiedzmy, że wrzuciłam ich do dziury i wyrzuciłam dziurę”. Cóż za skłonność do metafory…
Wychodzimy od kolacji w eleganckim lokalu. Przy stole siedzi grana przez Violę Davis Amanda Waller oraz dwóch mężczyzn. Swoją drogą, ciekawe czy upewniła się, że kelnerzy nie założyli podsłuchów…
Waller zaczyna: „Wreszcie ich mam. Najgorszych z najgorszych.” Na moment przenosimy się do prawdopodobnie, więzienia Belle Reve. Otwierają się drzwi, za którymi stoi garstka uzbrojonych mężczyzn. Czyżby początki rekrutacji?
Obowiązkowe loga Warner Bros i DC. Bardzo ciekawie pomyślane, na ciemny tle i obracające się w taki sposób, jakby ktoś nakręcał mechanizm zegarowy. Świetny daje to efekt.
Wracamy do kolacji. Jeden z mężczyzn pyta Waller, gdzie znajdują się ludzie, o których mówiła. Odpowiedź kobiety brzmi: „Powiedzmy, że wrzuciłam ich do dziury i wyrzuciłam dziurę”. Cóż za skłonność do metafory…
Krótka migawka na korytarze więzienia Belle Reve, a potem wracamy do restauracji. Możemy teraz przyjrzeć się jednemu z mężczyzn towarzyszących Waller przy kolacji. Gra go Ted Whittal, któremu DC oraz Suicide Squad nie są obce — grał kiedyś Ricka Flaga w „Smallville”. Spekuluje się, że w filmie wcieli się w generała Wade’a Eilinga (ze względu na widoczne odznaczenia), ale może przypadnie mu rola Flaga seniora? Wszak w komiksach panowie aż z trzech pokoleń nosili takie nazwisko. Tak czy siak, mężczyzna zadaje kolejne pytanie: „Chodzą pogłoski, Amanda, że niektórzy z nich mają pewne… umiejętności”. Waller odpowiada: „O tak. Widziałam pewne rzeczy.”
Rzucamy okiem na Enchantress (Cara Delevigne). Dziewczyna znajduje się w jaskini, na głowie ma kask z latarnią. Być może to fragment retrospekcji, które pokażą, jak bohaterka nabyła swoją moc. Amanda kontynuuje: „Być może to Superman sprawił, że wyszli z cienia” (w oryginale używa słów „Maybe Superman was some kind of a beacon for them to creep back from the shadows”, a więc dosłownie: „Może Superman był dla nich swoistą latarnią, za którą wyszli z cienia” — widać, że Waller lubi się bawić językiem).
Znów migawka z więzienia, w którym widzimy biegnących strażników. Waller mówi dalej: „Chcę utworzyć oddział specjalny składający się z najniebezpieczniejszych osób na planecie…” Strażnicy dalej biegną przez korytarz. „…którzy według mnie mogą zrobić coś dobrego.” Ciekawe słowa, jakby Waller chciała powiedzieć, że osoby w zespole czynią zło tylko dlatego, że zmusiła ich do tego sytuacja, ale w głębi duszy są zdolni do dobra.
Znów spoglądamy na postać graną przez Whittala, który ponownie zadaje pytanie (widać lubi): „To źli ludzie?” Amanda odpowiada z właściwą sobie pewnością siebie: „Właśnie.” Oddział strażników zbliża się do specjalnie odizolowanej celi. „Jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, zrzucimy całą winę na nich. Zdecydowanie mamy możliwość wyparcia się wszystkiego.” O tak, to jest zdecydowanie Waller znana z komiksów! Mężczyzna rzuca jeszcze jedno pytanie: „Skąd myśl, że będzie ich pani w stanie kontrolować?” Waller odpowiada: „Bo popychanie ludzi do działań wbrew ich woli jest moją specjalnością,”
Zaglądamy wreszcie do wnętrza celi i widzimy w niej Harley Quinn (Margot Robbie), wykonującą akrobatyczne ewolucje. Jak to fantastycznie wygląda! Do tego w tle zaczyna grać nowa wersja „I started a joke” zespłu Bee Gees — świetnie pasuje do atmosfery.
Następują szybkie migawki, przeplatane sceną z Harley. Najpierw widzimy El Diablo (Jay Hernandez), który zdmuchuje zapałkę (El Diablo ma umiejętność pirokinezy); następnie na krótko Harley; potem jest Deadshot uderzający w worek treningowy, jeszcze raz Harley, później unieruchomiony mężczyzna z kagańcem (zapewne Killer Croc, grany przez Adewale Akinnouye-Agbaje — i nawet nie proście mnie o prawidłową odmianę tego nazwiska), aż wreszcie zatrzymujemy się przy Harley na dłużej. Bohaterka pyta znajdującej się przed celą Amandy Waller: „Jesteś diabłem?” (ależ rasistowsko…).
Kolejne migawki. Widzimy ludzi w dziwnych kostiumach (maski-oczy — to ci dopiero pomysł), a następnie Deadshota, który wraz z pewną dziewczynką idzie ulicą (to najpewniej jego córka). Chwilę później widzimy Deadshota w akcji — w pełnym kostiumie ze znakomitą maską spuszcza się po linie z budynku. W tym czasie Amanda mówi, zwracając się pewnie do całej grupy: „Musicie tylko wiedzieć, że pracujecie dla mnie.” Potem kolejny człowiek w dziwnym kostiumie: tym razem jest to mężczyzna w masce kozła. Przenosimy się do pomieszczenia przypominającego salę operacyjną. Jeden z mężczyzn pruje z karabinu, a tymczasem jacyś ludzie kładą pewną blondynkę w okularach na stole operacyjnym. Czyżby to była dr Harleen Quinzel, zanim stanie się Harley Quinn? Krótkie spojrzenie na kolejnego mężczyznę, który przypomina nieco Jaya Hernandeza, ale głowy nie dam — zwłaszcza, że nie widać tatuaży. Deadshot celuje z broni. Chwilę potem ujęcie na narysowany na ścianie pentagram oraz siedzącą w wannie pełnej ciemnej cieczy (krew?) Enchantress — wyraźnie przerażoną. I wreszcie spojrzenie na całą grupę tytułowego Suicide Squad. Chwilę później po raz pierwszy spoglądamy na Ricka Flaga (Joel Kinnaman). W kolejnej migawce znów widzimy Deadshota, który pyta: „I to tyle, tak? Mamy być kozłami ofiarnymi?”. Następnie oddział podąża korytarzem biurowca. Deadshot kontynuuje: „Jakimś szwadronem samobójców?” Czyżby taka miała być geneza nazwy grupy? Ujęcie zmienia się po raz kolejny. Deadshot i grupa znajdują się przy ogniu. Mężczyzna mówi: „Chodźmy uratować świat”. Wygląda więc na to że Suicide Squad zmierzy się z zagrożeniem globalnym. Jak się bawić to na całego.
Karta: „W 2016 ROKU”. Oddział wybiega zza budynków, gotów do ataku. Deadshot ściska córkę. Rick Flag przytula Carę Delevigne (czyżby szykował się romans?). Harley Quinn, ubrana w sukienkę z diamentowym wzorem (nawiązanie do jej klasycznego stroju z komiksów), wisi na łańcuchu. Karta: „SPRAWIEDLIWOŚĆ”. Helikoptery lecą nad miastem, chwilę później widać jego centrum (zdjęcia kręcono w Toronto, ale ciekaw jestem, jakie Toronto zagra miasto). Spoglądamy na Killer Croca, tym razem bez kagańca — trzeba przyznać, że charakteryzatorzy zrobili swoje. Harley Quinn trzyma w ręku kij bejsbolowy i przesuwa po nim dłoń, czyniąc ruch, przypominający przeładowywanie broni — cała Harley! Karta: „MA ZŁĄ STRONĘ”. Sprawiedliwość ma złą stronę — próba powiedzenia, że Suicide Squad to żadna Liga Sprawiedliwości?
Przenosimy się do pomieszczenia przypominającego fabrykę, którą opanowuje grupa przestępców w kostiumach (widzimy między innymi pandę i fałszywego Batmana!). Oddział żołnierzy otacza Katanę (Karen Fukuhara). Deadshot celuje z broni i daje znak podążającym za nim żołnierzom. Przenosimy się do pomieszczenia, przez które przechodzi człowiek z bronią, za którym podąża Joker (ale łatwo go przeoczyć). Słychać głos Harley: „Ale macie kłopoty!”, a następnie widzimy, jak bohaterka oblizuje kraty swojej celi. Margot Robbie coraz bardziej kradnie ten zwiastun!
Przenosimy się do pomieszczenia przypominającego fabrykę, którą opanowuje grupa przestępców w kostiumach (widzimy między innymi pandę i fałszywego Batmana!). Oddział żołnierzy otacza Katanę (Karen Fukuhara). Deadshot celuje z broni i daje znak podążającym za nim żołnierzom. Przenosimy się do pomieszczenia, przez które przechodzi człowiek z bronią, za którym podąża Joker (ale łatwo go przeoczyć). Słychać głos Harley: „Ale macie kłopoty!”, a następnie widzimy, jak bohaterka oblizuje kraty swojej celi. Margot Robbie coraz bardziej kradnie ten zwiastun!
Teraz na krótko widzimy Flaga z podwładnymi, a potem biegnących żołnierzy (nie można mrugać, bo można ich przegapić). Wreszcie pojawia się Enchantress w pełnej krasie z półksiężycem na głowie, a następnie kobieta przypięta do stołu operacyjnego (znów stawiam, że to Harley, zwłaszcza że stoi nad nią ktoś, kto wygląda jak Joker). Kilkusekundowy rzut oka na Katanę ściskającą swą… katanę (i wyglądającą, jakby wbijała ją w brzuch — to ciekawe), a potem na Harley, która walczy z żołnierzami w celi.
Czas na dłuższą sekwencję. Harley znajduje się w samochodzie i uwodzicielsko kłapie zębami. Pojazd prowadzi Joker, natomiast z tyłu siedzi na nim… Batman! Znów zaglądamy do środka samochodu i słyszymy Harley: „Mam nadzieję, że się ubezpieczyłeś”. To z pewnością jakiś element retrospekcji.
I kolejne szybkie migawki. El Diablo pokazuje moc pirokinezy. Następuje wybuch. Harley ze zmoczoną głową obgryza paznokcie; w tle słychać jej obłąkańczy śmiech. Znów widać żołnierzy. Szybkie spojrzenie na Slipknota (Adam Beach) ze swoją zabawką do wyrzucania lin. Następnie widzimy kontenery, z których wypływa woda, a wraz z nią wypada więzień w pomarańczowym wdzianku. Efektowna wywrotka śmigłowca, Harley Quinn uderza głową w kraty, Deadshot ma kogoś na celowniku…
Czas odsapnąć. Poturbowana Harley żuje gumę balonową. Zaczepia ją Kapitan Bumerang (Jai Courtney): „Wiesz co mówią o świrusach?”. Harley spogląda na niego jak na idiotę i odpowiada nieartykułowanym „Hę?” Z uwagi na zupełnie inne tła, być może ta wymiana zdań to tylko sztuczka montażowa.
I wreszcie jest: śmiech Jokera. Dość ciekawy, lekko przytłumiony. Szaleniec wchodzi do pomieszczenia ze stołem operacyjnym (w rogu widać wcześniejszą pandę, wiec pewnie przebierańcy pracują dla naszego żartownisia). Zbliżenie i widzimy go w pełnej krasie: zupełnie takiego, jak na udostępnionym niedawno zdjęciu. W rękach Joker trzyma coś, co przypomina elektrody defibrylatora, ale nie tutaj głowy nie dam, a nie chcę stać się pośmiewiskiem Internetów;) Joker mówi: „Oj, ja cię wcale nie zabiję.”
Ostatni raz spoglądamy na cały Suicide Squad. Nastepnie Joker przysuwa lampkę nad stół operacyjny. Wyczernienie ekranu. „Ja cię tylko skrzywdzę.” Znów Joker, zbliżenie na twarz. „Bardzo, bardzo mocno.” Zapewne mówi to do pani Quinzel, wkrótce Harley Quinn. No, no. Leto daje radę!
I wreszcie logo filmu (bardzo dobre) oraz informacja o premierze: ta w sierpniu 2016 roku.
I to tyle jeśli chodzi o zawartość zwiastuna. Czekam na film bardzo mocno, a materiał udowodnił, że Ayer wie co robi i rzeczywiście trzyma się komiksów.
Z innych informacji o filmie, które niekoniecznie wypłynęły podczas SDCC: polski dystrybutor zamierza zatytułować go „Legion Samobójców”. Nie wiedziałem, że dziewięć osób to już legion. Nie wspominając już o utracie aliteracji. A mógłby być „Szwadron Samobójców” i wszystko by ładnie grało…
SDCC: „Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy”
Kolejny gorący panel to oczywiście panel poświęcony następnym „Gwiezdnym Wojen”. Gościli na nim Kathleen Kennedy, J. J. Abrams, Lawrence Kasdan, do których później dołączyli także aktorzy: Daisy Ridley, John Boyega, Adam Driver, Domhall Gleeson, Gwendolyn Christie, Carrie Fisher, Mark Hamill i Harrison Ford.
Twórcy poinformowali między innymi, że obecnie film znajduje się na etapie montażu oraz po raz kolejny podkreślili, że stawiają na praktyczne efekty specjalne (co udowodnili pokazując na scenie jednego ze stworów, zwanego Bobbajo). Kathleen Kennedy potwierdziła także, że części VII-IX będą fabularnie połączone.
Z panelem wiązała się też wielka niespodzianka — został zakończony wielkim koncertem muzycznym.
Całość możecie obejrzeć poniżej:
Ale to nie koniec, bo pokazano także bardzo ciekawy film zza kulis:
To jak — też nie możecie się doczekać?
SDCC: „Krytponim U.N.C.L.E.”
Bardzo ciekawie zapowiada się nowy film Guya Ritchie’ego pt. „Kryptonim U.N.C.L.E.”. Poniżej możecie obejrzeć krótki panel, na którym aktorzy opowiadają o pracy przy filmie.
I jest jeszcze ponad pięciominutowy, salony zwiastun:
Jest na co czekać!
SDCC: „Pan”
Coraz ciekawiej zapowiada się filmowy prequel „Piotusia Pana”, zatytułowany oryginalnie „Pan”, a u nas „Piotruś. Wyprawa do Nibylandii” (tak, żeby było wiadomo, o co chodzi).
Na San Diego Comic-Con pojawili się m.in. reżyser Joe Wright oraz aktorzy: Levi Miller, Garret Hedlund i Hugh Jackman. Wright wspomniał między innymi, że pomimo wielu różnych reinterpretacji historii o Piotrusiu Panie, główną inspirację czerpie z dzieła Barrie’ego oraz dziwności stworzonego przez autora świata. Jackman zwrócił z kolei uwagę na to że Nibylandia w większości nie będzie dziełem specjalistów od efektów komputerowych — całą scenografię wybudowano naprawdę.
Poniżej możecie posłuchać, co takiego twórcy jeszcze powiedzieli.
Warto też obejrzeć nowy zwiastun, w którym pojawia się słynny krokodyl.
Zapowiada się cudownie!
SDCC: „Warcraft”
Panel filmowej adaptacji „Warcrafta”, to przede wszystkim bardzo długi materiał — pokazany jednak wyłącznie publiczności zgromadzonej na konwencie. Według doniesień na materiale zobaczyć można było armię orków, która przechodzi przez portal do Azeroth oraz ścierającą się z orkami grupę ludzi. Podobno całość wygląda olśniewająco, a efekty specjalne i wykorzystanie technologii performance capture sprawdzają się doskonale.
Reżyser i aktorzy obecni na panelu wypowiadali się o filmie z wielkim entuzjazmem. Szczególnie ciekawe są słowa aktora Roba Kazinsky’ego, oddanego fana serii „Warcraft”, który twierdzi, że fani gier dostaną dokładnie taki film, na jaki zasługują. A co jeszcze mówią? Zobaczcie poniżej:
Pierwszy zwiastun „Warcrafta” powinien ukazać się na jesieni. Do tego czasu pozostaje odświeżyć sobie grę:)
SDCC: „Crimson Peak. Wzgórze krwi”
Bardzo mocno czekam na wiele filmów, ale na „Crimson Peak. Wzgórze krwi” od Guillermo Del Toro czekam szczególnie — głównie dlatego, że Del Toro to jeden z moich ulubionych reżyserów (choć muszę przyznać, że cenię go raczej za hiszpańskojęzyczne produkcje).
Na panelu poświęconym filmowi, reżyser opowiadał o tym, że od zawsze chciał nakręcić coś w duchu klasycznej powieści gotyckiej i taką możliwość dostał właśnie przy „Wzgórzu krwi”. Co ciekawe, reżyser duży nacisk położył na sprawy związane z płcią — zapewnił, że postaci kobiece nie będą przedstawione jako panienki w opałach, a będą to raczej pełnoprawne, silne bohaterki. Ponadto obraz ma oferować dużo dreszczyków emocji i przerażenia. Nieskromnie reżyser zaznaczył, że to do tej pory najpiękniejszy film jaki nakręcił. Był też zadowolony, że po raz pierwszy przy kręceniu filmu anglojęzycznego miał stuprocentową niezależność i mógł stworzyć dokładnie taki obraz, jaki zamierzał — dojrzały, w duchu wcześniejszych, hiszpańskojęzycznych produkcji z „Kręgosłupem diabła” i „Labiryntem fauna” na czele.
Poniżej panel, na którym pojawili się także aktorzy: Mia Wasikowska, Tom Hiddleston i Jessica Chastain. Warto posłuchać, co mają do powiedzenia.
To ja czekam na październik.
SDCC: „Victor Frankenstein”
Paul McGuigan, reżyser m.in. kilku kluczowych odcinków „Sherlocka”, przygotowuje film pt. „Victor Frankenstein”, w którym historia tytułowego doktora i stworzonego przez niego potwora opowiedziana zostanie z perspektywy Igora. W filmie wystąpią m.in. James McAvoy (Frankenstein) i Daniel Radcliffe (Igor).
Na panelu poświęconym produkcji reżyser podkreśla przede wszystkim wagę relacji głównych bohaterów (określa nawet film mianem pewnego rodzaju historii miłosnej), na której film ma się skupić. Ważny będzie też oczywiście motyw nauki — bardzo ważny w oryginale.
Co ciekawe, Igor zostanie przedstawiony zupełnie inaczej niż zazwyczaj i ma ponoć pod względem intelektu być równy wobec głównego bohatera. Ponadto film ma także podkreślić powody, dla których dr Frankenstein oszalał — a to coś, czego według McAvoya brakowało trochę w powieści Shelley.
Panel do obejrzenia oczywiście poniżej.
Kibicuję tej produkcji i trzymam za nią kciuki, bo w kinie nie zawsze McGuiganowi szło dobrze.
SDCC: Nowe animacje DC
Nie mogła na Comic-Conie zabraknąć wieści o produkowanych co rok animacji na podstawie komiksów DC. Tradycyjnie więc ogłoszono trzy kolejne.
Przede wszystkim dostaniemy adaptację „Zabójczego żartu” Alana Moore’a, za którą odpowiadać będzie sam Bruce Timm. Animacja ma być nowym spojrzeniem na tę kultową już powieść graficzną i będzie zawierać także niespodziankę dla fanów — całkowicie oryginalny, piętnastominutowy prolog, który będzie stanowić wprowadzenie do historii. To ja jeszcze poproszę Hamilla na Jokera i jesteśmy w domu.
Ponadto ukażą się dwa standardowe filmy w ramach budowanego animowanego uniwersum. Pierwszy z nich to „Batman: Bad Blood”, w którym pojawi się po raz pierwszy Batwoman. Drugi to zaś „Justice League vs. Titans”, który z kolei wprowadzi do uniwersum grupę Teen Titans. Czekam niecierpliwie i mam nadzieję na dobre rzeczy!
Źródło: dccomics.com
Affleck i Johns przygotowują film o Batmanie
Kolejny solowy film o Batmanie był tylko kwestią czasu, a obsadzenie Bena Afflecka w „Batman v Superman” i zatrudnienie Chrisa Terrio przy filmie, dawało nadzieję na to że to właśnie Affleck miałby stanąć za kamerą ewentualnego obrazu o człowieku-nietoperzu.
Portal Deadline donosi, że w istocie tak będzie. Mało tego, Affleck napisze także scenariusz filmu, a współpracować będzie z nim utalentowany scenarzysta komiksowy i telewizyjny, Geoff Johns. Podobno panowie bardzo dobrze się dogadują i tekst ma być gotowy pod koniec lata.
To świetna wiadomość, a udział Johnsa jest bardzo miłą niespodzianką.
Źródło: deadline.com
Będzie film o młodym Hanie Solo
Zdradzono, o czym będzie drugi poboczny film w świecie „Gwiezdnych Wojen” — opowie on o przygodach młodego Hana Solo sprzed „Nowej Nadziei”. Obraz wyreżyserują Christopher Miller i Phil Lord (bardzo ostatnio w Hollywood rozchwytywani), a scenariusz napiszą Lawrence i Jon Kasdanowie. Całość ma się skupić na tym, jak Han Solo został przemytnikiem i złodziejem, jakiego poznaliśmy w czwartym epizodzie „Gwiezdnych Wojen”.
Z jednej strony bardzo się cieszę, z drugiej — ktokolwiek zagra główną rolę i tak nie zbliży się do tego, co zrobił w oryginale Harrison Ford. Bo to po prostu fizycznie niemożliwe i już.
Źródło: starwars.com
Disney o dżinach
Tydzień bez wieści o Disneyu grzebiącym w swoich animacjach i przerabiającym je na filmy aktorskie jest tygodniem straconym, dlatego w ciągu dwóch tygodni od ostatniego podsumowania (już obiecuję nie używać słowa „tydzień” w jednym zdaniu) musiała się pojawić informacja o takim przedsięwzięciu. Do księcia, „Dumbo”, „Pięknej i Bestii” i wszystkich innych, których powoli przestaję spamiętywać, dołącza „Aladyn”. Ale nie bez haczyka — przygotowywany film ma bowiem być swoistym prequelem i opowiadać o Dżinie. Scenariusz piszą Damian Shannon i Mark Swift, a całość ma zostać zatytułowana „Genies”, czyli po naszemu „Dżini”. Choć projekt znajduje się na bardzo wczesnym etapie, plan jest taki, by stanowił on wprowadzenie do aktorskiej adaptacji „Aladyna”. I za tą ostatnią trzymam kciuki — bi kto by nie chciał zobaczyć Agrabahu w aktorskim filmie?
Źródło: hollywoodreporter.com
„Ralph Demolka 2”?
Pozostając przy Disneyu — wygląda na to że „Bernard i Bianka w krainie kangurów”, „Fantazja 2000” „Kubuś i przyjaciele” oraz przygotowywana „Kraina lodu 2” nie pozostaną jedynymi wyjątkami od reguły „żadnych kontynuacji od Walt Disney Animation Studios” (filmy tworzone przez inne studia Disneya na rynek DVD i Blu-Ray to zupełnie inna bajka). John C. Reilly zdradził bowiem, że podpisał kontrakt na udział w drugiej części bardzo udanego „Ralpha Demolki”. Ponadto prawdopodobnie Disney prowadzi negocjacje z Nintendo, by móc wykorzystać takie postaci jak Mario oraz Link. Jeśli wszystko się uda, to może z tego wyjść całkiem ciekawy projekt. Oby!
Źródło: entertainment.ie
Aktorski „Shingeki no kyojin”
Jest kolejny zwiastun aktorskiej adaptacji „Shingeki no kyojin” (『進撃の巨人』). Tym razem z angielskimi podpisami:
Podobnie jak w poprzednim zwiastunie, całość wygląda całkiem nieźle, dopóki bohaterowie zaczynają używać sprzętu do manewrów przestrzennych. Ale hej — to w końcu nie Hollywood, a Japonia.
Zwiastun „Gęsiej skórki”
Jack Black, Dylan Minette i seria popularnych książek dla dzieci w jednym, wyglądającym na dość metatekstualny, filmie? Czemu nie?
Nie wygląda to źle.
„The Revenenat”
Alejandro González Iñárritu przygotowuje ambitną adaptację powieści „The Revenant” Michaela Punke, która została oparta na prawdziwych wydarzeniach i opisuje dzieje Hugh Glassa — dziewiętnastowiecznego trapera, pozostawionego przez towarzyszy na pewną śmierć po ataku niedźwiedzicy. Reżyser kręci film tylko i wyłącznie przy wykorzystaniu naturalnego oświetlenia. Główną rolę zagra zaś Leonardo DiCaprio. Poniżej zwiastun.
Łał, wygląda to przepięknie. A rola DiCaprio wydaje się dość wymagająca fizycznie. Szansa na Oscara? Taa, jasne:)
SERIALE
DCC: OUAT
I przechodzimy do serialowych wieści z Comic-Conu. Na sam początek oczywiście „Once Upon a Time”. Twórcy pokazali między innymi nowy zwiastun oraz dwa ciekawe fragmenty oraz zdradzili kilka ciekawych informacji. Powiedzieli między innymi, że szykują coś specjalnego na setny odcinek, który ma również pełnić rolę premiery drugiej połówki piątego sezonu. Konstrukcja serii nadal będzie wyglądać tak, jak ostatnio — dwie oddzielne historie, które połączone są jednym głównym motywem. Jeśli zaś chodzi o Camelot, to wygląda na to że będzie on istniał jako oddzielna kraina, dodatkowo istniejąca poza czasem — twórcy podkreślili, że Camelot istniał dawno temu, istnieje teraz i być może będzie istnieć w przyszłości. To dość ciekawy koncept. Poniżej możecie obejrzeć nagranie z panelu (na którym jeszcze więcej dobrych rzeczy — m.in. Jennifer Morrison, próbująca mówić po irlandzku i moja ukochana Rebecca Mader, której reakcje na wypowiedzi innych są po prostu cudowne).
I oczywiście nowy zwiastun:
Niby nic nowego, ale narracja Śnieżki i wszystkie te migawki z poprzednich sezonów robią swoje.
A na koniec dwa fragmenty:
Jennifer Morrison aktorsko naprawdę daję radę. Wygląda też na to że po wchłonięciu ciemności przeniosła się gdzieś do baśniowego świata. Ciekawe.
I na koniec największa niespodzianka.
W serialu zagości kolejna księżniczka, ale tym razem od Pixara! Merida to z pewnością bardzo ciekawy dodatek do znanych już bohaterów. Jeśli śledzicie mojego facebooka, to wiecie pewnie, iż stawiałem na to że bohaterka będzie matką Titeliturego — zwłaszcza, że niedawno pojawiło się takie ogłoszenie castingowe. Twórcy jednak stanowczo zaprzeczyli tej teorii, twierdząc, że ogłoszenie miało celowo wprowadzić w błąd — tak, by nie wydało się, iż Merida trafi do „Once Upon a Time”. Nie można oczywiście wykluczyć, że sami ponownie troszeczkę nie kłamią, ale jeśli mówią prawdę, to możliwe, że Meridę poznamy poprzez Emmę, po tym jak trafi do baśniowego świata. To byłoby bardzo ciekawe.
SDCC: Heroes Reborn
Drugi gorący panel to ten, dotyczący nowego serialu w świecie „Herosów”, czyli „Heroes Reborn”.
Tim Kring, twórca serialu, zdradził przede wszystkim, że premierze będzie również towarzyszyć kilka pobocznych produktów. Od jakiegoś czasu wiadomo było już o miniserialu internetowym „Heroes Reborn: Dark Matter”, dołączy do niego sześć e-booków oraz dwie gry komputerowe — jedna na komputery osobiste oraz konsole stacjonarne, druga zaś na urządzenia przenośne.
Ponadto opowiedziano trochę o produkcji serialu oraz jego fabule. Zdjęcia kręcone są w kilku miejscach na świecie, m.in. w Islandii, Tokio, Paryżu, Londynie i Toronto. Całość rozpocznie się pięć lat po zakończeniu ostatniego sezonu serialu. Przez to co zrobiła Claire Bennett, wszyscy wiedzą o ludziach z mocami, których nazywają mianem „evo” (od angielskiego „evolution”, czyli „ewolucja”). Świat mocno się zmienił i teraz posiadanie mocy nie jest zbyt mile widziane, więc odkrycie ich u siebie nie jest miłym doświadczeniem. Czyli znów — motyw „inności” i „obcości” — filmy i seriale w klimatach superbohaterskich aż się o to proszą.
Poniżej nagranie panelu:
No i oczywiście nie może zabraknąć absolutnie szalonego zwiastuna:
Nie mogę się doczekać!
SDCC: „Sherlock”
Panel poświęcony serialowi „Sherlock” dotyczył w głównej mierze specjalnego odcinka świątecznego, w którym przeniesiemy się do wiktoriańskiej Anglii. Steven Moffat, Sue Vertue oraz Rupert Graves opowiadali między innymi o samym pomyśle i formule specjalnego odcinka. Wciąż ma w nim być ten sam, znany z głównego serialu humor, ale tym razem w prawidłowym okresie historycznym. Scenariusz jest ponoć bardzo dobry i Rupert Graves był zachwycony, gdy go czytał. Moffat podpowiedział też, czego można się po odcinku spodziewać — kluczowym słowem są „duchy”. Brzmi intrygująco.
Jeśli zaś chodzi o sezon czwarty to tutaj smutna wiadomość: nie jest jeszcze nawet na etapie scenariusza. Ten dopiero ma powstać, choć twórcy wiedzą w jaką stronę potoczy się historia. Czyli premiera przy dobrych wiatrach dopiero w 2017 roku. Cóż…
Poniżej nagranie z panelu:
Jest też zabawny film z przeprosinam aktorów, którzy nie mogli się pojawić.
I wreszcie cudowny fragment odcinka specjalnego.
Nie mogę się doczekać (przy tym serialu to sformułowanie nabiera szczególnego znaczenia)!
DCC: Inne
No dobrze, to teraz panele seriali, które oglądam, ale z którymi nie jestem na bieżąco, więc pozwolę sobie tylko zalinkować, bo z obawy o spoilery nawet nie zajrzałem:
- DC TV nbsp;nbsp;
- iZombie
- Person of Interest
- Hannibal
- Grimm
- Extant
- Marvel’s Agents of S.H.I.E.L.D.
- Marvel’s Agent Carter
Nominacje do Emmy
AKTOR PIERWSZOPLANOWY W SERIALU FABULARNYM
Kyle Chandler „Bloodline”
Jeff Daniels „The Newsroom”
Jon Hamm „Mad Men”
Bob Odenkirk „Better Call Saul”
Liev Schreiber „Ray Donovan”
Kevin Spacey „House of Cards”
AKTORKA PIERWSZOPLANOWA W SERIALU FABULARNYM
Claire Danes „Homeland”
Viola Davis „How To Get Away With Murder”
Taraji P. Henson „The Empire”
Tatiana Maslany „Orphan Black”
Elizabeth Moss „Mad Men”
Robin Wright „House of Cards”
AKTOR DRUGOPLANOWY W SERIALU FABULARNYM
Jonathan Banks „Better Call Saul”
Jim Carter „Downton Abbey”
Alan Cumming „The Good Wife”
Peter Dinklage „Game of Thrones”
Michael Kelly „House of Cards”
Ben Mendelsohn „Bloodline”
AKTORKA DRUGOPLANOWA W SERIALU FABULARNYM
Uzo Aduba „Orange Is the New Black”
Christine Baranski „The Good Wife”
Emilia Clarke „Game of Thrones”
Joanne Froggatt „Downton Abbey”
Lena Headey „Game of Thrones”
Christina Hendricks „Mad Men”
REŻYSERIA SERIALU FABULARNEGO
„Boardwalk Empire” Tim Van Patten
„Game of Thrones” David Nutter
„Game of Thrones” Jeremy Podeswa
„Homeland” Lesli Linka Glatter
„The Knick” Steven Soderbergh
SCENARIUSZ SERIALU FABULARNEGO
„The Americans” Joshua Brand
„Better Call Saul” Gordon Smith
„Game of Thrones” David Benioff i D. B. Weiss
„Mad Men” Matthew Weiner i Semi Chellas
„Mad Men” Matthew Weiner
WYBITNY SERIAL FABULARNY
„Better Call Saul”
„Downtown Abbey”
„Game of Thrones”
„Homeland”
„House of Cards”
„Mad Men”
„Orange is the New Black”
AKTOR PIERWSZOPLANOWY W SERIALU LIMITOWANYM LUB FILMIE TELEWIZYJNYM
Adrien Brody „Houdini”
Ricky Gervais „Derek”, odcinek specjalny
Timothy Hutton „American Crime”
Richard Jenkins „Olive Kittridge”
David Oyelowo „Nightingale”
Mark Rylance „Wolf Hall”
AKTORKA PIERWSZOPLANOWA W SERIALU LIMITOWANYM LUB FILMIE TELEWIZYJNYM
Maggie Gyllenhaal „The Honorable Woman”
Felicity Huffman „American Crime”
Jessica Lange „American Horror Story: Freak Show”
Queen Latifah „Bessie”
Francess McDormand „Olive Kitteridge”
Emma Thompson „Sweeney Todd: The Demon Barber of Fleet Street – Live from Lincoln Center”
AKTOR DRUGOPLANOWY W SERIALU LIMITOWANYM LUB FILMIE TELEWIZYJNYM
Richard Cabral „American Crime”
Damian Lewis „Wolf Hall”
Bill Murray „Olive Kitteridge”
Denis O’Hare „American Horror Story: Freak Show”
Michael Kenneth Williams „Bessie”
Finn Wittrock „American Horror Story: Freak Show”
AKTORKA DRUGOPLANOWA W SERIALU LIMITOWANYM LUB FILMIE TELEWIZYJNYM
Angela Bassett „American Horror Story: Freak Show”
Kathy Bates „American Horror Story: Freak Show”
Zoe Kazan „Olive Kitteridge”
Regina King „American Crime”
Mo’Nique „Bessie”
Sarah Paulson „American Horror Story: Freak Show”
REŻYSERIA SERIALU LIMITOWANEGO LUB FILMU TELEWIZYJNEGO
„American Horror Story: Freak Show” Ryan Murphy
„Bessie” Dee Rees
„The Honorable Woman” Hugo Blick
„Houdini” Uli Edel
„The Missing” Tom Shankland
„Olive Kitteridge” Lisa Cholodenko
„Wolf Hall” Peter Kosminsky
SCENARIUSZ SERIALU LIMITOWANEGO LUB FILMU TELEWIZYJNEGO
„American Crime” John Ridley
„Bessie” Dee Rees, Christopher Cleveland, Bettina Gilois i Horton Foote
„Hello Ladies: The Movie” Stephen Merchant, Gene Stupnitsky i Lee Eisenberg
„The Honorable Woman” Hugo Blick
„Olive Kitteridge” Jane Anderson
„Wolf Hall” Peter Straughan
WYBITNY SERIAL LIMITOWANY
„American Crime”
„American Horror Story: Freak Show”
„Olive Kitteridge”
„The Honorable Woman”
„Wolf Hall”
WYBITNY FILM TELEWIZYJNY
„Agatha Christie’s Poirot: Curtain, Poirot’s Last Case”
„Bessie”
„Grace of Monaco”
„Hello Ladies: The Movie”
„Killing Jesus”
„Nightingale”
AKTOR PIERWSZOPLANOWY W SERIALU KOMEDIOWYM
Anthony Anderson „Black-ish”
Louis C.K. „Louie”
Don Cheadle „House of Lies”
Will Forte „The Last Man on Earth”
Matt LeBlanc „Episodes”
William H. Macy „Shameless”
Jeffrey Tambor „Transparent”
AKTORKA PIERWSZOPLANOWA W SERIALU KOMEDIOWYM
Edie Falco „Nurse Jackie”
Lisa Kudrow „The Comeback”
Julia Louis-Dreyfous „Veep”
Amy Poehler „Parks and Recreation”
Amy Schumer „Inside Amy Schumer”
Lily Tomlin „Grace and Frankie”
AKTOR DRUGOPLANOWY W SERIALU KOMEDIOWYM
Andre Braugher „Brooklyn Nine-Nine”
Tituss Burgess „Unbreakable Kimmy Schmidt”
Ty Burrell „Modern Family”
Adam Driver „Girls”
Tony Hale „Veep”
Keegan-Michael Key „Key & Peele”
AKTORKA DRUGOPLANOWA W SERIALU KOMEDIOWYM
Mayim Bialik „The Big Bang Theory”
Julie Bowen „Modern Family”
Anna Chlumsky „Veep”
Gaby Hoffmann „Transparent”
Allison Janney „Mom”
Jane Krakowski „Unbreakable Kimmy Schmidt”
Kate McKinnon „Saturday Night Live”
Niecy Nash „Getting On”
REŻYSERIA SERIALU KOMEDIOWEGO
„The Last Man on Earth” Phil Lord i Christopher Miller
„Louie” Louis C.K.
„Silicon Valley” Mike Judge”
„Transparent” Jill Soloway
„Veep” Armando Iannucci
SCENARIUSZ SERIALU KOMEDIOWEGO
„Episodes” David Crane i Jeffrey Klarik
„The Last Man on Earth” Will Forte
„Louie” Louis C.K.
„Silicon Valley” Alec Berg
„Transparent” Jill Soloway
„Veep” Simon Blackwell, Armando Iannucci i Tony Roche
WYBITNY SERIAL KOMEDIOWY
„Louie”
„Modern Family”
„Parks and Recreation”
„Silicon Valley”
„Transparent”
„Unbreakable Kimmy Schmidt”
„Veep”
REŻYSERIA SPECJALNEGO WYDANIA PROGRAMU ROZRYWKOWEGO
Hamish Hamilton „The 87th Academy Awards”
Louis J. Horvitz „The Kennedy Center Honors”
Natalie Johns for „Annie Lennox: Nostalgia Live in Concert”
Don Roy King „Saturday Night Live 40th Anniversary Special”
Glenn Weiss „The 68th Tony Awards”
SCENARIUSZ SPECJALNEGO WYDANIA PROGRAMU ROZRYWKOWEGO
„The 72nd Golden Globe Awards”
„Key & Peele’s Super Bowl Special” Brendan Hunt, Keegan-Michael Key, Jordan Peele i Rich Talarico
„Louis C.K.: Live at the Comedy Store” Louis C.K.
„Mel Brooks: Live at the Geffen” Mel Brooks
„Saturday Night Live 40th Anniversary Special”
WYBITNE REALITY SHOW Z ELEMENTAMI RYWALIZACJI
„The Amazing Race”
„Dancing with the Stars”
„Project Runway”
„So You Think You Can Dance”
„Top Chef”
„The Voice”
WYBITNE TALK SHOW
„The Colbert Report”
„The Daily Show with Jon Stewart”
„Jimmy Kimmel Live!”
„Last Week Tonight with John Oliver”
„Late Show with David Letterman”
„The Tonight Show with Jimmy Fallon”
Z reguły akademia zachowała — jak zwykle — się bardzo zachowawczo, stawiając na sprawdzone typy, ale jest też kilka miłych niespodzianek. Przede wszystkim wreszcie zauważono Tatianę Maslany, która rok w rok była w Emmy niesłusznie pomijana. Bardzo cieszy mnie też nominacja dla Kyle’a Chandlera i Bena Mendelsohna za „Bloodline” — choć szkoda, że sam serial nie otrzymał nominacji (i szkoda, że Sissy Spacek nie dostała nominacji za rolę drugoplanową, bo zdecydowanie zasłużyła). A zupełnie nie mogę wybaczyć pominięcia Evy Green za jej mistrzowskie wyczyny w „Penny Dreadful”. Ale może za rok?
Źródło: emmys.com
KOMIKSY
SDCC: Joss Whedon
Ponieważ nazwa zobowiązuje, nie może wśród Comic-Conowych wieści zabraknąć komiksowych informacji. Na sam początek panel poświęcony Jossowi Whedonowi, który poa „Avengerach” wreszcie moze odpocząć i skupić się na autorskich projektach. I takm projektem będzie zapowiedziany na Comic-Conie „Twist”. Według słów autora, miniseria, która jeszcze nie ma daty wydania, to odpowiedź na fundamentalne pytanie: „Dlaczego nie ma wiktoriańskiej, zeńskiej wersji Batmana”? Komiks opowie o pokojówce, która miała zginąć w starciu z przeraźliwym potworem, ale powraca uzbrojona w wiedzę, moc i gniew, którego nie może opanować. Wszystko oczywiście podlane firmowym dla Whedona feministycznym sosem.
Co jeszcze działo się na panelu i o czym mówił Whedon? Obejrzyjcie poniżej:
Uwielbiam gościa!
SDCC: Nowości u DC
I na koniec mały zbiór wieści od DC.
Po pierwsze, ogłoszono szczegóły trzeciej części „Powrotu Mrocznego Rycerza”, „The Dark Knight III: The Master Race”. Do scenarzystów, Franka Millera i Briana Azzarello, dołączą następujący rysownicy: Andy Kubert oraz Klaus Janson. Ponadto, każdy numer ośmioodcinkowej miniserii będzie oprócz głównej historii zawierać także szesnastostronnicowe historie poboczne, nazwane zbiorczo „Dark Knight Universe”. Brzmi to coraz lepiej.
Po drugie, w październiku ukaże się seria pojedynczych zeszytów powiązanych z wydarzeniem "Darkseid War". Całość zostanie zbiorczo zatytułowana „Justice League: God and Men”, a poszczególne zeszyty to „Batman”, „Superman”, „Green Lantern”, „Lex Luthor”, „The Flash”, „Shazam!”. Zapowiadają się dość intrygująco.
Po trzecie, ukażą się dwie ciekawe miniserie o Supermanie. Pierwszą, „The Coming of Superman” napisze Neal Adams. Człowiek ze stali zmierzy się w niej z Darkseidem oraz jego synem, Kalibakiem. Całość ma być dla Supermana tym, czym dla Batmana było „Batman: Odyssey”. Czytaj: będzie dziwno i nierówno. Drugą miniserię, „Superman: American Alien”, napisze zaś Max Landis (m.in. scenarzysta „Kroniki”). Każdy z jej siedmiu numerów opowie o innym kluczowym momencie z życia Clarka Kenta. Do Landisa dołączy zaś całe grono świetnych rysowników: od Jocka, przez Jae Lee, po Francisa Manapula.
Po czwarte, będą trzy nowe spin-offy z miniserii „Convergence”: „Superman: Lois and Clark” od Dana Jurgensa i Lee Weeksa; „Telos” od Jeffa Kinga oraz Carlo Pagulayana i Jasona Paza oraz „Titans Hunt”. W pierwszej i ostatniej powracamy do świata sprzed Flashpointa, w drugiej zaś dowiadujemy się więcej o czarnym charakterze stojącym za „Convergence”.
Po piąte, DC ostro bierze się za postaci z Milestone Entertainment (Static, Icon Rocket, Hardware, Xombi). Co rok będą się ukazywały dwie powieści graficzne pod szyldem Earth-M. Ponadto wydawane będą też miniserie oraz pojedyncze zeszyty. Milestone znane jest przede wszystkim ze stawiania na różnorodność, co ładnie pokrywa się z nową misją DC Comics.
Po szóste, Morrison szaleje (jak na szalonego Szkota przystało) i ogłasza dwie linie powieści graficznych. Pierwsza, „Multiversity Too”, powiazana będzie z serią „Multiversity”. W jej ramach ukaże się kilka różnych tytułów, a Morrison zacznie od „Multiversity Too: The Flash”. Druga linia to „Batman: Black & White” — czyli różne interpretacje Batmana w wykonaniu Morrisona z czarno-białymi obrazkami od masy znanych rysowników.
I wreszcie po siódme, linia Earth One zyska dwie nowe pozycje: „Flash: Earh One” od J. Michaela Straczyńskiego oraz „Aquaman: Earth One” od Francisa Manapula. Cudowne wieści!
Źródło: dccomics.com
BLOGI
I na koniec blogowo. Najpierw dwie recenzje „Ant-Mana”, które wyłamują się z powszechnego zachwytu i gdzieś tam wytykają filmowi błędy, przez co bardziej im ufam: bardzo krytyczna autorstwa Puśka i pozytywna, ale z zastrzeżeniami autorstwa aHy. A na deser absolutnie świetna polemika Myszy z absolutnie kiepskm tekstem z popularnego portalu.
To po kolei:
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o trailer do "Dark, Sad, Lonely Knight", przepraszam, "Batman v Superman", to zaczęłam się jarać, kiedy pojawił się Lex Luthor. Strasznie lubię, kiedy taka postać z zupełnie innej bajki jak w tym przypadku Jesse Eisenberg dostaje szansę na zagranie czarnego charakteru w filmie o superbohaterach - to może być perełka, bo mam wrażenie, że o ile kiedyś dawno temu proporcje wyglądały tak, ze mieliśmy nudnych protagonistów i interesujących antagonistów (pamiętam, jaki był Joker Nicholsona, ale nie zabijcie, muszę się chwilę zastanowić, kto w tamtym filmie grał Batmana ;-)), o tyle teraz mamy zazwyczaj strasznie ciekawych protagonistów (nawet idealny na wskroś Kapitan Ameryka to świetna i skomplikowana postać!!! takich scenariuszy nam trzeba!!!) i takich sobie antagonistów. No dobra, jest Loki, ale to osobny przypadek ;) Sorry, ale Zod w "Człowieku ze Stali" wytrzeszcza oczy i tyle, Ronan w "Strażnikach Galaktyki" głównie mówi o tym, jaki jest zły, a jak przychodzi co do czego to nic się nie dzieje, być może Ultron jest ciekawy, ale trzeba znać komiksy, żeby załapać głębię tej postaci. Dlatego wierzę w Eisenberga, tym bardziej że ani Affleck, ani Cavill nie wzbiją się raczej na szczyty aktorskiego wyrazu ;)
"Suicide Squad" - jestem niemal białą kartką, jeśli chodzi o te postaci, ale to dobrze - nie będę miała żadnych oczekiwań względem filmu i już widzę, że ma szansę mi się spodobać.
Comic Con ogólnie - ech, czemuż ach czemuż nie mam czasu żeby nadgonić te wszystkie panele? :) Po pobieżnych skokach z jednego na drugi, jestem strasznie ciekawa "Victora Frankensteina" i duetu McAvoy-Radcliffe.
OUAT - cieszę się Camelotem i nawet Meridą, chociaż nie oglądałam filmu ;) Czas nadrobić.
Historia o młodym Hanie Solo wydaje mi się rozmienianiem na drobne, ale może przesadzam. Ostatnio w niedzielne poranki świetnie bawiłam się przy "Wojnach klonów", które kiedyś ignorowałam, jako ortodoksyjna fanka SW ;)
No i jak zawsze Disney - czy oni przypadkiem nie przesadzają? Ale gdybym kiedyś została scenarzystką w Hollywood, to zgłosiłabym się do nich z pomysłem opowiedzenia filmu "Bambi" z perspektywy myśliwego. To mógłby być hit.
Pozdrawiam ;)
Ojej, jaki długi komentarz <3 Dziękuję! To ja też po kolei.
OdpowiedzUsuńEisenberg też zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Właściwie to od momentu obsadzenia go w tej roli byłem na tak. Lex Luthor miał wiele różnych wcieleń i zawsze był postacią na wskroś ciekawą, z tą swoją niechęcią wobec Supermana oraz swoim przekonaniem o działaniu dla dobra ludzkości. Eisenberg dodaje do tego tę taką krnąbrność i arogancję, a jak się go na tym zwiastunie ogląda, to niejednokrotnie ma mu się ochotę przywalić - te szydercze uśmieszki i pewna niestabilność emocjonalna. Miodzio!
Tak w ogóle to ciekawe spostrzeżenie z tymi antagonistami i protagonistami - choć ta tendencja jest chyba bardziej widoczna w filmach Marvela, bo patrząc po różnych serialach chociażby (przywołam tu moje ukochane "Once Upon a Time" i masę świetnych czarnych charakterów, jak Titelitury czy Zelena), to bywa różnie. Nie zgodzę się za to co do Zoda - moim zdaniem był ciekawy ze względu na motywy, które nim kierowały. Choć ok, aktorsko było troszkę karykaturyzacji.
I jeszcze Cavill i Affleck. Cavill mnie w "Człowieku ze stali" bardzo urzekł swoją taką posągowatością - to był chyba świadomy wybór i do tego ten wybór ładnie się wpisuje w postać Supermana. Natomiast Affleck naprawdę przez lata zrobił postęp. W takim "Hollywoodland" czy "Argo" grał naprawdę dobrze.
Jeśli chodzi "Suicide Squad", to jako osoba, która większość postaci zna i lubi, mogę Ci powiedzieć, że zachowano bardzo dużą wierność komiksom i jestem naprawdę pod wrażeniem tego, co pokazano na zwiastunie.
Comic-Con - ja już kolejny tydzień oglądam te panele. A jeszcze jest NerdHQ do nadrobienia... Panie Czasie, proszę poćwiczyć rozciąganie - jakieś skłony, coś, tego...
Legendy arturiańskie zawsze mnie fascynowały (i bardzo lubię wracać do kilku filmowych i serialowych wersji, m.in. świetnego "Merlina" z Samem Neillem i Heleną Bohnam-Carter), dlatego Camelot w "OUAT też mnie bardzo cieszy. I mam nadzieję na sporo odwołań do "Miecza w kamieniu". Może Madam Mim? A "Meridę" warto obejrzeć - nie jest to może ten sam poziom co "Toy Story 3" czy "Wall-E", ale nadal jest bardzo sympatyczne. I te szkockie akcenty!
Młody Han Solo, to z jednej strony racja, rozmienianie na drobne, ale z drugiej - to młody Han Solo. Tylko, że bez młodego Forda :(
Disney zaczyna bardzo przesadzać. Ale "Bambi" z perspektywy myśliwego bym oglądał!
Ale przyznasz, że inni aktorzy obsadzani w rolach czarnych charakterów będą raczej równać do Ledgera albo Hiddlestona, a nie do Zoda ;)
OdpowiedzUsuńOnce Upon a Time to zupełnie inna para kaloszy, ale fakt, pozwala na zachowanie równowagi ;) A Rumplestilstskin to jest mistrzostwo i lepszego czarnego charakteru (z przebłyskami dobroci rzecz jasna) długo w serialach nie będzie. Chociaż Piotruś Pan, Cora, Regina z pierwszego sezonu wcale mu tak bardzo nie ustępują.
Żeby było jasne - lubię Bena Afflecka, lubię go też jako aktora i podobał mi się w Argo, ale np. nie wyobrażam go sobie jako czarny charakter czy w ogóle w jakiejś ekstrawertycznej roli. dlatego podejrzewam że Eisenberg go po prostu przyćmi. A Cavilla chętnie obejrzę u Guya Ritchiego ;)
W takim razie przystępuję do pisania scenariusza. Może uda się wpleść historię Bambiego do uniwersum "Królewny Śnieżki i Łowcy", uniwersa zawsze w cenie ;)