
MANIAK ZACZYNA Są czasem takie sprawy, które najłatwiej byłoby zamieść pod dywan. Sprawy, o których najlepiej byłoby zapomnieć. Sprawy, na które dla świętego spokoju lepiej byłoby nie zwracać uwagi. Sprawy, które jednak w końcu wychodzą na powierzchnię. I jeśli ma się jakiekolwiek poczucie przyzwoitości, to powinno się nimi zająć. O takiej sprawie traktuje „Spotlight” — jeden z faworytów wyścigów po Oscary. Gdyby nie upór zespołu dziennikarzy śledczych „The Boston Globe”, być może sprawa molestowania seksualnego w bostońskim kościele w ogóle nie zostałaby nagłośniona. Stworzenie filmu na ten temat było jednak nie lada ryzykowne. I nie dlatego, że temat jest kontrowersyjny. Dlatego, że łatwo w tak delikatnych kwestiach przesadzić — w obojętnie którą stronę. I wiecie co? Twórcom „Spotlight” udało się nie przesadzić.