MANIAK WE WSTĘPIE Mówi się, że im jest się coraz starszym, tym trudniej zauważyć upływ czasu. Chyba nie ma nikogo, kto nie odczułby tego na własnej skórze. Ale jest jedna rzecz, która pomaga jednak mijanie kolejnych dni — a nawet lat — zauważyć. To prędkość, z jaką ukazują kolejne trzyodcinkowe serie Sherlocka . Piszę to oczywiście pół żartem, pół serio, ale rzeczywiście — nic nie dłuży się chyba bardziej niż czekanie na coś, co się lubi. Zwłaszcza że na Sherlocka , na którego wpadłem w gruncie rzeczy trochę przypadkiem, bo szukając materiałów do prezentacji maturalnej o detektywach (to było jeszcze przed premierą pierwszych odcinków), czeka się niekoniecznie rok, ale dwa, a nawet i trzy. Da się więc to odczuć. Jako sherlockowy entuzjasta (Doyle'owymi powieściami i opowiadaniami zaczytywałem się już pod koniec liceum) na czwart...