MANIAK ZACZYNA
W życiu każdego tłumacza audiowizualnego pojawia się w końcu projekt wymarzony. I choć pracuję w tym zawodzie zaledwie dwa lata, muszę powiedzieć, że miałem ogromne szczęście, kiedy na początku marca zaproponowano mi przekład serialu Rise, znanego u nas jako Podnieś głos (nie ja odpowiadam za polski tytuł, ale myślę, że jest całkiem trafny). Praca nad napisami do tego tytułu wiele mnie nauczyła i mocno rozwinęła, ale przede wszystkim dostarczyła ogromnej frajdy. Podnieś głos okazał się bowiem serialem, który łączy wszystko to, co w serialach uwielbiam: niebanalne historie dotykające współczesnych problemów, fantastyczne występy aktorskie i mnóstwo emocji. A do tego znalazł się bonus w postaci piosenek z musicalu Przebudzenie wiosny. Ponieważ mam wrażenie, że mało się u nas o Podnieś głos mówi, postanowiłem przekonać Was do serialu moją ścianą tekstu recenzją. Czytajcie zatem, za co tak bardzo polubiłem ten tytuł, a w międzyczasie możecie posłuchać piosenek, które dołączyłem do tekstu.
MANIAK O SCENARIUSZU
Wierzę w to, wierzę w to, wierzę w toTak, wierzę w to
Miłość jest tam w Niebie
Wierzę w to, wierzę w to, wierzę w to
Tak, wierzę w to
Zyskamy przebaczenie
Podnieś głos to serial luźno oparty na życiu Lou Volpego — nauczyciela, który prowadził koło teatralne w liceum Trumana w miasteczku Levittown. Volpe nie bał się wystawiać materiałów kontrowersyjnych, a wnosząc sztukę do życia swych uczniów, całkowicie je odmieniał. Jego dzieje zostały opisane w książce pt. Drama High: The Incredible True Story of a Brilliant Teacher, a Struggling Town, and the Magic of Theater autorstwa Michaela Sokolove’a. Zainteresował się nią Jason Katims, ceniony twórca wyciskających łzy i podnoszących na duchu seriali jak Friday Night Lights czy Parenthood. Zmodyfikował elementy historii i tak powstał Podnieś głos.
Główne założenia pozostają mniej więcej takie same: oto nauczyciel — w serialu Lou Mazzuchelli — postanawia poprowadzić szkolne koło teatralne w miasteczku Stanton. Wraz z bardziej doświadczoną Tracey Wolfe, której de facto zabrał stanowisko sprzed nosa, kompletuje uczniowską obsadę do inscenizacji musicalu Przebudzenie wiosny. Ponieważ jest to materiał kontrowersyjny, a sam Mazzuchelli stosuje niekonwencjonalne metody, sporo się w liceum Stanton oraz w samym miasteczku zadzieje.Och! I wnet się poranię
Och! Twą raną będę ja
I cię posiniaczę
Och! Mym sińcem będziesz ty
Drugi problem związany z Lou polega na tym, że choć jego idealizm i dobre chęci mogą ujmować (zgoda — nie każdego), to często działa on w sposób, który irytuje. Już sam punkt wyjścia fabuły, w którym bohater — heteroseksualny biały mężczyzna niedoświadczony w reżyserowaniu sztuk teatralnych — odbiera posadę niebiałej kobiecie, która przygotowywała się do jej objęcia od 20 lat, może rozdrażnić. Zwłaszcza że pod innymi względami Podnieś głos jest serialem bardzo progresywnym, stawiającym na różnorodność i równość.
Z tych problemów Katims oraz pozostali scenarzyści zdają sobie jednak sprawę. Lou Mazzuchelli nie jest bowiem postacią wyidealizowaną. Popełnia błędy, ponosi ich konsekwencje, a inni często ustawiają go do pionu. Przechodzi więc pewną podróż i ostatecznie gdzieś tam da się go polubić.
Zatańczą zboża źdźbła
Chór much żałobnie łka
Rżą klacze i
Ogiery wierne ich
Źrebię też
I lato fioletowe
Wtedy nastaje
- wychowana przez samotną matkę Lilette, która często wykazuje się większą odpowiedzialnością, niż jej rodzicielka;
- rozgrywający szkolnej drużyny futbolowej Robbie, który zmaga się z ciężką chorobą matki;
- Gwen, której rodzice borykają się małżeńskimi trudnościami;
- pochodzący z katolickiej rodziny Simon, który odkrywa swoją seksualność;
- transseksualny Michael, który próbuje odnowić kontakty z dawną przyjaciółką;
- Sasha, która zaszła w niechcianą ciążę;
- wychowujący się w rodzinie zastępczej Maashous;
- syn Lou, Gordy, który ma problemy alkoholowe.
Być może na pierwszy rzut oka fakt, że niemal wszyscy bohaterowie znajdują się w trudnych sytuacjach, wyda się dołujący. I choć Podnieś głos rzeczywiście nastawiony jest na wyciskanie z widza łez, to jednak nie jest to serial pesymistyczny, a jego przesłanie jest bardzo pozytywne. Katims oraz pozostali scenarzyści zauważają bowiem, że z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, zawsze jest jakieś wyjście, a dzięki rozmowom, wspólnym działaniom i obecności w naszym życiu sztuki, można rozwiązać wiele problemów. I o tym Podnieś głos gdzieś tam traktuje. Mówi, jak sztuka oddziałuje na nasze życie i jak ważna jest międzyludzka komunikacja.
Wszystkie pragnienia swe
Zostawił tu
Wszystko to, co mama
Poradziła mu
I tata nie
Wychowa go
Wszystkie przeżycia swe
Zostawił tu
Lęki, które życie
Utrudniały mu
Wszystkie smutki, co
Przylgnęły doń
Po zamieci brniemy dzielnie przez śnieg
W cieple ramion twych mróz już niestraszny jest
Śnieg nas oślepia, budzi ze snu
Swój drag każdy ma, a ty to drag mój
Czym są te sny — któż to wie?
Gdy będę już całkiem sama, zbudź mnie
MANIAK O REŻYSERII
Matka rodzonaNie powiedziała
Jak przeżyć życia trud
Przez nią pełnam trosk
Nie do końca udanym pomysłem okazało się powierzenie pierwszego odcinka Cahillowi, który trochę zanadto trzyma się wypracowanego we wcześniejszych produkcjach Katimsa stylu. Zdjęcia z ręki i nagłe zbliżenia nie zawsze w pilocie mają sens i czasem nieco irytują. Na szczęście następcy Cahilla doskonale to wszystko wygładzają i czynią z firmowego stylu Katimsa atut. Umiejętnie więc z jego elementów korzystają i w żadnym razie ich — że pozwolę sobie zarymować — nie nadużywają.
Rzekła: „Podaj mi dłoń i żądzę nieprzepartą swą
Ja nauczę cię, jak smutek przegnać z duszy, wygnać stąd
Przywołamy srebrną magię, w ścianę uderzymy nią”
Rzekła: „Miłość cię oślepi, ale się nie przejmuj nią”
Wywoływaniu burzy emocji u widza służą nie tylko bardzo intymny styl filmowania i doskonałe prowadzenie aktorów, ale także fantastyczne granie muzyką. Nic zresztą dziwnego — to wszakże serial muzyczny. Poza numerami musicalowymi (będącymi zawsze częścią prób do przedstawienia, ale jednocześnie podkreślającymi kluczowe wydarzenia), świetnie pomagają wczuć się w fabułę także utwory (z reguły muzyki niezależnej) grające w tle. Zawsze są idealnie dopasowane do scen, które ilustrują i wielokrotnie są bardzo ważne w ich odbiorze.
MANIAK O AKTORACH
Tam, dokąd wkrótce pójdęCienie już nie snują się
Złote łuski mają tam
Ukołysani ku brzegowi wciąż mkną
W głównego bohatera wciela się Josh Radnor. Większość z was kojarzy go pewnie z roli Teda Mosby’ego w Jak poznałem waszą matkę. Sam Radnor przyznaje, że nie chce być szufladkowany jako aktor komediowy i zdecydowanie bardziej woli klimaty obyczajowo-dramatyczne. Jak jednak sprawdza się w akcji? Pełen niedoskonałości, ale uparty bohater jest w wykonaniu aktora bardzo wiarygodny, a jego rozwój śledzi się z niebywałą satysfakcją. No i jest to postać na tyle różna od Teda Mosby’ego, że ani na chwilę widz nie próbuje się tam poprzedniego aktorskiego wcielenia Radnora doszukiwać — choć być może to po części zasługa jego brody. Tak czy siak, jest to rola bardzo dobra.
Szepczą wciąż
Duchy w blasku księżyca
Smutek tańczy na nowo
W kościach ich, w ciałach ich
Kolejną partnerką Radnora jest Marley Shelton, która wciela się w jego żonę, Gail. To taka postać, która z jednej strony stanowi oparcie dla wiecznie zapracowanego męża, a z drugiej potrafi tupnąć nogą i postawić na swoim. Shelton, która znana może być z małych ról w Grindhouse Tarantino i Rodrigueza z niezwykłą lekkością oddaje tę dwoistość postaci, tworząc bardzo udaną i autentyczną kreację.
Nie powiem o nim wam,
O mroku, co dobrze znam
Przejebane masz
I po co łkasz?
Dobrze wiesz, że znajdziesz się na dnie
Przejebane
Teraz zniszczą cię
Przed niczym nie cofną się
Z dorosłych aktorów warto również wspomnieć o Diallo Riddle’u, który wciela się w nauczyciela, niejakiego pana Kranepoola. To bardzo sympatyczny bohater, ale niestety bardzo go w serialu mało, a jego wątek pozostaje bez zakończenia. A szkoda, bo ciekawie wypada na ekranie z temperamentną Perez, z którą nagrał większość scen.
Śmietankę daj mi spić
Ust mych zwiedź światy, pozwól śnić
Pieścić racz perłę snów skrytych swych
Słyszysz? To właśnie głos twego ciała!
I może dlatego partneruje jej zdecydowanie mniej ekspresyjny i oszczędny w środkach Damon J. Gillespie. Chłopak gra przeciętnie, ale świetnie równoważy się z Cravalho. No i śpiewa równie dobrze, ale można to chyba powiedzieć o każdej śpiewającej w Podnieś głos osobie.
Kolejnym ciekawym młodym aktorem jest Ted Sutherland wcielający się w odkrywającego seksualność Simona. Sutherland tworzy niesamowicie intrygującą postać o charakterystycznych manieryzmach i niesamowicie podkreślonej wrażliwości. Jego wątek z niezłym Seanem Grandillo (i znaną ze Stranger Things Shannon Purser, która gra w porządku, ale ma chyba najgorzej napisaną postać) to pełna niespodziewanych zakrętów i zjazdów emocjonalna jazda kolejką górską zagrana z wielkim wyczuciem. A piosenka, którą w połowie sezonu Sutherland śpiewa, dosłownie powstrzymując łzy, brzmi po prostu przepięknie.
Wiosną, latem
W każdy jeden dzień
Ból wiatr niesie ten
Pośród kukurydzy, w snopach siana też
Wieje, nawet gdy spadnie deszcz
Scenarzyści dość zmyślnie łączą wątek Gwen z historią syna Lou Mazzuchellego, Gordy’ego. Buntownik, do tego z problemem alkoholowym, jest w wykonaniu Caseya Johnsona wyjątkowy. Aktor potrafi jednym wyrazem twarzy wyrazić tonę kotłujących się w nich emocji, a gdy wreszcie daje im ujście, nie sposób nie wczuć się w jego sytuację.
Do roli transpłciowego Michaela twórcy zatrudnili Ellie Desautels — osobę identyfikującą się jako niebinarna. Scarlett Johansson musiała obejść się w tym przypadku smakiem (przepraszam, musiałem). I dobrze, bo Desautels to aktor (będę używać męskich form, bo mam wrażenie, że w języku polskim mają jednak wydźwięk nieco bardziej neutralny płciowo niż żeńskie, choć szkoda, że nie wykształciły się formy przyjaźniejsze osobom niebinarnym) bardzo zaangażowany w ukazywanie postaci transpłciowych na ekranie. I aktor niezwykle utalentowany, potrafiący czasem wywołać odpowiednią reakcję w widzu jednym spojrzeniem. Będę oczywiście nudny i wspomnę o śpiewie Ellie, ale muszę, bo to jest coś pięknego. Już w pierwszym odcinku Desautels zaskakuje doskonałym coverem „Breathe” Pearl Jam, grającym w tle jednej ze scen. A potem jest tylko lepiej (powyższy duet z Amy Forsyth!)
Desautels partneruje na ekranie Erin Kommor. Aktorka wciela się Sashę, która zaszła w niechcianą ciążę. Kommor świetnie ukazuje rozterki młodej dziewczyny w trudnej sytuacji i ma z Desautels wspaniałą chemię.
Na sam koniec (choć mógłym jeszcze pisać i pisać) zostawiam Rarmiana Newtona, czyli serialowego Maashousa — chłopaka wychowującego się w rodzinie zastępczej. Podobnie jak w przypadku Johnsona nie usłyszymy w serialu jego śpiewu, bo Masshous pełni w Przebudzeniu wiosny rolę oświetleniowca. Newton nie pokazuje od razu wszystkich aktorskich kart i trzyma parę asów w rękawie niemal do samego końca sezonu. Od początku jest jednak bardzo sympatyczny, co pozwala od razu go polubić i śledzić jego wątek z zaangażowaniem.
MANIAK O TECHNIKALIACH
Wszystkich tych
Coś stracił masz przy sobie
Samotni
Swą pieśń śpiewają tobie
Wołają
Jakbyś znał ich pragnienie
Samotny wiatr niesie ich gwizd
Padają długie cienie
O aspektach technicznych troszeczkę wspominałem już przy okazji reżyserii. Przypomnę więc krótko: zdjęcia z ręki i nagłe zbliżenia sprawdzają się w ręku bardziej doświadczonych reżyserów, ale czasem nie grają tak, jak powinny. Doskonała jest za to muzyka: piosenki z musicalu (w tym jedna napisana specjalnie przez twórców do serialu) oraz utwory puszczane w tle ważniejszych scen.
O czym jeszcze warto wspomnieć? Skoro muzyka, to na pewno także i dźwięk, w tak muzycznej produkcji gra on bardzo ważną rolę. I zrealizowany jest bardzo profesjonalnie: zarówno w przypadku dobrze zmiksowanych piosenek (co ważne: bez użycia autotune — na Was patrzę, Glee i musicalowy odcinku Riverdale), jak i montażu (nie ma żadnego problemu z nachodzeniem na siebie poszczególnych ścieżek).
A skoro o montażu dżwięku mowa, warto też wspomnieć o montażu obrazu. Ten szczególnie robi wrażenie w finałowych segmentach odcinków — być może dlatego, że uwielbiam montaże równoległe, a tutaj twórcy robią z nich wspaniały użytek i ponownie wywołują masę emocji. A o to w Podnieś głos przecież chodzi.
Coś stracił masz przy sobie
Samotni
Swą pieśń śpiewają tobie
Wołają
Jakbyś znał ich pragnienie
Samotny wiatr niesie ich gwizd
Padają długie cienie
O czym jeszcze warto wspomnieć? Skoro muzyka, to na pewno także i dźwięk, w tak muzycznej produkcji gra on bardzo ważną rolę. I zrealizowany jest bardzo profesjonalnie: zarówno w przypadku dobrze zmiksowanych piosenek (co ważne: bez użycia autotune — na Was patrzę, Glee i musicalowy odcinku Riverdale), jak i montażu (nie ma żadnego problemu z nachodzeniem na siebie poszczególnych ścieżek).
A skoro o montażu dżwięku mowa, warto też wspomnieć o montażu obrazu. Ten szczególnie robi wrażenie w finałowych segmentach odcinków — być może dlatego, że uwielbiam montaże równoległe, a tutaj twórcy robią z nich wspaniały użytek i ponownie wywołują masę emocji. A o to w Podnieś głos przecież chodzi.
MANIAK OCENIA
Na koniec mogę tylko powiedzieć: oglądajcie. Podnieś głos to wspaniały serial pełen ciepła, pozytywnego przesłania, świetnej reprezentacji i wspaniałej muzyki. Ale pamiętajcie, żeby nie siadać do niego bez chusteczek!DOBRY |
Wpis zilustrowałem utworami nagranymi przez obsadę serialu i ich fragmentami w polskim przekładzie mojego (tak, tak, trochę krzywego, wiem) autorstwa.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze, zawierające treści obraźliwe, wulgarne, pornograficzne oraz reklamowe zostaną usunięte. Zostaliście ostrzeżeni.