Maniak inaczej #98: Wszystko prowadzi do nowego horyzontu, czyli prezentacja gier na Play Station 5

Wszystko prowadzi do nowego horyzontu

Sony zaprezentowało ponad tydzień temu gry, które ukażą się na nadchodzącej konsoli PlayStation 5[1]. Nie ulega wątpliwościom, że produkcje na wyłączność zadecydują o sukcesie tej konsoli, na co konkurencja w postaci iks-klocka raczej nie może liczyć (zresztą, kto w ogóle na tym gra?). Sama prezentacja nie składała się oczywiście tylko z tzw. PS5 exclusives, ale również z gier multiplatformowych. Postanowiłem przyjrzeć się wszystkim z bliska i napisać kilka słów o tych, na które najbardziej czekam.

MANIAK O PREZENTACJI

Sam początek prezentacji był bardzo rozczarowujący. Oto bowiem Rockstar zamierza odcinać kupony od dokonań sprzed 7 lat i dokonać konwersji GTA V na nową konsolę. Nic obiecującego.

Na szczęście po tym kiepskim początku pokazano coś o wiele bardziej zadowalającego — zwiastun gry w świecie znakomitego Spider-Mana. Spider-Man: Miles Morales skupi się na następcy Petera Parkera i, jak pokazuje zwiastun, gra zostanie wzbogacona między innymi o nowe opcje pogodowe (śnieg!) i ulepszoną grafikę. W jednym z wywiadów Simon Rutter, wiceprezes i szef Sony Interactive Entertainment ds. działań biznesowych w Europie, wyjaśniał, że tę grę “można by nazwać rozszerzeniem i ulepszeniem poprzedniczki. Zawiera znaczący element związany z Milesem Moralesem — wspomniane rozszerzenie — ale w samej grze i w jej silniku zastosowano całą masę ulepszeń, wykorzystując oczywiście najważniejsze technologie i cechy PlayStation 5[2]”. W tym samym artykule zinterpretowano jego słowa tak, jakby szykowana gra miała być po prostu konwersją poprzedniczki z małym dodatkiem[2]. Wnioski te sprostował jednak dziennikarz Jason Schreier na łamach portalu Bloomberg.com, pisząc, że będzie to raczej samodzielny dodatek w stylu Uncharted: Zaginione dziedzictwo[3].

Kolejną pokazaną grą było Gran Turismo 7 — pozycja obowiązkowa dla każdego fana wyścigowych symulatorów, ale ja się do nich nie zaliczam, więc ani mnie to grzeje, ani ziębi.

O wiele ciekawsza wydała mi się nowa odsłona cyklu Ratchet & Clank o podtytule Rift Apart. Nigdy nie grałem w żadną grę z tej serii (i chyba pora to naprawić), ale ta wydaje się szczególnie intrygująca z powodu znakomicie pomyślanego elementu rozgrywki: bohaterowie będą skakać przez równoległe rzeczywistości. Te alternatywne światy wgrywają się w silniku gry od razu, bez widocznych ekranów ładowania czy innych sztuczek, co oczywiście pokazuje możliwości zastosowanego w konsoli dysku SSD.

Square Enix przygotowuje na nową konsolę Project Athia (to na razie tytuł roboczy). Zwiastun nie zdradza zbyt wielu informacji poza tym, że będziemy sterować bohaterką zdolną manipulować siłami przyrody (w jednym momencie widać, jak pokonuje wrogów przywołanymi pnączami), która znajdzie się w obcym świecie. Fragmenty rozgrywki wyglądają naprawdę interesująco, a gra prezentuje się ślicznie — poziom szczegółów jest naprawdę powalający. Podoba mi się także świat, w którym estetyka klasycznego fantasy miesza się trochę z weird fiction.

Jeśli do tej pory jednak prezentacja nikogo nie przekonała, wyciągnięto ostateczną kartę: Stray. Ludzkość została zastąpiona wszechobecną sztuczną inteligencją (a przynajmniej tak sugeruje zwiastun), a gracz pokieruje sympatycznym kotkiem, który w takiej rzeczywistości będzie musiał się odnaleźć. Czyli wszyscy przyzwoici ludzie będą zachwyceni (bo wszyscy przyzwoici to kociarze, don’t @ me).

Returnal, następna gra z prezentacji, to, co prawda, strzelanka, za którymi nie przepadam (zwłaszcza na konsoli), ale ciekawy wydaje się pomysł na fabułę, będący połączeniem horrorowego science-fiction w stylu Obcego z pętlą czasową rodem z Dnia świstaka. Nie jest to gra, na którą czekam jakoś szczególnie, ale na pewno będę się informacjom na jej temat przyglądać.

LittleBigPlanet to seria niekoniecznie wybitna, ale świetnie wykorzystuje możliwości konsoli i nadaje się idealnie do gry wieloosobowej na kanapie — nawet jeśli nie przepada się za platformówkami (to ja!). Sackboy: A Big Adventure to spadkobierca serii, który zadebiutuje na PlayStation 5. Twórcy gry, Sumo Digital, wprowadzą kilka nowych możliwości — m.in. tym razem zagramy w pełnym trójwymiarze, a nie — tak jak w poprzedniczkach — w 2,5D. Wygląda to całkiem przyjemnie i na pewno sprawdzi się jako umilacz wieczorów.

W dzieciństwie uwielbiałem spędzać czas w świecie stareńkiego Destruction Derby i siać zniszczenie wśród aut. Brakuje mi dzisiaj takiej gry, ale wygląda na to, że zaprezentowane podczas pokazu Destruction AllStars wypełni tę lukę.

Po tych przerywnikach pokazano kolejną wartą większej uwagi grę, czyli Kena: Bridge of the Spirits. Według zapowiedzi[4] ma to być skupiona na fabule przygodowa gra akcji pełna eksploracji i walki. Do tytułowej Keny dołączać będą z czasem maleńkie duszki zwane the Rot, a rozwijanie ich umiejętności pomoże manipulować otoczeniem. Pomysł — choć może nie jest nadmiernie oryginalny — całkowicie mnie kupuje, a dodatkowym atutem jest prześliczna estetyka. Zdecydowanie jest to jedna z tych gier, których nie mogę się doczekać.

Mam awersję do historii z antropomorfizowanymi zwierzaczkami (z nielicznymi wyjątkami), więc historia o dinozaurach w liceum zupełnie do mnie nie przemawia. A raczej nie przemawiałaby, gdyby główny bohater nie był niebinarny[5]. Zawsze cieszy mnie reprezentacja tej grupy w różnych mediach, a wciąż jest z nią kiepsko, więc Goodbye Volcano High przyjmę z otwartymi ramionami. I jakoś przymknę oko na te dinozaury. Swoją drogą: ludzie, którzy uwielbiają takie zwierzaki nazywają się furries, ale dinozaury nie mają futer, więc czy istnieje odłam fandomu zwany scalies? #poważnepytania

Jestem straszną lamą w platformówki, więc seria Oddworld tak naprawdę mnie ominęła. Remake drugiej części serii, Abe’s Exoddus — tym razem zatytułowany Soulstorm — wygląda więc może intrygująco, ale rozgrywkowo to chyba nie moja bajka.

Shinji Mikami, człowiek stojący za Resident Evil, przygotowuje nowy horror, którego akcja będzie toczyć się w stolicy Japonii. W GhostWire: Tokyo pokierujemy obdarzonym nadprzyrodzonymi umiejętnościami bohaterem, który, zmagając się z opanowującymi miasto siłami paranormalnymi, będzie musiał odkryć, co za nimi stoi i jak doszło do zniknięcia 99% ludności Tokio. Duchy, które napotka na swojej drodze, będą oparte na japońskim folklorze[6]. O ile pomysł jest przedni, to zwiastun niestety sugeruje rozgrywkę opartą w większości na akcji, a nie bardzo lubię to w horrorach (wolę poczucie bezsilności i psychologiczną głębię). Tak czy siak, jestem zaintrygowany.

Zaciekawiła mnie też kolejna propozycja, JETT: The Far Shore. Ma to być przygodowa gra akcji o kinowym rozmachu, w której ruszymy w międzygwiezdną podróż w poszukiwaniu nowego domu dla ludzkości, odkrywając przy okazji pewną tajemnicę[7]. Brzmi trochę jak Interstellar, a ja uwielbiam ten film, więc tym bardziej się cieszę.

Pora na chwilę oddechu, bo następna gra, Godfall, wydaje się taką ziomeczkową nawalanką, która bardzo chce być nowym Devil May Cry. Nic szczególnego.

OK, wracamy do kosmosu. Twórcy Hyper Light Drifter przygotowują Solar Ash — to kolejna ich gra, w której duże koncepty spotykają się z osobistą historią. Będziemy w niej podróżować przez pochłaniającą światy otchłań, co oczywiście ma mieć wydźwięk metaforyczny[8]. Zwiastun dodatkowo zapowiada nietuzinkową oprawę audiowizualną.

O, i będzie Hitman 3 (a tak naprawdę to już chyba ósma główna odsłona serii?). Wiadomo, o co chodzi, skradanie się, zabójstwa, te sprawy. Wybaczcie brak entuzjazmu, ale jestem jeszcze większą lamą w skradanki niż w platformówki.

Astro’s Playroom będzie wgraną fabrycznie na każdej konsoli platformówką 3D, która pokaże możliwości konsoli. Tutaj też pozwolę sobie na brak entuzjazmu.

Kolejny zwiastun to Little Devil Inside — RPG z przymrużeniem oka i gra na okresową wyłączność. Wygląda dość zabawnie, ale to chyba nie moje klimaty.

Standardowa nowa odsłona gry sportowej, która ukazuje się co rok, czyli NBA 2K21. Zieew. Dlaczego ta marketingowa sztuczka nadal działa?

Bugsnax to jedna z najdziwniejszych rzeczy z całej prezentacji, ale to żadna niespodzianka — za grę odpowiadają twórcy Octodada. Urocze to i zwariowane (wyobrażam sobie, jak ktoś podczas firmowej burzy mózgów wypala: „Ej, zróbmy grę, w której jedzenie żyje!”), ale jakoś niezbyt mnie ciągnie.

Fanów wszystkich soulslike’ów zapewne uraduje, że Bluepoint pracuje nad remakiem gry, od której cały gatunek właściwie się zaczął. Na pewno można liczyć na solidną produkcję (Bluepoint umie w remaki, i to bardzo dobrze), ale trochę martwi mnie ta rimejkozo-rimasteroza wkraczająca w świat gier wideo.

Po całej prezentacji wyciągnąłem jeden wniosek: twórcy gier bardzo polubili kosmos i motyw pętli czasu. Z tego drugiego, oprócz wspomnianego Returnal, skorzysta również gra Deathloop. To także strzelanka (choć tym razem z perspektywy pierwszej osoby), ale o zdecydowanie lżejszym, takim nieco johnwickowym klimacie. Za jej produkcję odpowiada Arkane Studios, czyli twórcy Dishonored, więc na pewno można liczyć na niezłą jakość.

Po rimejkozie, na jaką ostatnio cierpi seria Resident Evil, przyszła kolej na prawowitą kontynuację serii — taką, która będzie nawiązywać do innowacji z części siódmej. Jestem zdecydowanie team Silent Hill, jeśli chodzi o te duże horrorowe serie (wciąż płaczę po anulowaniu odsłony od Kojimy i Del Toro, i  w ogóle nad tym wszystkim, co dzieje się w Konami — #FuckKonami), ale muszę przyznać, że te nowe Residenty mają niezły klimacik. Zombie z fanatykami w gotyckiej wiosce? Biorę.

Capcomowi zapragnęła się gra w stylu produkcji Hideo Kojimy, więc oprócz Residenta robi science-fiction z kosmonautą, spadającymi satelitami, zaburzeniami grawitacji i tajemniczą dziewczynką, której włosy wyglądają koszmarnie źle (nie wiem, czy Capcom nie słyszał o Nvidia Hairworks, czy nie umiał tej technologii dobrze wykorzystać).

Finał prezentacji to jednocześnie gra, na którą — nie ukrywam — czekam najmocniej. Horizon II: Forbidden West to długo oczekiwana kontynuacja jednej z mojej ulubionych gier ostatnich lat, w które mógłbym grać i grać, i grać. Historia nowej cywilizacji, która narodziła się na podwalinach starej i świat pełen przypominających zwierzęta roboty jest fascynujący, dlatego z wielką chęcią zanurzę się w nim ponownie. Gra wygląda prześlicznie, a fabularne pomysły, które podsuwa zwiastun, zdają się adekwatnie kontynuować motywy podjęte w pierwszej części. Nie mogę się doczekać.

MANIAK NA KONIEC

Ode mnie to tyle, ale jestem ciekaw Waszych opinii. Macię chrapkę na PS5? Na którą z gier najbardziej czekacie? I w czym się ze mną nie zgadzacie? Dajcie znać w komentarzach!

Źródła:

  1. ^PS5 - THE FUTURE OF GAMING SHOW.
  2. ^abPS5 launch: Plenty of promise, but questions still hang over Sony's new console.
  3. ^New Spider-Man Game for PS5 Will Be Separate From Original.
  4. ^Kena: Bridge of Spirits from indie studio Ember Lab announced for PS5.
  5. ^Goodbye Volcano High, an end-of-era love story, is coming to PS5.
  6. ^Ghostwire: Tokyo makes its console debut on PS5 in 2021.
  7. ^Carve out a future: Jett: The Far Shore deploys to PS5 holiday 2020.
  8. ^Travel into the void in Solar Ash, coming to PlayStation 5.

Komentarze